Na zarządzanie unijnym projektem szkoleniowym w 2010 roku nie będzie można przeznaczyć więcej niż 20 proc. jego całkowitej wartości. Zyskają na tym uczestnicy szkoleń.
Ministerstwo Rozwoju Regionalnego (MRR) przeanalizowało budżety unijnych projektów szkoleniowych. Okazało się, że część firm zawyża swoje koszty.
– Jest wyraźna tendencja do zawyżania wydatków na obsługę i promocję projektu kosztem działań merytorycznych – mówi Paweł Chorąży, dyrektor Departamentu Zarządzania Europejskich Funduszy Społecznych w MRR.
Obecnie nie ma jednolitych standardów, według których urzędy marszałkowskie i wojewódzkie urzędy pracy (WUP) oceniają budżety projektów przygotowywanych przez firmy szkoleniowe. Na przykład w województwie podlaskim na zarządzenie projektem mogą one przeznaczyć nawet 30 proc. jego łącznej wartości.
– Oceniający projekty w takiej sytuacji nie wnikają w szczegóły budżetu – mówi Hubert Ostapowicz z Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Białymstoku.
Zdarza się jednak, że na wynagrodzenia i promocje projektu firmy szkoleniowe chcą przeznaczyć nawet 50–60 proc. całego budżetu. Jak mówi Hubert Ostapowicz, w takich sytuacji oceniający karzą firmę ubiegającą się o dotację obniżeniem punktacji, co zmniejsza jej szansę na wygranie konkursu. Nakazują też ograniczenie budżetu.
MRR zamierza wprowadzić w 2010 roku zasady jednakowe dla wszystkich województw. Proponuje, aby na wynagrodzenia personelu i promocję projektu można było przeznaczyć maksymalnie 10, 15 i 20 proc. jego wartości w zależności od wielkości projektu oraz jego specyfiki. Dziś ministerstwo będzie konsultowało swoje propozycje m.in. z przedstawicielami urzędów marszałkowskich.
Firmy realizujące unijne projekty obawiają się, że jeśli limit wydatków na zarządzanie będzie niższy niż 20 proc., to uniemożliwi im to realizację projektów.
Wskazują na to, że na koszty zarządzania największy wpływ mają wynagrodzenia personelu. Roczny budżet średniej wielkości projektu wynosi 500 tys. zł. Jeśli limit wydatków na obsługę miałby być ograniczony tylko do 10 proc., to nie starczyłoby środków na wypłacenie kierownikowi projektu nawet średniej płacy, nie mówiąc o pozostałym personelu.
– Mieliśmy już przypadek, że ograniczono nam budżet na zarządzanie i nie mogliśmy zatrudnić koordynatora projektu w Warszawie za 4,5 tys. zł brutto. Obawiam się, że trzeba będzie sztucznie skracać projekt i zwiększać intensywność szkoleń, żeby zmieścić się w limicie – mówi Krzysztof Joachimczak z Europejskiego Centrum Doradztwa Finansowego.
Jednak zdaniem Sylwii Wójcickiej z Mazowieckiej Jednostki Wdrażania Programów Unijnych, w budżetach szkoleniowych są jeszcze rezerwy. Można np. ograniczyć wydatki na promocję, które również wliczane są do budżetu na zarządzanie projektem.
– Dzięki ograniczeniu wydatków na gadżety można znaleźć środki na dotacje dla kolejnych osób – uważa Sylwia Wójcicka.