Zdaniem pracodawców z Komisji Trójstronnej, fundusze emerytalne powinny mieć możliwość inwestowania w różnorodne instrumenty finansowe, także na rynkach zagranicznych. Związkowcy są w tej sprawie podzieleni.

Reformą funkcjonowania Otwartych Funduszy Emerytalnych zajmował się dziś Zespół ds. Ubezpieczeń Komisji Trójstronnej. Zdaniem eksperta PKPP Lewiatan Jeremiego Mordasewicza, "jeżeli emeryci mają mieć w przyszłości większe świadczenia, to trzeba, by fundusze emerytalne mogły inwestować poza polską giełdą, która jest dla nich zbyt mało płynna, ma zbyt mają kapitalizację".

Powinno się zwiększyć możliwość inwestowania OFE za granicą, z obecnych 5 proc. do co najmniej 30 proc. oszczędności ubezpieczonych. Fundusze powinny móc inwestować w różne instrumenty finansowe - powiedział Mordasewicz.

Ekspert Lewiatana podkreślał konieczność stworzenia tzw. funduszy agresywnych, inwestujących nawet 80 proc. pieniędzy ubezpieczonych w akcje.

Obecnie OFE mogą inwestować w akcje maksymalnie 40 proc. pieniędzy; za granicą - 5 proc.

Obecnie OFE mogą inwestować w akcje maksymalnie 40 proc. pieniędzy; za granicą - 5 proc. Resztę fundusze muszą inwestować w obligacje skarbowe i inne papiery dłużne.

"Jeżeli OFE będą miały ograniczone możliwości kupowania akcji, a w ich miejsce będą inwestowały środki ubezpieczonych tylko w obligacje, to w krótkim okresie okaże się to wygodne dla ministra finansów, który musi sprzedać obligacje ze względu na potrzeby budżetowe. Ale przecież celem działania OFE jest gromadzenie oszczędności na emeryturę i takie ich inwestowanie, by emerytury były możliwie wysokie. A jest możliwe tylko wtedy, gdy fundusze będą inwestowały w przeważającej części w akcje" - powiedział Mordasewicz.

"Należy umożliwić funkcjonowanie różnych funduszy emerytalnych"

Również Wojciech Nagel z Business Centre Club jest zdania, że należy umożliwić funkcjonowanie różnych funduszy emerytalnych, także takich, które mogłyby inwestować większość pieniędzy ubezpieczonych w akcje, nawet być może 100 proc.

"Obecnie przeciętny fundusz inwestuje ok. 75 proc. pieniędzy przyszłych emerytów w obligacje i papiery skarbowe. Akcje - to zaledwie 15 proc. ich inwestycji. W takich okolicznościach, stworzenie funduszu, który będzie kupował wyłącznie obligacje skarbowe, czyli de facto inwestował w dług publiczny, nie ma żadnego sensu" - powiedział Nagel.

Zaznaczył, że konieczne jest rozszerzenie instrumentów finansowych funduszy np. o jednostki uczestnictwa czy instrumenty pochodne. "Etapowo, np. do 2015 r., należy też zwiększyć zakres inwestycji OFE na rynkach zagranicznych, nawet do 25 proc. ich portfela".



Ekspert Forum Związków Zawodowych Krzysztof Małecki nie był do końca przekonany do tego, czy wprowadzenie bezpiecznych funduszy emerytalnych przyniesie korzyści przyszłym emerytom.

"Można przypuszczać, że rząd chce przy pomocy bezpiecznych funduszy, kupujących obligacje Skarbu Państwa, łatać dziurę budżetową. Za 5 lat na emeryturę z nowego systemu odejdzie ok. 20 tys. osób, i to ich pieniądze znalazłyby się wkrótce w bezpiecznych funduszach. Za ok. 15 lat będzie to ok. 100 tys. osób rocznie i wszystkie zebrane przez nich pieniądze byłyby przeznaczane na zakup obligacji skarbowych. Na razie trudno powiedzieć, o jakie pieniądze chodzi, ale z pewnością byłyby one wsparciem dla budżetu państwa. Można natomiast wątpić, czy takie bierne inwestowanie przez OFE przyniosłoby emerytom pożądane zyski" - powiedział PAP Małecki.

"Niewątpliwie natomiast w dłuższej perspektywie czasowej dobre dla emerytów byłoby poszerzenie instrumentów finansowych, w które mogą inwestować fundusze emerytalne oraz umożliwienie OFE szerszego inwestowania za granicą" - powiedział ekspert FZZ. Zaznaczył jednak, że trzeba zastanowić się nad wyborem grupy państw, w których te inwestycje mogłyby być dokonywane oraz nad zagwarantowaniem odpowiedniej stopy ich zwrotu.

"Trzeba bardzo ostrożnie podchodzić do rozszerzenia inwestowania za granicą"

Natomiast ekspert Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych Andrzej Strębski był przeciwny zwiększaniu zagranicznych inwestycji OFE.

"Gdyby przed kryzysem można było inwestować w rynki zagraniczne, to członkowie OFE straciliby jeszcze więcej niż stracili. Dlatego trzeba bardzo ostrożnie podchodzić do rozszerzenia inwestowania za granicą" - powiedział Strębski.

Zdaniem eksperta OPZZ, dla przyszłych emerytów nie byłoby też korzystne wprowadzenie funduszy dynamicznych. "Wystarczy, że będą oni mieli zagwarantowane swoje oszczędności w funduszach bezpiecznych, do których będą mogli swobodnie wstępować i równie swobodnie z nich wychodzić w dowolnym czasie. Taka operacja powinna być możliwa wielokrotnie" - dodał.