W przyszłym roku dostęp pacjentów do leczenia może się pogorszyć. Stanie się tak nie tylko za sprawą malejących wpływów do NFZ, który otrzyma o 1,5 mld zł mniej niż w 2009 r.
Określają one, za jakie świadczenia Fundusz płaci i jakie warunki lokalowe, kadrowe i sprzętowe muszą być w szpitalach. Wiele z nich ich nie spełnia. W efekcie nie otrzymają kontraktów.
Co więcej, tegoroczne opóźnienia NFZ z zapłatą tzw. nadwykonań (świadczeń udzielonych ponad limit) mogą skłonić dyrektorów placówek medycznych do nierealizowania takich świadczeń w przyszłym roku. Boją się też, że w wyniku aneksowania umów szpitale otrzymają mniej pieniędzy.

Szpitale stracą kontrakty

Nowe wymogi udzielania świadczeń spowodują, że kilkadziesiąt szpitali może nie otrzymać w przyszłym roku pieniędzy z NFZ dla swoich oddziałów.
– Uchwalona w tym roku tzw. ustawa koszykowa i wydane do niej rozporządzenia wskazują, że NFZ może wykupić od szpitala czy przychodni tylko te świadczenia, które zostały uznane za gwarantowane. Muszą też być one wykonywane w określonych warunkach – podkreśla Beata Szczepanek, rzecznik świętokrzyskiego NFZ.
Z analizy tego oddziału wynika, że 12 szpitali może mieć problem z uzyskaniem środków z NFZ w 2010 roku. Kontraktów może też nie mieć przedłużonych 13 placówek rehabilitacyjnych i sześć poradni zdrowia psychicznego.
W podobnej sytuacji jest 10 oddziałów łódzkich szpitali, a także część placówek z województw lubuskiego i śląskiego. Jeżeli nie uzupełnią braków w sprzęcie medycznym, a także w liczbie specjalistów, ich przyszłoroczne umowy z NFZ są niepewne.
– Informacje o zagrożonych kontraktach skierowaliśmy do dyrektorów placówek, o których wiemy, że nie spełniają wymagań – mówi Sylwia Malcher-Nowak, rzecznik lubuskiego NFZ.
W 2010 roku nie będą też przeprowadzane tzw. konkursy uzupełniające.
– Uczestniczyli w nich m.in. ci świadczeniodawcy, którzy nie spełniali wszystkich wymogów, ale godzili się na zawarcie umowy z NFZ po niższych stawkach – mówi Jerzy Gryglewicz z Wyższej Szkoły Handlu i Prawa im. Ryszarda Łazarskiego w Warszawie.



Mniej pieniędzy dla placówek

Oprócz tego, że część szpitali i przychodni może w ogóle przestać leczyć pacjentów za pieniądze NFZ, inni nie mają co liczyć na wyższe umowy z Funduszem. Będzie on jedynie aneksował tegoroczne.
To wynik nowelizacji tzw. ustawy zdrowotnej z 25 września tego roku. Ustawa ta zmienia zasady podziału środków na poszczególne województwa. To oznacza konieczność przygotowania nowego planu finansowego NFZ. Ponieważ nowelizacja wchodzi w życie 4 listopada, a od tej daty Fundusz ma 30 dni na przedstawienie zmienionego planu, na ogłoszenie pełnego procesu kontraktowania świadczeń jest za mało czasu.
– Aneksowanie nie gwarantuje, że w przyszłym roku placówki dostaną tyle samo pieniędzy– uważa Janusz Atłachowicz ze Stowarzyszenia Menedżerów Opieki Zdrowotnej.
Dyrektorzy szpitali podkreślają, że istnieje realne zagrożenie, iż wartość przyszłorocznych umów z NFZ będzie niższa nawet o 10 proc. To oraz wciąż niezapłacone przez NFZ tzw. nadwykonania może spowodować ponowny wzrost ich zadłużenia.

Niższe wpływy NFZ

NFZ przyznaje, że w 2010 roku jego wpływy będą niższe. A to oznacza, że do szpitali i przychodni trafi mniej pieniędzy.
– W 2010 roku NFZ wyda na świadczenia 1,5 mld zł mniej niż w tym – mówi Dariusz Jarnutowski, dyrektor departamentu ekonomiczno-finansowego NFZ.
Fundusz obniżył też prognozy wpływów składek z KRUS – z 4 mld zł do 3,4 mld zł.
– Niższe wpływy odbiją się na dostępie do leczenia. Dlatego szkoda, że wciąż brakuje systemu dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych – uważa Robert Mołdach z Konfederacji Pracodawców Polskich.



Brakuje specjalistów

O tym, jak zmniejszona pula pieniędzy na leczenie, a także zmienione wymogi udzielania świadczeń mogą się negatywnie odbić na dostępie do leczenia, już za dwa miesiące przekonają się prawdopodobnie pacjenci przebywający na pododdziałach intensywnego nadzoru kardiologicznego czy stacji dializ.
Te pierwsze powinny być zlikwidowane i przekształcone w pełnowartościowe oddziały. Te drugie, aby leczyć za pieniądze NFZ, muszą mieć zatrudnionych trzech nefrologów, z czego jeden ma przebywać w stacji przez cały czas jej pracy.
– W Polsce brakuje tych specjalistów, co powoduje, że spełnienie tego wymogu jest niemożliwe – mówi Dariusz Aksamit, prezes Sekcji Nefrologicznej Izby Gospodarczej Medycyna Polska.
Dodaje, że negatywnie odbije się to nie tylko na pacjentach stacji dializ, ale również na poradniach nefrologicznych. – Spodziewam się dramatycznego wydłużenia kolejek oczekujących na leczenie – uważa Aksamit.
Eksperci o skutkach decyzji resortu zdrowia
Konstanty Radziwiłł
prezes Naczelnej Rady Lekarskiej
Deklaracja Ministerstwa Zdrowia, że wejście w życie tzw. rozporządzeń koszykowych nie oznacza żadnej zmiany dla pacjentów w dostępie do świadczeń zdrowotnych, okazała się nieprawdziwa. O ile sam wykaz świadczeń finansowanych przez Narodowy Fundusz Zdrowia się nie zmienił, o tyle warunki ich udzielania zostały zdecydowanie zmienione. Placówki, które dotychczas udzielały ich na podstawie umów z NFZ, w przyszłym roku już ich nie aneksują.
Krzysztof Tuczapski
dyrektor niepublicznego szpitala w Zamościu
Ministerstwo Zdrowia powinno jak najszybciej dokonać nowelizacji ustawy i rozporządzeń koszykowych oraz przesunąć czas dostosowania się placówek medycznych do nowych warunków udzielania świadczeń zdrowotnych. Jeżeli nie zostanie to zrobione, to nie będę mógł podpisać kontraktu na świadczenie usług z zakresu chirurgii dziecięcej. Resort tak ustawił bowiem wymogi, że musi na takim oddziale pracować 4 specjalistów. Ja tylu nie mam.
Anna Knysok
wiceminister zdrowia w rządzie Jerzego Buzka
W przyszłym roku dostęp do świadczeń zdrowotnych się pogorszy. Tymczasem mimo niższych wpływów do NFZ dodatkowo stawia się świadczeniodawcom podwyższone warunki wykonywania świadczeń. Pododdziałom udarowym, wydzielonym z oddziałów neurologicznych, grozi zamknięcie. Tylko w moim szpitalu rocznie przyjmujemy 350 osób z udarami. Zamknięcie pododdziałów oznacza, że w woj. śląskim będą oni mogli korzystać tylko z dwóch oddziałów.
Krzysztof Tuczapski, dyrektor niepublicznego szpitala w Zamościu Wojtek Górski / DGP
Konstanty Radziwiłł, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Wojtek Górski / DGP