Dofinansowania do pensji w 2010 roku będą liczone na podstawie płacy minimalnej z 2009 roku. Firmy z otwartego rynku pracy nie otrzymają wyższych dopłat do pensji niepełnosprawnych. Rząd przekonuje, że niepełnosprawni w najmniejszym stopniu odczują planowane oszczędności.
W przyszłym roku firmy z otwartego rynku pracy nadal będą otrzymywały niższą pomoc na zatrudnienie niepełnosprawnych pracowników niż zakłady pracy chronionej. A od 2010 roku miały otrzymywać takie samo wsparcie. Jednak z powodu kryzysu i konieczności szukania oszczędności rząd przesunął o rok termin realizacji tego rozwiązania.
Te zmiany zawiera przygotowany przez Ministerstwo Finansów projekt ustawy o zmianie ustaw związanych z realizacją wydatków budżetowych, który zmieni przepisy ustawy o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych. Przyjęła go już Rada Ministrów. Teraz trafi pod obrady Sejmu.
Rząd zdecydował, że w 2010 roku dotacja z budżetu na dofinansowanie płac niepełnosprawnych nie będzie wynosić co najmniej 30 proc. kwoty przeznaczonej na ten cel (w 2009 roku gwarantowała to ustawa o rehabilitacji). Wysokość dopłat do pensji dla wszystkich niepełnosprawnych pracowników będzie obliczana na podstawie płacy minimalnej z 2009 roku (1276 zł), a nie – jak przewidują obowiązujące przepisy – z 2010 roku (1317 zł). Pomoc wypłacana firmom nie wzrośnie o 3,2 proc. Łącznie na tych zmianach rząd może zaoszczędzić około 200 mln zł.

Bez wzrostu

Jarosław Duda, wiceminister pracy i polityki społecznej oraz pełnomocnik rządu ds. osób niepełnosprawnych, podkreśla że przyjęte przez rząd propozycje dają szanse na oszczędności w czasie kryzysu. Jego zdaniem rezygnacja z podwyższania dofinansowania to najmniej dotkliwy dla osób niepełnosprawnych sposób na konieczne oszczędności.
Z powodu trudności ekonomicznych firmy mogą opóźniać lub w ogóle nie dokonywać wpłat na Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych z tytułu niezatrudniania niepełnosprawnych. Rząd szacuje, że z tego powodu wpływy funduszu w przyszłym roku mogą zmniejszyć się nawet o około 80 mln zł. Łącznie przychody funduszu mają być mniejsze o 280 mln zł.
– Jeżeli rząd nie zwiększy dotacji budżetowej dla PFRON o 200–300 mln zł, będzie to oznaczało, że godzi się na spadek zatrudnienia niepełnosprawnych, zarówno na otwartym, jak i chronionym rynku pracy – uważa Włodzimierz Sobczak, prezes Krajowej Izby Gospodarczo-Rehabilitacyjnej.
Podkreśla, że rzeczywiste oszczędności z tego tytułu mogą być nieznaczne, skoro obniżenie wysokości pomocy (w stosunku do obecnie obowiązujących przepisów) będzie powodowało likwidację miejsc pracy. Więcej osób będzie więc korzystać ze świadczeń pomocy społecznej, zasiłków dla bezrobotnych oraz rent. Dodatkowo do publicznej kasy trafi mniej pieniędzy z tytułu podatków.



Zagrożony otwarty rynek

W pierwszym półroczu tego roku zatrudnienie niepełnosprawnych pracowników na otwartym rynku pracy wzrosło o 12,5 proc. Było to efektem m.in. tego, że od 1 stycznia 2009 r. wysokość dofinansowania do płac osób niepełnosprawnych oblicza się na podstawie obowiązującej w danym roku płacy minimalnej. W 2010 roku podstawą obliczania dofinansowania będzie płaca z 2009 roku, a więc o 3,2 proc. niższa. Dodatkowo firmy z otwartego rynku pracy, które zatrudniają niepełnosprawnych, nadal będą otrzymywać o 30 proc. niższe dofinansowania do ich pensji w porównaniu z zakładami pracy chronionej. Pomoc ta miała być zrównana od przyszłego roku. Taka nagła zmiana przepisów może zniechęcić do zatrudniania niepełnosprawnych.
– Wielu pracodawców zaplanowało już, że przyjmie ich do pracy od nowego roku. A teraz pewnie zastanawiają się, czy ma to sens, skoro nie wiadomo, czy w przyszłym roku też nie zmienią się przepisy – mówi Łukasz Korwin ze Sprawni – Fundacja na Rzecz Osób Niepełnosprawnych.
Arkadiusz Dulej, pracodawca z firmy Home-book, dodaje, że łatwiej jest przyjąć do pracy inne niż niepełnosprawne osoby.
– Wtedy nie trzeba się martwić ani o zmianę przepisów, ani o przestrzeganie skomplikowanych procedur, jakie wiążą się z wypłatą pomocy na zatrudnienie niepełnosprawnych – mówi Arkadiusz Dulej.

Zostaną ze statusem

Część pracodawców podkreśla, że dzięki zmianom wprowadzonym w tzw. ustawie okołobudżetowej redukcji zatrudnienia nie będą przeprowadzać zakłady pracy chronionej.
Aby uzyskać ten status, firmy muszą zatrudniać odpowiednią liczbę niepełnosprawnych. Powinni stanowić co najmniej 40 proc. ogółu zatrudnionych (w tym 10 proc. powinno posiadać znaczny lub umiarkowany stopień niepełnosprawności). Dodatkowo są zobowiązane zapewnić im określone warunki pracy (np. opiekę medyczną) oraz dostosować zakład pracy do ich potrzeb.
– Zrównanie wysokości pomocy dla firm z chronionego i otwartego rynku pracy oznaczałoby, że nie trzeba już spełniać dodatkowych warunków, aby otrzymywać pomoc z PFRON na dotychczasowym poziomie – mówi Jan Zając, prezes Polskiej Organizacji Pracodawców Osób Niepełnosprawnych.
Jego zdaniem ZPChr mogłyby więc rezygnować z tego statusu i redukować liczbę zatrudnionych niepełnosprawnych, w tym zwłaszcza osób o znacznym stopniu niepełnosprawności. Ich zatrudnienie jest bowiem najbardziej kosztowne.
Wyższe o 30 proc. dofinansowanie może zrekompensować zakładom dodatkowe obowiązki. Być może też zahamuje spadek liczby ZPChr. W ciągu ostatnich pięciu lat ze statusu tego zrezygnowało (lub go utraciło) ponad 500 firm.
2,1 tys. zakładów pracy chronionej działa w Polsce
9 tys. firm z otwartego rynku pracy zatrudnia niepełnosprawnych
232 tys. niepełnosprawnych pracuje w ZPChr i na otwartym rynku