Od stycznia w Gdańsku prywatne firmy będą za publiczne pieniądze szukać pracy bezrobotnym. Jeśli eksperyment się powiedzie, rozwiązanie takie może być wprowadzone za dwa lata w całym kraju.
Od stycznia 2010 r. Powiatowy Urząd Pracy (PUP) w Gdańsku będzie poligonem doświadczalnym dla całej Polski. Ruszy tam wtedy eksperymentalny program obejmujący 600 osób długotrwale bezrobotnych (zarejestrowanych powyżej 12 miesięcy).
Wylosowane komputerowo osoby zostaną podzielone na dwie grupy. Jedną zajmą się prywatne agencje pośrednictwa pracy, drugą – doradcy zawodowi z pomorskiego urzędu pracy. Za doprowadzenie do zatrudnienia agencja otrzyma 6,5 tys. zł za każdego bezrobotnego. Pośrednikowi pracy z PUP będzie natomiast wypłacona – za aktywizację bezrobotnego – premia w wysokości 1,2 tys. zł. Pieniądze będą wypłacane agencjom w kilku transzach (po miesiącu, trzech, sześciu oraz po roku), proporcjonalnie do okresu przepracowanego przez bezrobotnego.
– Obowiązujące dziś prawo jest martwe. Agencje nie są zainteresowane szukaniem pracy bezrobotnym, bo urzędy pracy mogą im wypłacać pieniądze (80 proc. stawki) dopiero po roku utrzymania przez bezrobotnego zatrudnienia u danego pracodawcy. Nikt nie chce tyle czekać na zapłatę – przyznaje Roland Budnik, dyrektor PUP w Gdańsku.
Według niego pilotaż ma doprowadzić do zatrudnienia ok. 50 proc. osób z grupy objętej eksperymentem. Stawka 6,5 tys. zł za bezrobotnego na razie jest jednakowa za wszystkie osoby bez pracy, bez względu na stopień trudności zadania, ale taryfikator może ulec zmianie. Przeciętny koszt znalezienia długotrwale bezrobotnemu pracy przez urząd pracy w Warszawie to ok. 12,4 tys. zł, natomiast utrzymywanie go przez osiem miesięcy bez pracy to wydatek 46 tys. zł.
Na tym nie koniec zmian. Kolejna nowość ma polegać na wypłacie specjalnych premii urzędnikom, którzy przyniosą od pracodawcy ofertę pracy, na którą bezrobotny zostanie zatrudniony. Standardowo będzie to kwota 29 zł, natomiast za ogłoszenie na zawody, na które nie ma popytu na rynku pracy – 57 zł.
– Wprowadzając system prowizyjny do wynagrodzeń naszych urzędników, chcemy zachęcić ich do efektywniejszej pracy z bezrobotnymi – tłumaczy Roland Budnik.
Podobne programy pilotażowe mają opracować i wprowadzić w przyszłym roku także wybrane urzędy pracy w Małopolsce i na Podkarpaciu.
W odróżnieniu od agencji pracy, nie wszyscy urzędnicy są jednak entuzjastycznie nastawieni do zmian. Tadeusz Kaczmarek z Powiatowego Urzędu Pracy w Szczecinie uważa, że nie ma potrzeby zlecania prywatnym firmom rekrutacji bezrobotnych, bo urząd panuje nad sytuacją.
Jak jest naprawdę, okaże się w kwietniu 2009 r., kiedy zostanie przeprowadzony pierwszy zewnętrzny audyt efektywności tych programów. Jeśli eksperyment zostanie pozytywnie oceniony przez niezależnych ekspertów, resort pracy rozważy zmiany w ustawie o promocji zatrudnienia. Mogłyby one wejść w życie za dwa lata.
Praca doradcy zawodowego
● W Polsce na doradcę zawodowego przypada 800 bezrobotnych. Każdemu z nich może poświęcić on maksymalnie 9 min. czasu
● W UE na każdego doradcę przypada średnio 300 bezrobotnych
● 8 miesięcy to średni czas poszukiwania pracy od momentu jej utraty
● 1317 zł brutto będzie musiał zarabiać bezrobotny, aby urząd pracy wypłacił agencji wynagrodzenie
● 1300 zł zaliczki dostanie agencja rekrutacyjna za każdego bezrobotnego