Część gmin ma problemy z zapewnieniem dzieciom ciepłego posiłku w trakcie wakacji lub ferii. Rząd chce zwiększyć liczbę tych, które będą objęte dożywianiem.
Najwyższa Izba Kontroli (NIK) sprawdziła, jak gminy z woj. podkarpackiego wykorzystują środki przyznawane w ramach rządowego programu Pomoc państwa w zakresie dożywiania. Wyniki kontroli wskazują, że niektóre samorządy nie zapewniały dzieciom dożywiania w trakcie przerw w nauce, z powodu zamknięcia szkół w tym czasie.
– Jest to problem zwłaszcza dla tych ośrodków, które nie prowadzą własnych stołówek. W naszym mieście rozwiązaliśmy go, umożliwiając chętnym dzieciom korzystanie z obiadów wydawanych w przedszkolu – mówi Elżbieta Lebiedowicz, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Hrubieszowie.
Ponadto zdaniem NIK są dzieci, które mimo potrzeby objęcia bezpłatnym dożywianiem nie korzystają z rządowego programu. Jest to spowodowane m.in. wstydem części rodziców przed korzystaniem z pomocy społecznej.
– Staramy się przeciwdziałać takim przypadkom, bo od tego roku dla 10 proc. dzieci możemy przyznawać bezpłatne posiłki bez konieczności przeprowadzania wywiadu środowiskowego i spełniania kryterium dochodowego – mówi Joanna Saternus, wicedyrektor MOPS w Bieruniu.
Zwiększenie tej właśnie grupy osób, która aby otrzymać posiłek, nie musi korzystać z pomocy społecznej, przewiduje nowelizacja ustawy o programie (czeka na przyjęcie przez rząd), który będzie kontynuowany w latach 2010–2013. Resort pracy chce, aby takich wskazanych przez dyrektora szkoły dzieci było 20 proc. spośród wszystkich objętych w danej gminie dożywianiem.
Ustawa precyzuje też, że gmina, która będzie chciała przyznać posiłek osobie, której dochody są wyższe niż obowiązujące w ustawie 150 proc. kryterium dochodowego w pomocy społecznej, będzie to mogła zrobić tylko z własnych środków. Aby otrzymać dotację od wojewody, gmina musi przeznaczyć na realizację programu nie mniej niż 40 proc. przewidywanych kosztów jego realizacji.