Ustalenie nowego algorytmu podziału środków z NFZ cofa nas co najmniej do połowy lat 90., gdy wymyślano różne sprawiedliwe sposoby podziału budżetu. Nawet wtedy jednak nie był to tak egalitarny system jak obecnie.
Likwidacja kas chorych i utworzenie Narodowego Funduszu Zdrowia poza licznymi wadami miało i tę jeszcze, że powstał jeden scentralizowany budżet, który w jakiś sposób trzeba było rozdzielić pomiędzy poszczególne oddziały wojewódzkie. A tam, gdzie urzędnik dzieli pieniądze, zawsze musi pojawić się patologia.
Od początku funkcjonowania NFZ trwają spory, jak dzielić pieniądze, jaki podział będzie racjonalny, jaki sprawiedliwy, jaki słuszny, a jaki niesłuszny.
Kilkanaście dni temu Sejm uchwalił nowelizację ustawy zdrowotnej, która określa nowy algorytm podziału środków na poszczególne oddziały NFZ. Na początku września brałem udział w posiedzeniu sejmowej Komisji Zdrowia, która rozpatrywała poprawki do tej ustawy. Przyznam, że już dawno nie słyszałem takiego festiwalu wypowiedzi o sprawiedliwości społecznej, równości w dostępie do świadczeń, wyrównywaniu szans jak podczas tego spotkania. Przedstawiciele rządu i koalicji określanej jako podobno prawicowa używali frazeologii i argumentacji, której nie powstydziłaby się żadna partia skrajnej lewicy.
Odnoszę wrażenie, że rządowa propozycja nowego podziału pieniędzy NFZ przedstawiona Sejmowi za pośrednictwem posłów miała doraźnie zaspokoić populistyczne i egalitarne postulaty zgłaszane przez przedstawicieli niektórych regionów. Jest też pomysłem zupełnie nieprzemyślanym.
Skutki zastosowania nowego sposobu podziału pieniędzy będą miały poważne konsekwencje. Nowy podział całkowicie likwiduje relacje pomiędzy tym, co dany region wpłacił do systemu, a co od niego otrzymuje. Gdyby ktoś zaproponował, że skoro wszyscy pracowaliśmy w jednym państwie, to mimo że otrzymywaliśmy różne wynagrodzenia, różny był pożytek z naszej pracy i różny wysiłek, to nasze emerytury powinny być równe, bo przecież Polska jest jedna, to jestem przekonany, że wszyscy stuknęliby się w głowę i nikt nie potraktowałby tej propozycji poważnie. Tymczasem nowy algorytm podziału pieniędzy NFZ pomiędzy poszczególne województwa to dokładnie taki pomysł z tą tylko różnicą, że zastosowany w systemie ochrony zdrowia.
Uchwalenie tej ustawy i zastosowanie nowego algorytmu cofa nas co najmniej do połowy lat 90., gdy wymyślano różne sprawiedliwe sposoby podziału budżetu państwa, ale nawet wtedy nie wymyślono tak egalitarnego systemu, jaki został zaproponowany obecnie. Wprowadzenie nowego rozwiązania to duży krok w kierunku budżetowego modelu finansowania ochrony zdrowia i już tylko krok od likwidacji resztek i tak już będącego w słabej kondycji systemu ubezpieczeniowego. Żegnaj decentralizacjo NFZ, żegnajcie ubezpieczenia dodatkowe! Witaj sprawiedliwości społeczna!