W sytuacji gdy szpital wyczerpie środki finansowe przewidziane w kontrakcie z NFZ na dany rok, ma prawo przesunąć daty planowych zabiegów i operacji na późniejsze terminy. Musi jednak o tym poinformować pacjenta.
Praktycznie we wszystkich województwach są szpitale, które wyczerpały już większą część limitów na wykonywanie określonych świadczeń zdrowotnych na ten rok. W takiej sytuacji są m.in. placówki z województwa dolnośląskiego, które wykorzystały już 70 proc. wszystkich środków z NFZ przeznaczonych na sfinansowanie świadczeń zdrowotnych w 2009 roku.
– Brak środków, ale również nadwykonania, jakie ma już większość dolnośląskich szpitali, zmusza je do przesuwania części planowych zabiegów – mówi Andrzej Zdeb, dyrektor Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 1 we Wrocławiu.
W przypadku pacjentów wpisanych na listy oczekujących, których stan zdrowia pozwala na zmianę terminu operacji czy zabiegu, szpital ma prawo to zrobić.
– Musi o tym bezpośrednio poinformować pacjenta. Nie może natomiast przesuwać daty tych zabiegów, które muszą być wykonane, bo wymaga tego stan zdrowia chorego – mówi Małgorzata Sadowy-Piątek, rzecznik praw pacjenta dolnośląskiego NFZ.
Dodaje jednak, że zła sytuacja finansowa szpitala nie daje mu prawa do nieudzielania świadczenia zdrowotnego pacjentowi, którego stan zdrowia ulega nagłemu pogorszeniu lub którego życie jest zagrożone.
– Są to przypadki nagłe. Tam, gdzie niezbędne jest ratowanie życia ludzkiego, szpital nie ma prawa odmówić choremu pomocy – dodaje Małgorzata Sadowy-Piątek.
O tym, czy stan zdrowia pacjenta faktycznie wymaga natychmiastowej interwencji medycznej i np. zatrzymania go w szpitalu, decyduje lekarz dyżury. Jeżeli uzna, że chory nie wymaga leczenia szpitalnego i zostanie odesłany do domu, a stan jego zdrowia ulegnie w międzyczasie pogorszeniu lub umrze, to sprawa może być skierowana do prokuratora.