Urzędy, szkoły czy publiczne szpitale nadal mogą podpisywać umowy o pracę na czas określony, nawet na 10 czy 20 lat. Nie dotyczy ich bowiem ograniczenie przewidziane w ustawie o łagodzeniu skutków kryzysu ekonomicznego, która zakazuje zawierania umów czasowych na okres dłuższy niż 2 lata.

"Ci, którzy nie są przedsiębiorcami, a więc nie działają na własne ryzyko, nadal będą mogli zawierać umowy na czas określony dłuższy niż 2 lata. Takich umów nie może być jednak więcej niż dwie. Kolejna, trzecia - przekształca się automatycznie w umowę na czas nieokreślony, tak jak przewiduje kodeks pracy" - powiedziała PAP dyrektor Departamentu Pracy w Ministerstwie Pracy Eugenia Gienieczko.

Ustawa o łagodzeniu skutków kryzysu weszła w życie 22 sierpnia. Stanowi ona część tzw. pakietu antykryzysowego. Dotyczy przede wszystkim zmian w prawie pracy i finansowego wsparcia dla przedsiębiorców, których obroty w kryzysie spadły o co najmniej 30 proc. w ciągu ostatnich trzech miesięcy. Ustawa wprowadza elastyczny czas pracy, rozliczenie czasu pracy w ciągu 12 miesięcy. Ogranicza też zawieranie umów na czas określony do maksymalnie 24 miesięcy.

Jak powiedziała Gienieczko, wielu przedsiębiorców i pracowników nie wie jak interpretować przepisy ustaw z pakietu antykryzysowego. Najwięcej wątpliwości dotyczy właśnie zawierania umów na czas określony. "Co do zasady, nie mogą one trwać dłużej niż 24 miesiące, ale od tej zasady jest wiele wyjątków" - podkreśliła.

Gienieczko powiedziała, że przepisy ustawy o łagodzeniu skutków kryzysu, regulującej w ramach pakietu zawieranie umów na czas określony, dotyczą tylko przedsiębiorców. Muszą to więc być osoby fizyczne albo prawne, prowadzące działalność gospodarczą we własnym imieniu, na podstawie ustawy o swobodzie działalności gospodarczej. "Ustawa o łagodzeniu skutków kryzysu nie dotyczy też pracowników tymczasowych, umów o zastępstwo czy umów zawartych na czas wykonania konkretnej pracy" - powiedziała dyrektor Departamentu Pracy w MPiPS.

Ustawa o łagodzeniu skutków kryzysu będzie obowiązywała tylko do końca 2011 r. Właśnie to ograniczenie czasowe jest przyczyną większości wątpliwości zgłaszanych do resortu pracy przez pracowników i pracodawców.

"Generalna zasada jest taka, że jeżeli umowa o pracę została zawarta przed 1 lipca 2008 r. i ma trwać co najmniej do 1 stycznia 2012 r., to w ogóle nie podlega ustawie o łagodzeniu skutków kryzysu. Dotyczy ona bowiem tylko umów podpisywanych między 1 lipca 2008 r., a 31 grudnia 2011 r." - wyjaśniła Gienieczko. Zaznaczyła, że gdyby pracodawca nie zastosował się do wymogów ustawy o łagodzeniu skutków kryzysu i chciał zawrzeć umowę na dłużej niż dwa lata, pracownik może żądać od niego postępowania zgodnego z ustawą. Powinien poinformować o tym fakcie Państwową Inspekcję Pracy, która np. nałoży na pracodawcę mandat albo wystąpi przeciwko niemu do sądu pracy.

Jak poinformowała Gienieczko, w ministerstwie jest już przygotowywana zmiana przepisów kodeksu pracy, która ma wprowadzić do przepisów powszechnych, obowiązujących bez limitu czasowego - tak jak ustawa o łagodzeniu skutków kryzysu - regułę ograniczającą łączny okres, na jaki będą mogły być zawierane umowy na czas określony.

"Chodzi nam o to, by pracodawca nie mógł zawierać z tym samym pracownikiem umów na czas określony na dłużej niż 2 lata. Nie miałaby znaczenia liczba kolejnych umów, tak jak obecnie, lecz łączny okres ich obowiązywania" - wyjaśniła Gienieczko.

Gotowość do wprowadzenia do kodeksu pracy zmian dotyczących umów na czas określony zadeklarował również przewodniczący zespołu ds. prawa pracy Komisji Trójstronnej, Jacek Męcina. "Rozmowy w Komisji między pracodawcami i związkowcami chcemy zacząć w najbliższych tygodniach" - powiedział.