Rządowy projekt zwolnień 10 proc. urzędników może trafić do kosza. Zastrzeżenia do niego mają związki zawodowe, organizacje pracodawców, a nawet członkowie rządu.
Do projektu ustawy o racjonalizacji zatrudnienia w państwowych jednostkach budżetowych i niektórych innych jednostkach sektora finansów publicznych, przygotowanego przez Michała Boniego, ministra w Kancelarii Premiera, zgłoszonych zostało aż 600 uwag. Wczoraj w tej sprawie obradował też zespół ds. służby cywilnej Komisji Trójstronnej.
– Minister Michał Boni przyznał na spotkaniu, że ustawa została źle napisana i musi zostać radykalnie zmieniona – mówi Tomasz Ludwiński, przewodniczący Rady Sekcji Krajowej Pracowników Skarbowych NSZZ Solidarność.
Dodaje, że taki projekt nie uzyska zgody związków zawodowych. Tłumaczy, że jego autorzy w pierwszej kolejności powinni przeprowadzić analizę, jakie zadania wykonują urzędy i w związku z tym, ilu potrzebują pracowników.
Podobne uwagi zostały zgłoszone przez Katarzynę Hall, minister edukacji narodowej. Według niej racjonalizacja zatrudnienia powinna rozpocząć się od analizy i weryfikacji zadań wykonywanych przez urzędy.
Wielu ministrów uważa, że nie powinno się robić radykalnej redukcji zatrudnienia we wszystkich urzędach o co najmniej 10 proc.
Na przykład Urząd Komitetu Integracji Europejskiej (UKIE) przypomina, że w 2011 roku Polska obejmie przewodnictwo w Radzie UE, a to spowoduje nałożenie nowych zadań na administrację rządową. Dlatego w ocenie UKIE planowane zwolnienia mogą utrudnić przeprowadzenie prezydencji.
Z kolei resort finansów wskazuje na negatywne skutki zmniejszenia zatrudnienia o około 3,5 tys. etatów w urzędach skarbowych, gdzie wciąż brakuje etatów, a zadania są zwiększane.
– Redukcja we wszystkich urzędach po 10 proc. może doprowadzić do negatywnych skutków finansowych dla budżetu – mówi Henryk Michałowicz z Konfederacji Pracodawców Polskich.
Jego zdaniem zwolnienia wśród urzędników mogą się przyczynić np. do zmniejszenia ściągalności niezapłaconych mandatów.
Przeciwnikiem tej ustawy jest też Waldemar Pawlak, wicepremier i minister gospodarki.
Według niego, nie bez znaczenia jest to, że w tym roku został zniesiony obowiązujący w urzędach limit zatrudnienia, a proponowany projekt przewiduje wprowadzenie zakazu zwiększania zatrudnienia po przeprowadzonej redukcji. Celowość wprowadzenia projektu o racjonalizacji podważa też Jolanta Fedak, minister pracy i polityki społecznej.
Rząd zamierza zaoszczędzić do 2011 roku na zwolnieniach w administracji państwowej 1,3 mld zł.
Projekt miał trafić pod obrady Sejmu pod koniec września, ale ze względu na liczne uwagi urzędów nie odbyła się jeszcze nawet konferencja uzgodnieniowa. Ustawa ma wejść w życie 1 stycznia 2010 r.