Wciąż mało wiemy o dopalaczach, jednak ich potencjalna szkodliwość budzi poważne obawy - mówił prof. Wojciech Kostowski, przewodniczący Wydziału Nauk Medycznych PAN podczas piątkowej konferencji poświęconej dostępnym od niedawna w handlu substancjom działających na świadomość.

Dopalacze to bardzo niejednorodna grupa, a samo pojęcie pochodzi w zasadzie od dziennikarzy. Niestety, jego rozpropagowanie przez media zwiększyło obroty sprzedawców tych specyfików. Odbiorcy to przede wszystkim młodzież. Największe niebezpieczeństwo wiąże się z kierowaniem pojazdami czy operowaniem ciężkim sprzętem pod wpływem substancji zmieniających świadomość - mówił prof. Jerzy Vetulani z Instytutu Farmakologii PAN w Krakowie.

Dużym problemem jest to, że nabywcy dopalaczy nie wiedzą, co właściwie kupują. Wielu z nich sądzi, że nabyli naturalne "zioła" wykorzystywane od tysiącleci np. do praktyk szamańskich. Tymczasem dr Bogusława Bukowska, wicedyrektor Krajowego Biura ds. Przeciwdziałania Narkomanii przytoczyła przykład mieszanki ziołowej o nazwie "spice", w której wykryto duże ilości syntetycznego kannabinoidu JWH-018, znacznie mocniejszego od obecnego w marihuanie THC. Podobnie bywa z innymi środkami, których prawdziwy skład nie zawsze jest podany na opakowaniu.

Rynek dopalaczy wciąż się zmienia - na miejsce każdego zakazanego preparatu pojawia się inny, o zmienionym składzie czy nazwie. Paradoksem jest to, że są sprzedawane jako "artykuły kolekcjonerskie, nie do spożycia przez ludzi". Dlatego nie podlegają regulacjom prawnym, dotyczącym leków czy środków żywnościowych.

Nie jest jasne, czy i w jaki sposób dopalacze mogą zaszkodzić - by to stwierdzić potrzeba długotrwałych badań, a nim się one zakończą, na rynek trafiają nowe środki o nieznanym działaniu - wyjaśniał dr Bogusław Habrat z Instytutu Psychiatrii i Neurologii PAN. - Wielu ekspertów sądzi, że naprawdę szkodliwe jest łączenie dopalaczy z alkoholem - w organizmie mogą z nich powstawać trujące kombinacje. Nie jest jasne, czy i u kogo dopalacze wywołują uzależnienie, jednak jest pewne, że ich przyjmowanie nie może rozwiązać problemów - tylko je pogłębi.

- Tak naprawdę dopalacze to raczej "zamulacze" - mówił psychoterapeuta i terapeuta uzależnień, Robert Rutkowski. Wezwał do jak najwcześniejszego rozpoczynania profilaktyki przeciw uzależnieniom. Obecnie próbuje się docierać do nastoletniej młodzieży, tymczasem realizowany przez jego instytucje w Otwocku program ma trafiać już do przedszkolaków.

Profesor Vetulani przypomniał, że można być szczęśliwym bez sztucznych używek. Jego zdaniem wielu osobom podobnie silnych, przyjemnych wrażeń co środki odurzające mogą dostarczyć zachowania zdrowsze i bardziej akceptowane społecznie - choćby sport.