Każda osoba będzie mogła żądać odszkodowania za dyskryminację w dostępie do np. oświaty, opieki zdrowotnej i usług.
Fryzjer, który odmówi strzyżenia np. osobie starszej lub niepełnosprawnej, będzie musiał udowodnić przed sądem, że nie dyskryminował klientów ze względu na wiek lub stanu zdrowia. Tak wynika z ostatniej wersji rządowego projektu ustawy o wdrożeniu niektórych przepisów Unii Europejskiej w zakresie równego traktowania.
Przewiduje on, że niedopuszczalne jest dyskryminowanie z jakichkolwiek przyczyn, w szczególności ze względu na płeć, rasę, pochodzenie etniczne, narodowość, wyznanie, światopogląd, poglądy polityczne, niepełnosprawność, wiek, orientację seksualną, stan cywilny lub rodzinny. Zakaz dyskryminacji będzie dotyczył m.in. dostępu do opieki zdrowotnej, oświaty, usług, nabywania praw oraz możliwości podejmowania i wykonywania działalności gospodarczej lub zawodowej. Każdy, kto uzna, że doszło do naruszenia zasady równego traktowania, ma prawo żądać zaniechania takich działań, usunięcia ich skutków, odszkodowania za poniesioną szkodę oraz zadośćuczynienia za doznaną krzywdę.
Profesor Cezary Mik, który przygotował opinię o ustawie Radzie Legislacyjnej przy Prezesie Rady Ministrów, podkreśla, że nie wiadomo, jakie będzie praktyczne znaczenie tych przepisów, skoro takie uprawnienia przysługują już wszystkim na podstawie Konstytucji RP i kodeksu cywilnego.
– Przepisy te mają jednak ogólny charakter i nie mówią wprost o dyskryminacji. Takie rozwiązania zawiera jedynie kodeks pracy, ale dotyczą one przecież tylko stosunku pracy – mówi Urszula Nowakowska, dyrektor Centrum Praw Kobiet.
Podkreśla, że nowe przepisy będą miały też prewencyjny charakter. Jeśli zapadnie kilka głośnych wyroków na ich podstawie, rzadziej będzie dochodziło do przypadków naruszenia zasady równego traktowania. Usługodawcy będą też wiedzieć, jak mają postępować, aby uniknąć zarzutów o dyskryminację.



Osoba, która zdecyduje się na złożenie skargi o naruszenie zasady równego traktowania, będzie musiała jedynie uprawdopodobnić ten fakt. To oskarżony o dyskryminację, będzie musiał wykazać, że nie dopuścił się takiego czynu.
– To właściwe rozwiązanie. Osoba, która dopuszcza się dyskryminacji, jest zazwyczaj silniejszym podmiotem od osoby dyskryminowanej – tłumaczy Urszula Nowakowska.
Ustawa ma wejść w życie pierwszego dnia miesiąca następującego po upływie trzech miesięcy od dnia jej ogłoszenia. Resort pracy musiał ją przygotować, gdyż Komisja Europejska pozwała Polskę do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości za niewystarczające przepisy w dziedzinie równości płci i walki z dyskryminacją. Polska nie wdrożyła w całości m.in. Dyrektywy Rady 2000/43/WE w sprawie równego traktowania osób bez względu na pochodzenie rasowe lub etniczne (Dz. Urz. WE L z 19 lipca 2000 r. nr 180). Termin jej wprowadzenia minął w grudniu 2007 r., ale KE twierdzi, że dotąd nie dostała informacji z Polski o przedsięwziętych krokach – mimo kilkukrotnych ostrzeżeń i ponagleń z Brukseli.
ETS najpierw zbada sprawę w postępowaniu pozaprocesowym (pisemnym), a po procesie wyda orzeczenie w sprawie.
– Dopiero wtedy będzie mogło rozpocząć się postępowanie w sprawie nałożenia kary finansowej – mówi Monika Janus z Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej.
Za niewykonanie orzeczeń ETS grożą dotkliwe konsekwencje. Cztery lata temu za każde pół roku niedostosowania krajowego prawa do przepisów UE Francja musiała płacić 58 mln euro.
3 lata będzie miała osoba dyskryminowana na dochodzenie swoich roszczeń