Chorzy uczniowie mogą się uczyć, albo w domu albo w szkole specjalnej przy szpitalu Eksperci chcą zmienić przepisy o orzekaniu o potrzebie kształcenia specjalnego i indywidualnego Dyrektorowi nie grozi żadna sankcja za nieprzyjęcie do szkoły chorego ucznia

  • Chorzy uczniowie mogą się uczyć, albo w domu albo w szkole specjalnej przy szpitalu
  • Eksperci chcą zmienić przepisy o orzekaniu o potrzebie kształcenia specjalnego i indywidualnego
  • Dyrektorowi nie grozi żadna sankcja za nieprzyjęcie do szkoły chorego ucznia
ANALIZA
Uczniowie chorzy na hemofilię, cukrzycę czy raka, zgodnie z przepisami oświatowymi, mogą być zmuszani do nauki w domu, mimo że ich stan zdrowia umożliwia im udział w zajęciach w szkole dostępnej dla wszystkich. Resort edukacji nie przewiduje też możliwości przyznania takiemu uczniowi kształcenia specjalnego w szkole ogólnodostępnej.
Wyrzuceni ze szkoły
Cezary Urban, były dyrektor Gimnazjum nr 16 przy XIII LO w Szczecinie, obecnie poseł PO, skreślił z listy uczniów chorego na hemofilię Piotra Kaweckiego.
Z obserwacji Bogdana Gajewskiego, prezesa Polskiego Stowarzyszenia Chorych na Hemofilię, wynika, że tak drastycznych sytuacji nie jest dużo. Jednak po upublicznieniu sprawy Piotra zgłosiła się do niego matka, której choremu synowi chciano zabronić przychodzenia do szkoły.
Henryk Romańczuk z Towarzystwa Przyjaciół Dzieci dodaje, że przypadki odmowy przyjęcia dziecka, właśnie z powodu przewlekłej choroby, zdarzają się, ale sporadycznie.
Justyna Sedlak z Ministerstwa Edukacji Narodowej podkreśla, że w prawie oświatowym nie ma przepisu umożliwiającego dyrektorowi nieprzyjęcie dziecka przewlekle chorego do szkoły.
Indywidualnie nie znaczy dobrze
Tomasz Kawecki mówi, że gimnazjum podjęłoby się nauki syna, ale gdyby miał orzeczenie o potrzebie nauczania indywidualnego. Wydają je poradnia psychologiczno-pedagogiczna.
- Praktyka pokazuje, że w przypadku dzieci chorych na hemofilię, cukrzycę czy nowotwór orzeczenie jest wydawane na cały rok - mówi Magdalena Kochan, członek sejmowej Komisji Polityki Społecznej.
Oznacza to, że dziecko, którego leczenie czy rehabilitacja trwają tylko dwa miesiące, jest wyłączone z życia społecznego przez cały rok szkolny, bo zajęcia musi odbywać w miejscu swojego pobytu, czyli najczęściej w domu.
Magdalena Kochan dodaje, że mądrzy dyrektorzy pozwalają dziecku brać udział w lekcjach.
- Większość szkół zwykle omija przepisy i zgadza się na taką współpracę - potwierdza Bogdan Gajewski.
W przypadku Piotrka szkoła jednak nie chciała wyrazić zgody na indywidualne nauczanie tylko w sytuacjach dłuższej nieobecności.
- Dlatego trzeba zmienić przepisy. Nauczanie indywidualne musi być orzekane na czas choroby - podkreśla Magdalena Kochan.
Sławomir Piechota, przewodniczący sejmowej Komisji Pomocy Społecznej, w I kwartale przyszłego roku przedstawi kompleksową nowelizację przepisów dotyczących dostępu do edukacji osób niepełnosprawnych i przewlekle chorych.
Tomasz Kawecki chciałby, aby wprowadzono tzw. okresowe nauczanie indywidualne, przyznawane na stałe, ale wdrażane w niezbędnych okresach decyzją rodziców, szkoły i lekarza.
- Decyzje o koniecznej hospitalizacji często bowiem zapadają z dnia na dzień - wyjaśnia.
Ponadto jest za wprowadzeniem odpowiedzialności karnej za podejmowanie decyzji dyskryminującej niepełnosprawnych uczniów i określeniem sytuacji, w których dyrektor szkoły ma prawo odmówić przyjęcia chorego ucznia. Obecnie dyrektor, który nie przyjmie chorego ucznia, nie ponosi żadnych konsekwencji.
Niektóre rozwiązania nie wymagają zmian ustawowych.
Długotrwałe procedury
Obecne przepisy umożliwiają wydanie orzeczenia o potrzebie nauczania indywidualnego nawet na miesiąc. Sama procedura jednak trwa od trzech do sześciu tygodni. Poradnia musi powiadomić rodziców o posiedzeniu zespołu z dwutygodniowym wyprzedzeniem, a następnie ma tydzień na przygotowanie diagnozy.
Mirosława Mrozik, dyrektor Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Bielsku-Białej, uważa, że zwolnienie z obowiązku powiadomienia rodziców w nagłych przypadkach pozwoliłoby na wydanie orzeczenie w ciągu trzech dni.
Skazani na szkoły specjalne
Maciej Osuch, społeczny rzecznik praw ucznia, dodaje, że ponadto resort edukacji nie pozwala przyznawać uczniom przewlekle chorym kształcenia specjalnego. W efekcie szkoły, w których uczą się dzieci przewlekle chore, nie dostają większej dotacji.
- Spowoduje to zwiększenie liczby uczniów nieprzyjętych do szkoły z powodu braku możliwości zapewnienia im właściwej opieki - podsumowuje.
Według MEN, dzieci przewlekle chore uczęszczające do szkoły ogólnodostępnej nie mają innych potrzeb edukacyjnych niż ich zdrowi koledzy. A jeśli stan zdrowia utrudnia lub uniemożliwia im uczęszczanie do szkoły, obowiązek nauki mogą realizować w szkołach przy szpitalach lub w formie indywidualnego nauczania.
Ze stanowiskiem ministerstwa nie zgadza się Ewa Sowińska, rzecznik praw dziecka. Podkreśla, że nie wszystkie dzieci przewlekle chore przebywają w szpitalach lub wymagają nauczania indywidualnego. Niektóre zaś potrzebują specjalnych zajęć w szkole.
JOLANTA GÓRA
Prawa rodziców i uczniów / DGP
Dzieci przewlekle chore powinny mieć prawo kształcenia specjalnego w szkołach ogólnodostępnych - mówi Ewa Sowińska, rzecznik praw dziecka / DGP