W tym roku zaledwie 530 pracowników otrzyma mianowanie na urzędnika służby cywilnej. To o połowę mniej, niż planował rząd.
W Krajowej Szkole Administracji Publicznej (KSAP) zakończyło się już tegoroczne postępowanie kwalifikacyjne pracowników służby cywilnej ubiegających się o statut urzędnika mianowanego. Egzamin składał się z trzech części: sprawdzianu wiedzy, umiejętności oraz predyspozycji kierowniczych. Jak ustaliliśmy, w tym roku limit mianowań, ustalony przez rząd na 1 tys. urzędników, po raz kolejny nie został wypełniony.
– Do egzaminu przystąpiło 1059 kandydatów, z tego 530 uzyskało prawo do mianowania – mówi dr hab. Jacek Czaputowicz, dyrektor KSAP.
Dodaje, że to trudny egzamin, a tegoroczny wynik jest słabszy od ubiegłorocznego, choć zdecydowanie lepszy niż dwa lata temu.
Wyniki i wciąż małą liczbę chętnych negatywnie ocenia były szef służby cywilnej prof. Mirosław Stec z Uniwersytetu Jagiellońskiego. W jego ocenie w urzędach wciąż pracują osoby, które nie znają dobrze języków roboczych UE i mimo zachęt finansowych nie podejmują dodatkowego wysiłku, aby ubiegać się o mianowanie. Jego zdaniem w administracji rządowej powinno być co najmniej 20 tys. urzędników mianowanych.
Z kolei dla budżetu większa liczba urzędników wiąże się z dodatkowymi kosztami, które są przeznaczane m.in. na comiesięczne dodatki do pensji osób uzyskujących taki status. Rząd, szukając oszczędności w budżecie zmniejszył tegoroczny limit mianoawań z 1,5 do 1 tys. osób. Najwięcej kontrowersji wzbudza jednak przesunięcie terminu mianowań osób, które uzyskały w tym roku status urzędnika mianowanego. Został przesunięty z 1 października na 1 grudnia 2009 r. W ten sposób rząd zaoszczędził 1,2 mln zł.
– Przesunięcie terminów jest sprzeczne z prawem i jest podstawą do roszczeń osób, które przystępowały do postępowania, wiedząc, że jak zdadzą egzamin, to od października będą urzędnikami – mówi Witold Gintowt-Dziewałtowski, członek Rady Służby Cywilnej.
Jego zdaniem nie powinno się zmieniać zasad w trakcie całego postępowania kwalifikacyjnego. Nie zgadza się z tym Sławomir Brodziński, szef służby cywilnej.
– Jest to jedynie prawo zwyczajowe, a termin mianowań nie jest określony ustawowo – mówi Sławomir Brodziński.
Od przyszłego roku mają być uproszczone zasady przeprowadzania egzaminu na urzędnika mianowanego. Nie będzie m.in. sprawdzianu z predyspozycji kierowniczych. Więcej osób będzie też mogło przystąpić do postępowania kwalifikacyjnego. Obecnie mogli do niego przystąpić pracownicy, którzy znali jeden z języków obcych UE. Podczas kolejnego postępowania będzie też uwzględniana znajomość arabskiego, białoruskiego, chińskiego, islandzkiego, japońskiego, norweskiego, rosyjskiego i ukraińskiego.