Firmy szkoleniowe mogą już realizować projekty wsparcia dla zwalnianych. Osoby tracące pracę będą mogły ubiegać się o grant w wysokości do 40 tys. zł. W siedmiu województwach konkursy odbędą się w II połowie roku.
W województwach ruszają programy wsparcia dla osób zwalnianych i zagrożonych zwolnieniami, finansowane z UE. Tak zwani operatorzy (głównie firmy szkoleniowe) złożyli już pierwsze oferty na realizację tego typu projektów. Stało się tak w trzech województwach: podkarpackim, lubelskim i podlaskim. Przewidują kompleksowe wsparcie osób zwalnianych i zawierają wszystkie elementy Pakietu Antykryzysowego Ministerstwa Rozwoju Regionalnego (MRR), m.in. wypłatę nowych świadczeń, takich jak dodatek za znalezienie nowej pracy czy rekompensujący utracone wynagrodzenie.

Pomoc dla pogorzelców

W urzędach marszałkowskich i wojewódzkich urzędach pracy (WUP) trwa merytoryczna ocena złożonych wniosków. Do wczoraj nie przyznano jeszcze dotacji żadnej firmie, która chce realizować program wsparcia dla zwalnianych osób. Jak ustaliła GP firmy szkoleniowe napisały tzw. programy outplacementu m.in. dla pracowników zakładów JBB Łyse, które spłonęły w czerwcu, oraz Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego z Łap.
Do tej pory nie wpłynął żaden wniosek napisany przez pracodawcę. Projekty dla przedsiębiorców mających kłopoty lub przewidujące otwartą rekrutację osób, które straciły pracę, piszą operatorzy. Główną dla nich zachętą jest możliwość wypłacania osobom zwalnianym dotacji na własny biznes w wysokości do 40 tys. zł. Bardzo popularne granty dają im gwarancję udanej rekrutacji do projektu.
– Będziemy weryfikować, czy projekty, które zakładają wypłatę dotacji, są rzeczywiście programami outplacementowymi, czy tylko udają outplacement – mówi Iwona Nakielska, dyrektor Departamentu EFS w Urzędzie Marszałkowskim w Lublinie.
Podkreśla, że urzędowi zależy na tym, żeby dotacje trafiły głównie do tych operatorów, którzy wykonają rzeczywisty wysiłek, zdiagnozują rynek, dotrą do przedsiębiorstw mających trudności, ale także do tych firm, które chcą zatrudniać nowych pracowników, nawiążą z nimi współpracę, opracują dla zwalnianych osób indywidualne plany działania, wreszcie skontaktują ich z nowymi pracodawcami.

Trudna rekrutacja

To są bardzo trudne projekty ze względu na ich zamknięty charakter. Ciężko jest przewidzieć w lipcu, ile osób z województwa czy kilku powiatów zostanie zwolnionych w listopadzie. Podczas realizacji projektu może się okazać, że zostanie zrekrutowana np. tylko połowa deklarowanej liczby uczestników, a to oznacza, że część wydatków firmy szkoleniowej nie zostanie zwrócona – mówi Jakub Mielczarek, wicedyrektor Departamentu ds. POKL w Urzędzie Marszałkowskim w Łodzi.
Zdecydowanie łatwiej realizować w tym poddziałaniu projekty badawcze dla firm czy szkolenia dla osób odchodzących z rolnictwa. Dlatego to one dominują w konkursach.
Osoba zwalniana nie jest też łatwym odbiorcą szkoleń, o czym przekonali się operatorzy z Podkarpacia.
– Beneficjenci zgłaszają nam problemy z rekrutacją. Dopóki nie wręczono wypowiedzeń, nazwiska osób przewidzianych do zwolnień cały czas się zmieniają. Bardzo trudno jest ich włączyć do projektu, ponieważ boją się, że będą automatycznie wskazani jako ci pierwsi do zwolnienia – mówi Marcin Dygoń, kierownik wydziału w WUP w Rzeszowie.



Wypłata na końcu projektu

Operatorzy z Podkarpacia zwracają uwagę również na to, że Pakiet Antykryzysowy nie uwzględnia realnego wsparcia finansowego dla osób, które utraciły jedyne źródło utrzymania.
Przystępując do projektu, przez wiele tygodni mogą pozostawać bez środków do życia.
– Praca z osobą zwolnioną i jej rodziną musi trwać. Zanim zostanie jej zaoferowane właściwe szkolenie, przechodzi konsultacje z doradcą zawodowym czy z psychologiem. W tym czasie nie przysługuje jej żadne wsparcie – podkreśla Marcin Dygoń.
Dopiero, gdy takie osoby rozpoczną szkolenia, będzie im można wypłacić stypendium szkoleniowe w wysokości 4 zł za godzinę. Realne wsparcie w formie np. dodatku relokacyjnego otrzymają dopiero na zakończenie projektu, gdy znajdą pracę.
Inny problem wynika z ograniczeń czasowych. Już teraz niektórym osobom z Podkarpacia, które ucierpiały z powodu kryzysu, nie przysługuje pomoc, ponieważ od ich zwolnienia upłynęło więcej niż pół roku.
Eksperci podkreślą, że wiele zależy od instytucji regionalnych. Niektóre uznały programy outplacementowe za priorytet.
– Do końca tego roku i w roku przyszłym skupimy się na zwolnieniach monitorowanych, aby osoby, które tracą pracę, nie stały się bierne zawodowo – zapewnia Iwona Nakielska.
Inne województwa czekają na wyniki pierwszych konkursów. W III kwartale nabory zamierzają ogłosić: kujawsko-pomorskie, łódzkie, mazowieckie, pomorskie, warmińsko-mazurskie oraz zachodniopomorskie. Na Dolnym Śląsku pod koniec sierpnia rozpocznie się realizacja projektu szybkiego reagowania. Wybrana w przetargu firma szkoleniowo-doradcza będzie pozostawała w gotowości na wypadek masowych zwolnień w regionie.
Pozostałe województwa na początku roku zorganizowały konkursy w Poddziałaniu 8.1.2 PO KL i na razie nie widzą potrzeby organizowania kolejnych naborów lub nie mają wolnych środków. Tak jest w przypadku województwa świętokrzyskiego.