Osoby zatrudnione kiedyś za granicą mogą ustalić emeryturę na podstawie tzw. wynagrodzenia zastępczego. Ubiegający się o emeryturę muszą wskazać imię i nazwisko osoby pracującej w kraju na podobnym stanowisku. Archiwa ze względu na ochronę danych wystawiają zaświadczenie bez podania, kogo dotyczą zarobki.
Stanisław Kaszuba ponad dziesięć lat pracował na różnych tzw. budowach eksportowych za granicą. Wkrótce osiągnie wiek emerytalny, zaczął więc gromadzić dokumentację niezbędną do ustalania wysokości świadczenia. W jego przypadku najbardziej korzystnym rozwiązaniem byłoby ustalenie tego świadczenia z 20 lat wybranych z całego okresu pracy. Ma jednak problem ze zgromadzeniem dokumentacji potwierdzającej wysokość zarobków.
– Najwięcej zarabiałem w latach 80. Obecnie bezskutecznie poszukuję kolegów, którzy zostali w Polsce i pracowali w mojej firmie na równorzędnym lub podobnym stanowisku. Kłopot polega na tym, że część dokumentacji została zniszczona. Dodatkowo mam problemy z przypomnieniem sobie, kto gdzie pracował – wyjaśnia Stanisław Kaszuba.
Takich jak on osób jest zdecydowanie więcej.

Kolejka do archiwum

– Do naszego archiwum wpływa bardzo dużo wniosków od osób, które pracowały za granicą. Proszą o podanie wysokości zarobków innych osób zatrudnionych na podobnych stanowiskach w konkretnym zakładzie pracy – mówi Jolanta Louchin, dyrektor Archiwum Państwowego Dokumentacji Osobowej i Płacowej w Milanówku.
Tłumaczy, że zdarzają się też przypadki, że jedna osoba wielokrotnie składa wniosek, wskazując kolejne osoby z nadzieją na znalezienie osoby o wyższym wynagrodzeniu.
W ostatnich latach coraz więcej osób ubiegających się o świadczenia emerytalne ma problemy związane z zaliczaniem okresów pracy świadczonej na tzw. kontraktach eksportowych przed 1989 r. Według Biura Prasowego Ministerstwa Gospodarki obecnie trudno jest podać nawet szacunkową ich liczbę. Osoby takie były najczęściej kierowane do pracy za granicą przez instytucje państwowe (np. przedsiębiorstwa handlu zagranicznego) na podstawie umowy o pracę na czas określony. Na ten okres ich firma, która zatrudniała pracownika w Polsce, miała obowiązek udzielenia mu urlopu bezpłatnego. Podstawowe wynagrodzenie i wszelkie dodatki takiego pracownika obliczano na podstawie osobistego zaszeregowania, przysługującego mu w zakładzie, który zatrudniał go w Polsce.
– Obecnie osobom ubiegającym się o świadczenia ZUS najczęściej odmawia uznania okresu urlopu bezpłatnego, w którym świadczyli pracę za granicą za okres pracy. W konsekwencji nie uwzględnia przy ustalaniu podstawy wymiaru świadczenia emerytalnego ich faktycznych wynagrodzeń – wyjaśnia Halina Kwiatkowska, radca prawny, partner w Kancelarii Prawnej Chałas i Wspólnicy.



Wynagrodzenie kolegi

Po 1989 roku wiele dokumentów pracowniczych uległo zniszczeniu, m.in. na skutek przekształceń lub likwidacji firm państwowych.
– W tej sytuacji jedną z możliwości uzyskania przez osobę ubiegającą się o świadczenia emerytalne dokumentów uprawdopodobniających wysokość zarobków osiąganych za granicą, jest przedstawienie dokumentacji potwierdzającej wynagrodzenie osób pracujących w Polsce na analogicznych stanowiskach – wyjaśnia Halina Kwiatkowska.
Przepisy stanowią, że za okresy zatrudnienia za granicą przypadające do 31 grudnia 1990 r. do ustalenia podstawy wymiaru przyjmuje się tzw. wynagrodzenie zastępcze.
– Jego wysokość potwierdza zakład pracy, który zatrudniał pracownika w kraju przed jego wyjazdem za granicę. Jeśli były pracodawca został zlikwidowany, a jego dokumentacja osobowa i płacowa jest przechowywana przez archiwum, na wniosek osoby zainteresowanej wydawane są kserokopie kart wynagrodzeń wskazanego przez niego pracownika lub odpisy jego zarobków z list płac – mówi Maria Smoleń z Archiwum Państwowego Dokumentacji Osobowej i Płacowej w Milanówku.

Chronione dane

Archiwiści zwracają uwagę, że jeśli pracodawca został zlikwidowany, a ustalenie miejsca przechowywania dokumentacji pracowniczej jest niemożliwe, zaświadczenie konieczne do ZUS może sporządzić inny zakład pracy z tej samej branży lub resortu.
Jak zauważa Halina Kwiatkowska, kłopot polega na tym, że dane dotyczące wynagrodzeń są danymi osobowymi, które podlegają szczególnej ochronie. Najlepszym rozwiązaniem jest uzyskanie zgody na udostępnienie informacji o zarobkach od osoby, której dane te dotyczą. Do zgody trzeba dołączyć umotywowany wniosek zainteresowanego. Otrzymane w takim trybie dane można wykorzystać wyłącznie zgodnie z przeznaczeniem, dla którego zostały udostępnione, np. w ZUS lub w sądzie. O taką zgodę upominają się następcy prawni zlikwidowanych przedsiębiorstw.
Ponieważ jednak najczęściej poszukujący dokumentacji zastępczej nie mają takiej zgody, nie otrzymują zaświadczeń, bo firmy powołują się na ustawę o ochronie danych osobowych. Archiwiści twierdzą, że niesłusznie.
– Imię i nazwisko osoby, której kartotekę płacową przekazujemy, nie jest wykazywane – wyjaśnia Maria Smoleń.
Podobnie uważa Biuro Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych. Zwraca uwagę, że ustawa o ochronie danych osobowych nie reguluje kwestii udostępnienia dokumentów zawierających dane osobowe. Pojęcie udostępnienia odnosi się bowiem zawsze do danych osobowych, nie zaś do zawierających je dokumentów.
1,6 tys. wynosi średnia emerytura z ZUS