Dodatkowe podwyżki dwa razy po pięć procent dostaną nauczyciele w 2010 r. - uzgodniono podczas trwających dwa dni rozmów rządu z oświatowymi związkami zawodowymi.

Jak przypomniał sekretarz stanu w kancelarii premiera Michał Boni, nauczyciele mają dostać 1 stycznia 2009 r. 5 proc. podwyżki, a następnie 1 września kolejne 5 proc. Dodał, że podobnie będzie w kolejnym roku.

"Strona związkowa bardzo mocno akcentowała kwestię dotyczącą dłuższej perspektywy wzrostu wynagrodzeń. To było powodem przerwy i uzgodnień z ministrem finansów i z premierem. Ta decyzja została podjęta. Od 1 stycznia 2010 r. proponujemy 5 proc. wzrostu wynagrodzeń, od września 2010 r. dalsze 5 proc." - powiedział Boni.

Jak poinformował, rząd zgodził się ponadto na upoważnienie związków zawodowych do uzgadniania z samorządami regulaminów wynagradzania. Wcześniej, w rządowym projekcie nowelizacji ustawy Karta Nauczyciela zapisano, że związki będą miały prawo jedynie do opiniowania tych regulaminów. Nie jest jednak na razie postanowione czy będą miały do tego prawo co roku, czy rzadziej.

Związki będą ponadto miały prawo do negocjowania co roku tzw. rozporządzenia płacowego, wydawanego przez ministra edukacji. Zapisywane są w nim minimalne stawki wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli.

Kolejną sprawą, w której rząd uzyskał porozumienie ze związkami jest mechanizm, pozwalający związkom zaskarżyć do urzędu wojewódzkiego uchwałę rady gminy dotyczącą płac nauczycieli, jeśli będzie w niej zapisane zbyt niskie wynagrodzenia, tzn. jeśli będą niższe od zapisanych w Karcie Nauczyciela średnich wynagrodzeń na poszczególnych stopniach awansu zawodowego. Żeby wyrównać płacę nauczyciela do poziomu średniego wynagrodzenia samorządy będą wypłacały tzw. dodatek wyrównawczy.

W pozostałych kwestiach nie doszło do porozumienia

W pozostałych kwestiach nie doszło do porozumienia. Jednym z problemów, których nie udało się załatwić są emerytury. Rząd nadal chce, aby możliwość przejścia na wcześniejszą emeryturę nauczyciele mieli jeszcze tylko do końca roku. "Strona rządowa podtrzymała swoje stanowisko dotyczące wygaśnięcia z dniem 31 grudnia 2008 r. zapisu art. 88 Karty Nauczyciela" - powiedział Boni. Dodał, że rząd jest gotów zgodzić się natomiast na postulat strony związkowej, aby zadbać o poprawę warunków pracy nauczycieli.

O emerytury związkowcy nadal zamierzają walczyć. Jak podkreślił prezes ZNP Sławomir Broniarz, stanowisko ZNP jest "w tej kwestii niezmienne".

Negocjator z ramienia Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" Ryszard Proksa powiedział, że "Solidarność" także nie zamierza skapitulować. "Nadal liczymy, że coś się zmieni. Chcemy dyskutować i mamy nadzieję, że strona rządowa przedstawi bardziej racjonalne propozycje, jeśli chodzi o emerytury nauczycielskie" - mówił.

Związki chciały ponadto podwyższenia wynagrodzeń najbardziej doświadczonych nauczycieli: mianowanych i dyplomowanych.

Stanowisko rządu w sprawie stawek wynagrodzenia jednak nie zmieniło się. Nadal, tak jak proponowano w projekcie nowelizacji Karty Nauczyciela, średnie wynagrodzenia nauczyciela stażysty ma wynosić 100 proc. kwoty bazowej (określanej co roku w ustawie budżetowej), nauczyciela kontraktowego - 111 proc. średniego wynagrodzenia stażysty, mianowanego - 144 proc. wynagrodzenia stażysty, a dyplomowanego 184 proc. wynagrodzenia stażysty. Jak powiedział Boni, możliwe jest jednak dodanie w ustawie słów "co najmniej", co umożliwi wypłacanie przez gminy wyższych stawek niż określone w ustawie.

Do porozumienia nie doszło też w kwestii czasu pracy nauczycieli. Rząd nie proponuje już upoważnienia samorządów do podwyższenia pensum o cztery godziny. Zamiast tego chce centralnie podwyższyć pensum nauczycieli podstawówek i gimnazjów o jedną godzinę od września 2009 r. Na to jednak związki zawodowe nie wyrażają zgody.

Osobnym problemem jest tzw. pakiet decentralizacyjny. Rząd chce, aby w większym stopniu odpowiedzialność za organizację oświaty spoczywała na jednostkach samorządu terytorialnego. Chce też dać samorządom większą swobodę decydowania o sprawach szkolnictwa na swoim terenie. Samorządy m.in. nie musiałyby prosić kuratora o zgodę na likwidację szkoły i miałyby większy wpływ na wybór dyrektora placówki. Te rozwiązania są krytykowane przez związki zawodowe. Jednak, jak poinformowano w czwartek, na ten temat szczegółowych rozmów jeszcze nie było.

Następne spotkanie negocjacyjne ma się odbyć we wtorek.