Jakie uwagi zostały zgłoszone do projektu nowelizacji tzw. ustawy podwyżkowej przez grupę roboczą Komisji Trójstronnej? Czy zostały one uwzględnione przez stronę rządową?
- Członkami grupy roboczej są przedstawiciele czterech resortów, czterech konfederacji pracodawców oraz przedstawiciele trzech dużych związków zawodowych. Od początku było wiadomo, że nie będzie jednomyślności wśród członków na temat nowelizowanej ustawy. Forum Związków Zawodowych, do którego należy jeden z dużych związków zawodowych pielęgniarek, a także OPZZ oczekują podniesienia wskaźnika udziału kosztów pracy w szpitalach do poziomu 0,65 - jednolitego dla wszystkich szpitali - i to już od najbliższego kwartału. Od wielkości tego wskaźnika zależy to, ile szpitale dostaną na podwyżki. Rząd chce wprowadzenia zróżnicowanego wskaźnika kosztów pracy - wyższego dla szpitali powiatowych i niższego dla innych. PKPP Lewiatan oraz Business Center Club (BCC) sprzeciwiają się wprowadzeniu jednolitego wskaźnika 0,65.
Lewiatan nie zgadza się z zasadą dzielenia szpitali ze względu na rodzaj organu założycielskiego. Zaproponowaliśmy więc inne kryteria ustalania wskaźnika udziału kosztów pracy, w tym powiązanie go z rodzajem świadczeń udzielanych przez szpitale i wynikającą z tego strukturą kosztów.
Protest przeciw różnicowaniu szpitali według zasad proponowanych przez resort zdrowia zgłosiła również Konfederacja Pracodawców Polskich, która zapowiedziała, że gdyby Sejm przyjął takie rozwiązania, to zaskarży ustawę do Trybunału Konstytucyjnego. PKPP Lewiatan również bardzo mocno skrytykował propozycję rządową, która zakłada, że gdy wzrośnie wartość kontraktu, bo NFZ podpisze aneks do umowy lub zwiększy należność w kontrakcie na kolejny rok, to dyrektor szpitala publicznego czy przychodni musi 40 proc. tej dodatkowej kwoty przeznaczyć na podwyżki. BCC też uważa, że to nie jest dobry pomysł, ale postuluje, aby takie rozwiązanie funkcjonowało tylko przez dwa lata.
W trakcie prac zespołu wiceminister zdrowia powiedział wprost, że rząd nie zamierza już konsultować tego projektu ani wprowadzać proponowanych zmian, bo lada dzień będzie on przekazany do Sejmu i tam ewentualnie można będzie zgłaszać uwagi.
Czy projekt nowelizacji tzw. ustawy podwyżkowej można potraktować jako wstęp do stopniowego podwyższania płacy w ochronie zdrowia?
- Nie, bo nie jest prawdą, że wprowadza on tzw. kroczący wzrost wynagrodzeń. Uzyskanie dodatkowych środków na podwyżki przez szpitale jest uzależnione przede wszystkim od tego, czy NFZ podniesie w następnym roku wartość kontraktów. Jeśli zostanie zmieniony wskaźnik kosztów pracy dla niektórych szpitali według zasady proponowanej przez rząd, do tych szpitali trafi pewna pula dodatkowych pieniędzy, ale nie będą one miały gwarancji wzrostu wynagrodzeń w przyszłych latach.
■ Jak pani ocenia sposób finansowania tych podwyżek? Czy nie powinno to raczej przełożyć się na wyższą wycenę świadczeń zdrowotnych?
- Niestety, to z winy rządu nie dokonano włączenia kwot przeznaczonych na podwyżki do wyceny świadczeń już na 2008 rok. Również niektóre związki zawodowe nie były zwolennikami tego rozwiązania. Nowelizacja ustawy przewiduje włączenie do wyceny świadczeń kwot na podwyżki dopiero od 2009 roku. Dyrektor zakładu opieki zdrowotnej w myśl tej ustawy będzie również zobowiązany do tego, aby na wynagrodzenia swoich pracowników przeznaczać nie mniej pieniędzy niż w roku poprzednim.
Notowała Dominika Sikora
Katarzyna Tymowska, ekspert Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan / DGP