Nawet 40 tys. zł wyniesie kara za prowadzenie bez zezwolenia placówki zapewniającej opiekę starszym osobom.
Resort pracy przesłał do Komitetu Rady Ministrów kolejną wersję nowelizacji ustawy z 12 marca 2004 r. o pomocy społecznej (Dz.U. nr 115, poz. 728). Nie ma tam już przepisu, który zakładał, że osoby skierowane do domu pomocy społecznej (DPS) przed 1 stycznia 2004 r. będą mogły otrzymywać dodatek pielęgnacyjny. Teraz to świadczenie im nie przysługuje. Koszt tej zmiany miał wynieść ok. 100 mln zł w skali roku.
– Jest to kolejny przykład niepotrzebnego różnicowania mieszkańców przebywających w domach opieki na tzw. starych i nowych zasadach – mówi Stanisław Litman, prezes Stowarzyszenia Organizatorów i Menedżerów Pomocy Społecznej.
W nowej wersji projektu ministerstwo, po protestach partnerów społecznych, wycofało się z propozycji przeprowadzania przez samorządy konkursów na stanowisko dyrektora i zastępcy dyrektora DPS.
Nowelizacja ustawy zakłada zwiększenie nadzoru wojewody nad DPS. Do 2012 roku w każdym urzędzie wojewódzkim będzie musiała być zatrudniona odpowiednia liczba inspektorów ds. nadzoru i kontroli w pomocy społecznej. Jeden inspektor będzie przypadał na nie więcej niż 25 placówek.
– Dotychczas takie kontrole były przeprowadzane zbyt rzadko, bo brakowało inspektorów – mówi Stanisław Litman.
Potwierdzają to dane resortu pracy, według których w woj. lubuskim pracuje tylko trzech inspektorów, w pomorskim sześciu. Zwiększone mają też być kary za prowadzenie DPS bez zezwolenia wojewody. Każda taka placówka prowadzona przez samorządy, osoby fizyczne lub prawne musi być wpisana do rejestru wojewody. Wiele prywatnych DPS działa bez zezwolenia. Kiedy zmiany wejdą w życie, wojewoda będzie mógł nałożyć na właściciela tego domu karę w wysokości od 10 do 20 tys. zł, w zależności od liczby mieszkańców. Jeżeli mimo kary dom będzie dalej działał, sankcja wzrośnie do 40 tys. zł.
Ponadto nowelizacja umożliwia łączenie różnych typów domów pomocy społecznej w jednym budynku.