Zdaniem minister pracy i spraw społecznych Jolanty Fedak, płaca minimalna w Polsce na poziomie 40 proc. płacy średniej, jest "dobrą relacją", biorąc pod uwagę stosowane w UE rozwiązania.

Szefowa resortu pracy uważa, że "dużym sukcesem" byłoby utrzymanie tej relacji przynajmniej przez dwa lata.

Płaca minimalna od stycznia br. wynosi 1276 zł.

"Mój pogląd i prezentowałam go na Komisji Trójstronnej, jest taki: przez dwa lata należałoby utrzymać - uważałabym to za duży sukces - relację między płacą najniższą a płacą średnią, na poziomie 40 proc." - powiedziała dziś na konferencji prasowej w Białymstoku.

Dodała, że biorąc pod uwagę sposób ustalania wysokości płacy minimalnej w Komisji Trójstronnej, w każdym roku może się ta relacja zmieniać, zależnie od - jak to ujęła - sytuacji zewnętrznej. Jak mówiła, oznacza to, że np., gdy sytuacja gospodarcza jest zła, płaca minimalna mogłaby być niższa niż 40 proc. średniego wynagrodzenia.

"Na tle krajów UE, nasza 40-procentowa relacja, jest bardzo dobrą relacją"

Pytana o informacje prasowe o tym, że jej resort pracuje nad rozwiązaniem, które w perspektywie kilkunastu lat przyniosłoby wzrost płacy minimalnej do połowy płacy średniej, nie odniosła się do tej kwestii wprost.

"Dla mnie dużym osiągnięciem byłoby utrzymanie tej relacji, że w czasie kryzysu to 40 proc." - dodała minister Fedak. Powiedziała, że w Europie funkcjonują różne rozwiązania prawne dotyczące tzw. płacy minimalnej, są kraje w UE, gdzie ona nie obowiązuje i takie, gdzie jest ona niższa, niż 40 proc.

"Na tle krajów UE, nasza 40-procentowa relacja, jest bardzo dobrą relacją" - podkreśliła Fedak. Pytana o to, czy w warunkach polskiej gospodarki to wystarczający poziom płacy minimalnej, dodała, że jeżeli po okresie kryzysu Polsce uda się utrzymać wysokie tempo rozwoju gospodarczego, "to drugorzędne będą te relacje".

"Płace są funkcją wzrostu gospodarczego. Administracyjnie nie da się tego ustalić" - dodała.