W Polsce działa pięć systemów orzekania o niepełnosprawności i prawie do renty z tytułu niezdolności do pracy. Dla każdej instytucji ubezpieczony musi przygotować taką samą dokumentację medyczną. Eksperci proponują stworzenie jednolitego systemu orzecznictwa dla wszystkich grup zawodowych.
W Polsce działa pięć różnych systemów orzekania o niepełnosprawności i niezdolności do pracy, które oceniają ubezpieczonych według własnych zasad i kryteriów. Profesor Anna Wilmowska-Pietruszyńska, autorka reformy systemu orzekania o rentach ZUS, a obecnie doradcy prezesa KRUS, chce to zmienić. Dlatego przygotowała projekt reformy całego systemu orzekania o niezdolności do pracy dla wszystkich grup zawodowych i funkcjonariuszy. Umożliwia on stworzenie jednolitego systemu orzecznictwa lekarskiego.

Konieczna reforma

– W każdej z instytucji zajmującej się orzekaniem o niepełnosprawności i niezdolności do pracy stosowane są odmienne kryteria. Brak wspólnych zasad orzeczniczych oraz spójności w orzekaniu powodują, że osoba ubiegająca się o świadczenia często otrzymuje, z różnych instytucji, orzeczenia o sprzecznej treści – mówi prof. Anna Wilmowska-Pietruszyńska.
Zwraca uwagę, że wszystkie, nawet sprzeczne ze sobą orzeczenia, są zgodne z obowiązującymi przepisami prawa, ale zupełnie niezrozumiałe dla zainteresowanych. Obecnie obowiązujący system utrudnia składanie wniosków, bo każdy, kto je składa, musi oddzielnie gromadzić dokumentację medyczną.
– Aby zapobiec, powstawaniu takich sytuacji, należałoby rozważyć możliwość stworzenia jednolitego systemu orzecznictwa lekarskiego, według tych samych kryteriów oceny uszkodzenia i upośledzenia funkcji organizmu w następstwie chorób lub urazów – mówi prof. Anna Wilmowska-Pietruszyńska.
Autorka proponowanych zmian zwraca uwagę, że wprowadzenie jednolitych zasad oceny uszkodzenia i upośledzenia funkcji organizmu w następstwie chorób lub urazów będzie o wiele prostsze, jeśli wzorem innych krajów powstanie jedna instytucja zajmująca się wyłącznie orzecznictwem. Podobne już działają w Holandii, we Włoszech, na Węgrzech czy w Stanach Zjednoczonych.
– W Polsce mógłby powstać na przykład Instytut Orzecznictwa Lekarskiego. Jego najważniejszym zadaniem byłoby tworzenie standardów orzeczniczych zgodnych z aktualnym stanem wiedzy medycznej, które obowiązywałyby w systemie zabezpieczenia społecznego w naszym kraju – dodaje prof. Anna Wilmowska-Pietruszyńska.

Eksperci popierają

– To właściwy kierunek zmian. Faktycznie tak duża liczba instytucji orzekających oraz różne zasady oceny zdolności do pracy powodują niepotrzebny bałagan. Na pewno należy stworzyć jednakowe parametry oceny stanu zdrowia dla wszystkich grup zawodowych – mówi Krzysztof Pater, były minister polityki społecznej.
Zwraca jednak uwagę, że o ile można porównywać niezdolność do pracy rolnika do osoby prowadzącej firmę lub pracującej na etacie w zakładzie pracy, to jednak inaczej powinni być traktowani żołnierze i funkcjonariusze.
Natomiast inaczej ocenia kwestię ujednolicenia zasad orzecznictwa w Polsce lek. med. Ewa Wągrowska-Koski, kierownik Przychodni Chorób Zawodowych w Instytucie Medycyny Pracy w Łodzi.
– Stworzenie jednolitego systemu orzekania dla wszystkich jest konieczne. Oczywiście należy uwzględnić specyfikę wykonywanego zawodu. Nie może jednak być tak jak obecnie, że każda branża ma swój własny system orzekania o niezdolności do wykonywania pracy – mówi Ewa Wągrowska-Koski.
Zwraca jednak uwagę na fakt, że do reformy orzecznictwa trzeba także przekonać funkcjonariuszy i żołnierzy, co nie będzie jednak łatwe.



Zły system

– Obecny system orzekania o niezdolności do pracy nie jest najlepszy. Wiele osób, które ze względu na stan zdrowia nie mogą pracować, nie otrzymuje rent. Nie oznacza to jednak, że należy system zmieniać. Stworzenie nowej instytucji spowoduje tylko wzrost kosztów. Dlatego będziemy protestować przeciwko takim rozwiązaniom – mówi Elżbieta Arciszewska, prezes Polskiego Związku Emerytów, Rencistów i Inwalidów.
Zwraca także uwagę, że w przyszłości będzie konieczne przygotowanie nowego systemu orzekania o niepełnosprawności i niezdolności do pracy.
– Nie można do jednego systemu włączyć funkcjonariuszy i kioskarzy, bo spowoduje to chaos – dodaje Elżbieta Arciszewska.
Podobnie uważa ppłk Krzysztof Przepiórka, prezes Fundacji Byłych Żołnierzy Jednostek Specjalnych GROM.
– To zupełnie absurdalny pomysł. Każdy zawód ma swoją specyfikę powodującą określone schorzenia. Nie można niezdolności do służby żołnierza GROM porównywać do rolnika czy nauczyciela. Mam nadzieję, że ta niezrozumiała propozycja szybciej umrze, niż powstała – zauważa Krzysztof Przepiórka.