Rozwiązanie problemów służby zdrowia, m.in. poprzez zaproponowanie alternatywnej do zawetowanej w ubiegłym roku reformy, zapowiedział w piątek na Jasnej Górze prezydent Lech Kaczyński, zwracając się do uczestników rekolekcji i pielgrzymki tego środowiska.

Prezydent przyjechał do Częstochowy, by uczestniczyć w obchodach 100. rocznicy zorganizowanej w tym mieście Wystawy Przemysłu i Rolnictwa. Po południu odwiedził Jasną Górę, gdzie m.in. modlił się przed Cudownym Obrazem, a także spotkał się z władzami zakonu paulinów i przebywającymi tam na dorocznych rekolekcjach pracownikami służby zdrowia.

Zwracając się do kilkuset pielgrzymów, prezydent podkreślił konieczność zreformowania służby zdrowia. Wyjaśniał też przy tym, dlaczego zawetował część rządowego pakietu ustaw zdrowotnych.

Zaapelował również o obywatelską aktywność, której przejawem powinien być udział w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Prezydent przypomniał, że instytucja ta staje się coraz ważniejsza. "Każde takie ogólnopolskie głosowanie jest też okazją, aby zadać sobie pytanie, czy ci, którzy rządzą, dotrzymują słowa czy nie, czy jest tak, jak miało być, czy inaczej, czy te oskarżenia, które padały wobec poprzedników, okazały się prawdziwe, czy może na próżno się szuka winnych, których nie ma i nie było" - ocenił Lech Kaczyński.

"To okazja do zadania sobie przez każdego świadomego obywatela, (...) podstawowych pytań" - dodał.

"Podział w służbie zdrowia na biednych i bogatych - to była groźba, która była całkowicie realna, bo do tego ta reforma prowadziła"

Mówiąc o reformie służby zdrowia, przypomniał m.in., że zanim został prezydentem, w latach 1980-81 zajmował się tą branżą jako związkowiec, a w ostatnich tygodniach też co najmniej raz dziennie odwiedza szpital.

Wyjaśnił, że w ubiegłym roku zawetował część rządowych ustaw wprowadzających "coś, co nazywano reformą" w przekonaniu, że celem tej reformy była "wielka komercjalizacja, w istocie wielka prywatyzacja" - wiążąca się także ze zwolnieniem "co najmniej kilkudziesięciu tysięcy pielęgniarek i kilkunastu tysięcy lekarzy".

"Podział w służbie zdrowia na biednych i bogatych, kierowanie się zyskiem jako podstawową przesłanką w działalności na rzecz drugich, na rzecz chorych - to była groźba, która była całkowicie realna, bo do tego ta reforma prowadziła. (...) Wybrano drogę wiary, że rynek i reguła zysku rozwiąże wszystkie możliwe problemy" - mówił Lech Kaczyński.

Jego przekonanie, że do dwóch wartości - zdrowia i edukacji - rynek powinien mieć jak najmniejszy dostęp, pielgrzymi przyjęli oklaskami. Do zmian w służbie zdrowia - mówił prezydent - nie może dojść bez zapewnienia pieniędzy, jak to próbowano robić podczas poprzedniej próby reformy służby zdrowia.



"Mogę jednak zapewnić, że w Polsce są ludzie, którzy myślą tak jak ja i ugrupowania, które myślą podobnie"

"To trzeba zmieniać, ale to musi być zmieniane z przekonanie, że nasz wspólny wysiłek - bo niezależnie, czy pieniądze idą z funduszu, czy z budżetu, idą od nas - jeśli chodzi o służbę zdrowia, musi być większy" - wskazał.

Zapewnił przy tym, że pod okiem jego doradcy ds. zdrowia dr. Tomasza Zdrojewskiego powstaje nowy projekt reformy, częściowo oparty o dorobek prof. Zbigniewa Religi. Jak mówił, będzie to alternatywna propozycja prezydenta, której dalsze losy będą zależały od Sejmu. "Mogę jednak zapewnić, że w Polsce są ludzie, którzy myślą tak jak ja i ugrupowania, które myślą podobnie" - wskazał.

"My rozumiemy ten problem i rozumiemy, że nic się nie da rozwiązać łatwo, ale rozwiązać trzeba. I rozwiążemy, ale nie na zasadzie tego, aby kolejna grupa ludzi otrzymała zbudowany ogromnym wysiłkiem majątek za darmo - stała się jego właścicielami" - zapewnił Lech Kaczyński.

Nawiązując do problemów bioetycznych, które były przedmiotem rozważań uczestników pielgrzymki, prezydent wskazał, że często zasady moralne stoją w sprzeczności z tym, co dałoby się osiągnąć za pomocą eksperymentów naukowych. "Czasami w podobnych sprawach mamy też do czynienia ze sprzecznościami między wartościami" - ocenił.

"Chciałem tylko podziękować bardzo serdecznie za pamięć o mnie jako prezydencie i szczególnie za pamięć o mojej mamie. Dziękuję bardzo"

Przyjazdowi prezydenta na Jasną Górę towarzyszyła wielka ulewa. Na dziedzińcu sanktuarium chlebem i solą powitały go władze klasztoru i zakonu paulinów. Po spotkaniu z zakonnikami w jasnogórskim refektarzu oraz z pracownikami służby zdrowia, L. Kaczyński poszedł do Kaplicy Matki Bożej na prywatną modlitwę. Ta część wizyty odbyła się bez udziału mediów.

"Prezydent przeszedł do kaplicy w strugach deszczu. Przy ołtarzu w kaplicy ustawiono godło państwowe w otoczeniu biało-czerwonych kwiatów. Prezydent ukląkł na specjalnie przygotowanym dla niego klęczniku pośrodku prezbiterium. Przy dźwiękach fanfar odsłonięty został Cudowny Obraz Matki Bożej Jasnogórskiej" - podało biuro prasowe klasztoru.

Przeor klasztoru, o. Roman Majewski wręczył prezydentowi dar Jasnej Góry - dwie kopie jasnogórskiej ikony. Jedna z nich jest przeznaczona dla matki prezydenta, Jadwigi Kaczyńskiej, którą - jak powiedział o. przeor - paulini pragną "otoczyć gorącą modlitwą".

"Chciałem tylko podziękować bardzo serdecznie za pamięć o mnie jako prezydencie i szczególnie za pamięć o mojej mamie. Dziękuję bardzo" - powiedział prezydent.