Rzecznik praw obywatelskich zaskarżył do Trybunału Konstytucyjnego przepisy, które wymuszają zwolnienie pracowników samorządowych skazanych za popełnienie przestępstwa umyślnego.

Janusz Kochanowski, rzecznik praw obywatelskich, uważa, że nowelizacja ustawy o pracownikach samorządowych złamała zasadę, że prawo nie działa wstecz.
Przepisy zabraniające zatrudnianie w urzędach samorządowych osób skazanych funkcjonują od 7 sierpnia 2005 roku. Osoby, które chcą się zatrudnić w urzędzie po tej dacie, musiały przedstawić zaświadczenie o niekaralności. Jednak posłowie stwierdzili, że z urzędów należy także usunąć osoby, które zostały zatrudnione wcześniej, ale mają wyroki.
Ustawa z 25 sierpnia 2006 r. o zmianie ustawy o pracownikach samorządowych (Dz.U. nr 169, poz. 1201) zobowiązała pracodawców samorządowych do sprawdzenia, czy osoby zatrudnione na stanowiskach urzędniczych figurują w Krajowym Rejestrze Karnym. Urzędy gminy, miasta, starostwa, urzędy pracy, ośrodki pomocy społecznej, urzędy marszałkowskie musiały złożyć odpowiednie zapytania do 11 stycznia tego roku. Z pracownikiem, który figurował w rejestrze, ponieważ był skazane za przestępstwo umyślne, pracodawca musiał niezwłocznie rozwiązać stosunek pracy lub odwołać go ze stanowiska.
- W ten sposób zostały naruszone istotne interesy urzędnika, a nowe prawo zadziałało wstecz - podkreśla Janusz Kochanowski. Przepisy bowiem zostały zastosowany w do sytuacji, która miała miejsce przed ich wprowadzeniem.
- W efekcie urzędnik, który, np. został skazany trzy lata temu, w tym roku poniósł kolejną, niespodziewaną wcześniej karę w postaci utraty pracy - podkreśla rzecznik.
Wyjaśnia on, że w innych pragmatykach zawodowych eliminacja karanych pracowników jest dokonywana w momencie uprawomocnienia się wyroku skazującego, a więc dotyczy sytuacji bieżącej.
JOLANTA GÓRA