Resort edukacji określi katalog niepełnosprawności składających się na niepełnosprawność sprzężoną. Nie zawiera on jednak m.in. zaburzeń psychicznych.
W projekcie ustawy o zmianie ustawy o systemie oświaty oraz o zmianie niektórych innych ustaw resort edukacji zdefiniował tzw. niepełnosprawność sprężoną.
Zdaniem MEN, wyeliminuje to pomyłki podczas orzekania przez poradnie psychologiczno-pedagogiczne o potrzebie kształcenia specjalnego. Zgodnie z definicją przez niepełnosprawność sprężoną należy rozumieć występowanie u dziecka niesłyszącego lub słabosłyszącego, niewidomego lub słabowidzącego, z niepełnosprawnością ruchową, z upośledzeniem umysłowym albo z autyzmem, co najmniej jeszcze jednej z wymienionych niepełnosprawności. Tak więc niepełnosprawność sprzężona może dotyczyć osoby, która jest upośledzona umysłowo i słabo słyszy.
- Definicja niepełnosprawności sprzężonej zaproponowana przez resort edukacji nie wyczerpuje wszystkich niepełnosprawności - uważa Artur Kulig, dyrektor Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Gliwicach.
Jego zdaniem katalog niepełnosprawności zawarty w definicji powinien zostać rozszerzony m.in. o zaburzenia psychiczne, zaburzenia zachowania, zaburzenia mowy i dysleksję rozwojową.
- Nieposzerzenie tego katalogu spowoduje, że uczeń cierpiący na schizofrenię i słabowidzący nie będzie traktowany jako osoba o niepełnosprawności sprzężonej - wyjaśnia Artur Kulig.
Przekonuje, że definicja nie uwzględnia całej złożoności przypadków i sytuacji, z którymi spotykają się zespoły orzekające o potrzebie kształcenia specjalnego.
Zdefiniowanie niepełnosprawności sprzężonej jest również następstwem kontroli NIK, która w tym zakresie wykazała nieprawidłowości.
- Szkoły wykazywały w sprawozdaniach uczniów objętych kształceniem specjalnym bez wymaganych w takich przypadkach orzeczeń poradni psychologiczno-pedagogicznych - mówi Jan Kołtun, dyrektor Delegatury NIK w Poznaniu. Dodaje, że nie wszyscy spośród wskazanych posiadali niepełnosprawność sprzężoną.
Jan Kołtun wyjaśnia, że na podstawie błędnie sporządzonych sprawozdań ustalana była przez MEN przeliczeniowa liczba uczniów, która z kolei stanowiła podstawę wyliczenia ostatecznej kwoty subwencji oświatowej.