Pracodawcy, którzy skorzystają z dopłat do wynagrodzeń pracowników, będą musieli odprowadzać dwukrotnie wyższą składkę na Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych.
Rząd przedstawił już partnerom społecznym wersję Pakietu Antykryzysowego, która uwzględnia ustalenia wypracowane w trakcie posiedzenia Komisji Trójstronnej 20 kwietnia 2009 r. Wynika z niej, że firmy, które skorzystają z dopłat do wynagrodzeń pracowników oraz tzw. postojowego, nie będą musiały zwracać tej pomocy. Rząd chce jednak, aby pracodawcy ci płacili do końca 2012 roku dwukrotnie wyższą składkę na Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych (byłoby to więc 0,20, a nie 0,10 podstawy wymiaru składki).
– Zanim takie rozwiązanie zostanie przyjęte, konieczne jest oszacowanie, czy podwyżka składki jest w ogóle konieczna – mówi Adam Ambrozik, ekspert Konfederacji Pracodawców Polskich.
Podkreśla, że wypłata dotacji będzie rzeczywiście przeciwdziałać skutkom kryzysu, jeśli skorzystanie z niej nie spowoduje dodatkowych kosztów dla firm.
Dopłata z FGŚP do tzw. postojowego nie będzie mogła przekroczyć wysokości zasiłku dla bezrobotnych (551,80 zł). Z kolei rekompensata do wynagrodzeń pracowników, którzy w okresie kryzysu gospodarczego zgodzą się na zmniejszenie etatu i płacy (maksymalnie o połowę) wyniesie 70 proc. zasiłku dla bezrobotnych (386,26 zł). W obu przypadkach wynagrodzenie podwładnych (łącznie z uzyskaną pomocą finansową) nie będzie mogło być niższe od minimalnego wynagrodzenia za pracę (1276 zł).
Pomoc z FGŚP będzie wypłacana tylko pod warunkiem, że pracodawca w okresie nie krótszym niż 12 miesięcy od daty złożenia wniosku nie rozwiąże z pracownikiem umowy o pracę z przyczyn go niedotyczących. Pracodawca, który się o nią ubiega, będzie musiał wykazać związek pomiędzy spadkiem sprzedaży lub zamówień a rozwojem kryzysu gospodarczego, a także przedstawić program naprawczy w perspektywie rocznej, którego celem jest poprawa kondycji finansowej firmy.
Uzupełniona wersja projektu zawiera także propozycje dotyczące m.in. zasad wydłużania okresów rozliczeniowych czasu pracy do 12 miesięcy oraz tworzenia harmonogramów czasu pracy. Rozwiązania te mają ułatwić firmom dostosowanie czasu pracy do produkcji. Zmieni się też przepis art. 251 kodeksu pracy. Zgodnie z nim umowy na czas określony miałyby trwać maksymalnie dwa lata. Okres ten mógłby być wydłużany do trzech lat, ale tylko w układzie zbiorowym pracy lub na podstawie porozumienia z przedstawicielami pracowników w firmach, w których nie działają związki zawodowe.