Pacjenci szpitali publicznych są źle odżywiani, a czystość sal szpitalnych jest w wielu przypadkach niezadowalająca - wynika z raportu Najwyższej Izby Kontroli, który został skierowany do Sejmu. NIK pozytywnie ocenił natomiast jakość prania szpitalnej bielizny.



Izba zbadała 12 szpitali publicznych w sześciu województwach. Kontrolę uzupełniono badaniem ankietowym w 125 losowo wybranych szpitalach w całej Polsce.

Jak podkreśla Izba, gospodarowanie pieniędzmi przeznaczonymi na wyżywienie pacjentów oraz czystość w szpitalach pozostawia wiele do życzenia (jest to przeciętnie ok. 6 proc. wszystkich wydatków na funkcjonowanie placówki).

"Chociaż posiłki w kontrolowanych szpitalach miały odpowiednią wartość kaloryczną, nie zapewniały odpowiedniej wartości odżywczej - w diecie stwierdzono stosowanie wędlin niskiej jakości, niedobory produktów zbożowych i nabiału, nadużywanie soli, nikłe stosowanie warzyw i owoców" - powiedział w piątek PAP prezes NIK Jacek Jezierski. Dodał, że żywienie pacjentów miało podobne mankamenty, niezależnie od tego, czy posiłki przygotowywały firmy zewnętrzne, czy pracownicy szpitali. NIK zauważa przy tym, że firmy zewnętrzne oferowały korzystniejsze ceny wyżywienia.

Kontrola wykazała też, że nie zapewniono bezpieczeństwa mikrobiologicznego posiłków - w czterech szpitalach badania inspekcji sanitarnej wykryły zarówno w posiłkach, jak i na rękach personelu kuchni szczepy bakterii będących zagrożeniem dla zdrowia pacjentów.

Przestarzały i nieefektywny był też system rozdzielania i przewożenia żywności - w niepodgrzewanych wózkach i ogólnodostępnych windach posiłki narażone były na wychłodzenie i zabrudzenie. Dyrekcje większości szpitali nie interesowały się żywieniem pacjentów. W pięciu szpitalach nie kontrolowano w ogóle jakości przygotowania ani rozdzielania posiłków, w dwóch nie zatrudniano dietetyków. Natomiast tam, gdzie byli zatrudnieni, kierowano ich często do prac pomocniczych lub administracyjnych.

Jako "niezadowalający" Izba określiła też stan czystości w szpitalach. NIK zaznaczył przy tym, że "czyściej było w szpitalach, które zatrudniły firmy zewnętrzne, niż w tych, które sprzątaniem zajmują się samodzielnie".

"Stan czystości w szpitalach był niezadowalający, a ich dyrektorzy najczęściej nic o tym nie wiedzieli. NIK wykazała, że nie kontrolowali skuteczności opracowanych procedur higienicznych. Były one często niespójne i niedostosowane do realnych warunków panujących w konkretnym szpitalu. Nagminnie zamiast profesjonalnych preparatów (skuteczniejszych i w efekcie tańszych) stosowano środki chemii przeznaczone do gospodarstw domowych. Zaniedbywano też szkolenia personelu w zakresie higieny i czystości. Na pozytywną ocenę zasługuje jedynie jakość prania bielizny szpitalnej" - podkreślił Jezierski.

Pranie bielizny szpitale przeważnie zlecały firmom zewnętrznym. Według NIK "zastrzeżenia może budzić jedynie zaniżanie wymagań dla wykonawców, stosowanie kryterium ceny jako decydującego o rozstrzygnięciu przetargu czy brak egzekwowania kar umownych".

Wyjątkiem był tu Wojewódzki Szpital Zespolony im L. Perzyny w Kaliszu, gdzie w wyniku kontroli Izba skierowała do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Sprawa dotyczy umowy na siedem lat z firmą wykonującą pranie. Według NIK umowa opiewała na kwotę o 1,1 mln wyższą niż obowiązujące ceny rynkowe i została zawarta bez możliwości jej rozwiązania przed terminem.

Według prezesa NIK stan czystości i wyżywienia w polskich szpitalach "można zmienić stosunkowo niewielkim nakładem środków". "Decydujący wpływ na jakość żywienia i czystości szpitala ma nie tyle stan finansów placówki, lecz organizacja pracy i właściwe zarządzanie wydatkami" - ocenił Jezierski.