Kierowcy komunikacji miejskiej nagminnie skracają przysługujący im czas odpoczynku od pracy. Często też pracują w dwóch miejscach naraz, nie informując o tym pracodawcy - podał Główny Inspektorat Transportu Drogowego.

Jak poinformowali na środowej konferencji przedstawiciele GITD, Mazowiecki Wojewódzki Inspektorat Transportu Drogowego przeprowadził wiosną br. kontrolę w przedsiębiorstwach komunikacji miejskiej w Warszawie: Miejskich Zakładach Autobusowych, ITS Michalczewski z siedzibą w Radomiu oraz Przedsiębiorstwie Komunikacji Samochodowej z siedzibą w Grodzisku Mazowieckim.

Podstawą przeprowadzenia kontroli były m.in: liczne skargi pochodzące od pasażerów, kierowców, związków zawodowych oraz innych podmiotów. Kontrola obejmowała sprawdzenie zgodności wykonywanego transportu z obowiązującymi przepisami, a w szczególności z ustawą o transporcie drogowym i ustawą o czasie pracy kierowców.

"We wszystkich skontrolowanych przedsiębiorstwach stwierdzono poważne naruszenia obowiązujących przepisów, co skutkuje lub będzie skutkowało wydaniem decyzji o nałożeniu kary" - powiedział mazowiecki wojewódzki inspektor transportu drogowego Andrzej Łuczycki.

W Miejskich Zakładach Autobusowych (MZA) w Warszawie 19 kierowców nie zostało skierowanych na badania lekarskie lub psychologiczne. Pomimo braku tych badań, kierowcy zostali dopuszczeni do pracy. Stwierdzono, że niektórzy z nich w tym samym dniu pracują zarówno w MZA, jak i w ITS Michalczewski, co uniemożliwia odpoczynek, a także prowadzi do znacznego przekroczenia dopuszczalnego dziennego czasu prowadzenia pojazdu.

Kontrola w MZA wykazała ponadto, że jeden z kierowców, będąc w okresie niezdolności do pracy (co potwierdził odpowiednim zaświadczeniem w Miejskich Zakładach Autobusowych), pracował w tym samym czasie na rzecz ITS Michalczewski, nie wspominając nic o niezdolności do pracy. Naruszenie przepisów poskutkowało nałożeniem na przedsiębiorcę 12 tys zł. kary.

W ITS Michalczewski kontrola wykazała naruszenia norm czasu pracy

Jak poinformowali przedstawiciele GITD, w przedsiębiorstwie nagminnie skracane są okresy odpoczynku dziennego kierowców (średnio o 3 godz.), jak i tygodniowego (ok. 10 godz.). Często jednak czas prowadzenia pojazdu bez wymaganego odpoczynku kształtuje się na poziomie 20-21 godz.

Postępowanie w tej sprawie jest na ukończeniu, kara wyniesie minimum 30 tys. zł.

W Przedsiębiorstwie Komunikacji Samochodowej z siedzibą w Grodzisku Mazowieckim (na które nałożono 30 tys. zł kary) średni czas odpoczynku dziennego skracany jest o 3-4 godz., a średni okres prowadzenia pojazdu bez wymaganego odpoczynku zawiera się w granicach od 5 do 25 godzin. W tym przypadku również kierownictwo zakładu nie ma informacji o podwójnym zatrudnieniu kierowców.

Zdaniem prezesa zarządu PKS w Grodzisku Mazowieckim Zenona Marka, którego wypowiedź przytoczono w komunikacie GITD, przyczyną takiego stanu rzeczy jest brak kierowców na polskim rynku. Poinformował on, że przedsiębiorstwo jest związane umowami długoterminowymi na obsługę komunikacji miejskiej. Dlatego też prezes uważa, że zatrudnienie pracownika (za jego zgodą) z przekroczeniem norm czasu pracy stanowi "mniejsze zło" niż ścisłe trzymanie się owych norm, gdyż doprowadziłoby to do utraty milionowych sum zabezpieczenia i upadłości przedsiębiorstwa.

Rzecznik GITD Alvin Gajadhur potwierdza, że brak kierowców w Polsce jest problemem

Zaznaczył jednak, że nie może to być usprawiedliwieniem dla przekraczania norm czasu ich pracy.

"Kierowca nie może tych norm przekraczać, bo stwarza wtedy poważne zagrożenie w ruchu drogowym. Może być wtedy równie niebezpieczny, co kierowca prowadzący pod wpływem alkoholu" - podkreślił.