Jeżeli dyrektor wykonywał dodatkową pracę i z tego powodu musiał pracować w godzinach nadliczbowych, ma prawo do dodatkowego wynagrodzenia - orzekł w środę Sąd Najwyższy.

Rozpoznawana przez SN sprawa dotyczyła skargi Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej (SP ZOZ) w Borowie, którego dyrektor Czesław S. domagał się wypłaty wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych.

Poza sprawowaniem funkcji dyrektora, wykonywał on również w placówce pracę głównego księgowego. Nie miał jednak na to żadnej umowy.

Jak twierdził Czesław S. prace księgowe zajmowały mu dodatkowe godziny, więc należy mu się z tego tytułu wynagrodzenie.

Innego zdania był SP ZOZ, który wyjaśniał, że dyrektor przychodził do pracy później niż inni pracownicy, a wcześniej z niej wychodził. W sumie nie przekraczał więc swojego dobowego czasu pracy.

SP ZOZ złożył skargę kasacyjną do SN

Sądy, rejonowy a potem okręgowy, przyznały rację Czesławowi S. Uznały, że dziennie na pracę księgowego poświęcał dodatkowo 2 godziny i za to należy mu się wynagrodzenie za pracę w godzinach nadliczbowych.

SP ZOZ złożył skargę kasacyjną do SN. Dowodził w niej, że dyrektor nie chciał zatrudnić księgowego i świadomie przejął jego kompetencje.

"W taki sposób może postępować każdy kierujący zakładem, gdyż to on decyduje o organizacji pracy. Kierownikowi łatwo jest przejąć różne kompetencje, a po rozwiązaniu umowy o pracę, domagać się z tego tytułu znacznych pieniędzy" - mówiła w SN pełnomocniczka SP ZOZ radca prawny Ewa Skryniarz.

"Jeżeli nie było żadnych innych ustaleń, wynagrodzenie to powinno być liczone tak, jak zasadnicza pensja danej osoby"

Jako inny przykład takiej sytuacji wskazała wójta czy burmistrza, którzy mogą włączać się w działania innych pracowników, a po zaprzestaniu pełnienia swoich funkcji, występować z tego tytułu o wynagrodzenie.

SN nie uznał jednak racji SP ZOZ i oddalił skargę kasacyjną (sygn.II PK 270/08). Zaznaczył, że "łączenie kilku funkcji czy rodzajów prac jest coraz bardziej powszechne i nie musi być potwierdzone formalną umową".

"Jeżeli pracownik, także sprawujący funkcję kierowniczą, wykonuje czynności dodatkowe, inne niż te, które zostały mu przypisane w umowie o pracę, ma prawo do wynagrodzenia za nadgodziny. Jeżeli nie było żadnych innych ustaleń, wynagrodzenie to powinno być liczone tak, jak zasadnicza pensja danej osoby" - uzasadnił wyrok sędzia Herbert Szurgacz.