■ Ustawa o przygotowaniu Euro 2012 umożliwia tworzenie spółek Skarbu Państwa, które mają organizować mistrzostwa. Członków zarządów i rad nadzorczych tych spółek nie obejmie tzw. ustawa kominowa. Czy jest to zgodne z prawem?
- Tak. Zgodnie z generalnymi zasadami wykładni prawa, ustawa późniejsza uchyla tę obowiązującą wcześniej. Ważne jednak jest jednak to, że ustawa o Euro 2012 to przyznanie się państwa do tego, że ustawa kominowa blokuje rozwój i właściwe działanie instytucji publicznych. Bo, gdy trzeba powołać zespół specjalistów, którzy zorganizują niezwykle ważne zadanie dla państwa w krótkim czasie, to specjalnymi przepisami wyłącza się ich spod obowiązywania ograniczeń płacowych. Takie działanie władz publicznych można w skrócie ująć w formie wypowiedzi: gdy nam na czymś zależy, to zapłacimy więcej, a reszta może zarabiać mniej. To ewidentne przyznanie się do błędu.
■ Sądzi pan, że inni menedżerowie zatrudnieni w placówkachpaństwowych też będą żądać zniesienia ograniczeń płacowych.
- Trudno powiedzieć. Być może rządzący obecnie zwrócą uwagę na nieracjonalność swojego dotychczasowego postępowania w sprawie płac pracowników zatrudnionych w instytucjach publicznych. Z punktu widzenia interesów państwa, a nie klasy politycznej, należałoby skończyć ze sztucznym ograniczeniem płac specjalistów, którzy mogą pracować dla państwa, a nie wyłącznie dla firm prywatnych. Ustawa o Euro 2012 na pewno ułatwi natomiast organizację mistrzostw, bo zachęci najlepszych specjalistów do pracy w spółkach odpowiedzialnych za ich organizację.
■ Może uchwalenie ograniczeń w stosowaniu ustawy kominowej to zwiastun jej całkowitej likwidacji?
- Jestem absolutnym przeciwnikiem tej ustawy, gdyż powoduje ona szkody w funkcjonowaniu instytucji publicznych, a więc dla wszystkich obywateli. Celem jej uchwalenia było pokazanie społeczeństwu, że politycy dbają o to, aby ktoś nadmiernie nie zarabiał w placówkach publicznych, że nikt nie zarabia bajońskich sum kosztem podatnika. I partie polityczne osiągnęły cel propagandowy. A teraz państwo zbiera negatywne skutki tej ustawy. Takie przepisy eliminują bowiem wielu bardzo dobrych menedżerów z sektora publicznego. A państwo nie może pozwolić sobie na utratę najlepszych specjalistów, dlatego że nie może zapewnić im odpowiednich zarobków. To właśnie praca w instytucjach publicznych wymaga najwyższych kwalifikacji, które powinny być właściwie wynagradzane. Dobry menedżer potrafi przecież zadbać o firmę, która ma się lepiej, i o pracowników. Nie ma nic złego w tym, że kiedy firma kwitnie, to kadra kierownicza dobrze zarabia. Jeśli ktoś dobrze zarządza firmą, to zadowolony jest i właściciel, i pracownicy.
Rozmawiał Łukasz Guza
Waldemar Gujski, adwokat i właściciel Kancelarii Adwokackiej Waldemar Gujski / DGP