Od 2009 roku dostęp do najbardziej deficytowych świadczeń, np. endoprotez stawu biodrowego, będzie łatwiejszy. Długi czas oczekiwania na zabieg często nie odpowiada rzeczywistemu, bo pacjenci wpisują się na kilka list szpitalnych. NFZ planuje określenie maksymalnego czasu oczekiwania na niektóre zabiegi.
Narodowy Fundusz Zdrowia zamierza uporządkować szpitalne kolejki pacjentów oczekujących na najbardziej deficytowe zabiegi - zapowiada Jacek Paszkiewicz, prezes NFZ.
Stanie się tak m.in. dlatego, że mimo iż świadczeniodawcy są od kilku już lat zobowiązani do ich oficjalnego i przejrzystego prowadzenia, wciąż nie udało się ograniczyć procederu przesuwania lub dopisywania do nich pacjentów na podstawie nieformalnych decyzji np. ordynatorów. Ma też w końcu zacząć działać system identyfikacji numerów PESEL pacjentów oczekujących w kolejkach. Ponadto NFZ planuje określenie maksymalnego czasu oczekiwania na niektóre zabiegi. Ma to doprowadzić do polepszenia w dostępie do świadczeń medycznych i wyeliminować przypadki korupcji.

Kolejki bez kontroli

W pierwszej kolejności zmiany w tworzeniu i prowadzeniu list oczekujących nastąpią na oddziałach ortopedycznych i okulistycznych.
- W ramach pilotażowego programu prowadzonego w wybranych szpitalach na tych oddziałach ustaliliśmy wiele nieprawidłowości w budowaniu list oczekujących. Okazało się, że czas oczekiwania w kolejkach podawany przez świadczeniodawców nie zawsze odpowiada rzeczywistemu - podkreśla Wanda Piróg, dyrektor departamentu spraw świadczeniobiorców NFZ.
W wielu przypadkach ten czas był sztucznie zawyżany. Dzieje się tak, bo pacjenci zapisują się w kilku kolejkach u różnych świadczeniodawców, a gdy świadczenie zostanie im udzielone w którejś z placówek, nie informują o tym pozostałych. To powoduje, że wciąż figurują na innych wykazach i tym samym zawyżają liczbę osób oczekujących na zabieg.

Pacjenci na różnych listach

Na takich listach są też wykazywani pacjenci, którzy zmarli, a świadczeniodawcy nie mają o tym informacji. Z danych zebranych przez NFZ wynika, że z niektórych list powinno zostać wykreślonych nawet 30 proc. pacjentów.
- Zgodnie z ustawą zdrowotną pacjent może być wpisany na listę oczekujących u jednego świadczeniodawcy. W praktyce wpisują się u kilku. Dzięki temu zwiększają swoją szansę na szybsze wykonanie zabiegu czy operacji - mówi Jerzy Gryglewicz, zastępca dyrektora ds. klinicznych w Instytucie Reumatologii w Warszawie.
Pacjent zapisywany do szpitalnej kolejki musi podać swój numer PESEL. Ma to pomóc w identyfikacji pacjentów zapisanych u różnych świadczeniodawców. W praktyce taki sposób weryfikacji szpitalnych kolejek w ogóle nie funkcjonuje. NFZ nie wyłapuje więc powtarzających się numerów PESEL. Takimi informacjami nie dysponują też świadczeniodawcy. Jednak, jak zapewnia NFZ, ma się to zmienić.
- Przede wszystkim listy te mają być budowane zgodnie z zasadami opracowanymi przez Fundusz. Ponadto będą monitorowane co miesiąc m.in. pod względem powtarzalności tych samych numerów PESEL u różnych świadczeniodawców - mówi Wanda Piróg.
Fundusz ma przekazywać takie informacje szpitalom. Problem jednak w tym, że ani NFZ, ani placówka medyczna nie ma żadnych możliwości zmuszenia pacjenta do wykreślenia się z którejś z list.
- Pacjent ma prawo wyboru jednostki, gdzie chce być leczony. Nie można go zmusić do zrezygnowania z miejsca w jednej z kolejek - mówi Aleksandra Piątek, rzecznik praw pacjenta NFZ.
Eksperci wskazują, że wyjściem z tej sytuacji byłoby wprowadzenie zasady, że jeżeli pacjent zapisał się w kilku miejscach, to w systemie komputerowym zostaje zarejestrowane tylko ostatnie. Z wcześniejszych list byłby on automatycznie wykreślany.

Maksymalny czas oczekiwania

Nie tylko uporządkowanie systemu kolejek ma poprawić dostęp do świadczeń zdrowotnych. NFZ planuje też określenie maksymalnego czasu oczekiwania na najbardziej deficytowe. W pierwszej kolejności tak się stanie w przypadku endoprotez stawu biodrowego i kolanowego. Zakłada się, że czas oczekiwania na taki zabieg nie będzie mógł przekroczyć półtora roku. Gdy w danym województwie czas oczekiwania będzie się wydłużać, dyrektor oddziału NFZ przeznaczy dodatkowe środki na te zabiegi. Pozwoli to na utrzymywanie takiej kolejki, w której czas oczekiwania nie przekroczy limitu określonego przez Fundusz.
- Przekroczenie czasu oczekiwania powinno dawać pacjentowi prawo uzyskania go w inny sposób, np. w prywatnej klinice z możliwością żądania od NFZ zwrotu poniesionych kosztów - mówi Adam Kozierkiewicz, ekspert ds. ochrony zdrowia.

Listy nieformlane

Zmiany proponowane przez NFZ mają także ograniczyć zjawisko nieformalnego dopisywania do nich pacjentów przez samych lekarzy. Teoretycznie w każdej placówce zobowiązanej do prowadzenia list powinien działać specjalny zespół zajmujący się kwalifikowaniem na nie pacjentów. W większości szpitali takie zespoły funkcjonują, ale nie kontrolują, co później dzieje się z wykazami pacjentów. W wyniku działań korupcyjnych na listach są więc umieszczani pacjenci, których w ogóle być tam nie powinno. Dla innych chorych oznacza to kolejne tygodnie oczekiwania.
SZERSZA PERSPEKTYWA - UE
W Danii listy oczekujących są prowadzone przez świadczeniodawców w formie elektronicznej. Jest też określony gwarantowany czas wykonania zabiegu dla chorób zagrażających życiu. Dotyczy to m.in. niektórych chorób serca, pięciu typów raka (14 dni). W Anglii określony jest maksymalny czas oczekiwania na konkretne zabiegi - świadczenia chirurgiczne (6 miesięcy), pozaszpitalne (3 miesiące), a placówki, gdzie czas oczekiwania jest najkrótszy, mogą liczyć na finansowe bonusy.
452 dni nawet tyle czekają pacjenci na wszczepienie endoprotezy stawu biodrowego
389 dni na usunięcie zaćmy
NFZ zamierza uporządkować szpitalne kolejki pacjentów oczekujących na najbardziej deficytowe zabiegi / ST