Jutro projekt ustawy regulujący sposób wypłaty emerytur z OFE trafi do Komitetu Stałego Rady Ministrów. Polscy emeryci mają wybierać między dożywotnią emeryturą indywidualną, z gwarantowanym okresem płatności, a małżeńską. Istnieje jednak wiele innych sposobów wypłaty pieniędzy gromadzonych w OFE.

Kierowany przez wicepremiera Przemysława Gosiewskiego Międzyresortowy Zespół do Spraw Nadzoru Ubezpieczeń Społecznych będzie rekomendować rządowi, aby przyszli emeryci za pieniądze w OFE kupowali dożywotnią emeryturę indywidualną, emeryturę z dziesięcioletnim gwarantowanym okresem płatności lub emeryturę małżeńską. Te trzy produkty nie zamykają jednak możliwości wypłaty środków gromadzonych w II filarze. W krajach, które przed Polską wprowadziły kapitałowe systemy emerytalne - głównie Ameryki Łacińskiej - dopuszczalne jest bardziej swobodne dysponowanie pieniędzmi gromadzonymi w okresie aktywności zawodowej. Możliwe są wypłaty jednorazowe, programowane czy emerytury podstawowe.
Wypłata jednorazowa
Najprostszy produkt emerytalny to wypłata jednorazowa (tzw. lump sum). Jej wprowadzenie nie wymaga praktycznie żadnych rozwiązań określających sposób wypłaty. Państwo musi tylko regulować sposób akumulacji składek w okresie pracy. Po przejściu na emeryturę osoba otrzymuje całość zgromadzonych na koncie emerytalnym pieniędzy, którymi może swobodnie dysponować. Obecnie wypłaty jednorazowe są możliwe i dopuszczalne w dobrowolnych formach oszczędzania na starość, takich jak indywidualne konta emerytalne czy pracownicze programy emerytalne.
Jednak w systemach powszechnych jest to rozwiązanie sprzyjające zjawisku tzw. hazardu moralnego - w tym przypadku natychmiastowej konsumpcji kapitału, w nadziei, że państwo lub rodzina zobowiązani do alimentacji zapewnią emerytowi minimum egzystencji. Ponadto ekonomiści podkreślają, że wprowadzenie takiego rozwiązania może prowadzić do powstawania innego zjawiska zwanego free rider (jeżdżącego na gapę). Pewna część osób, po wydaniu wszystkich środków zgromadzonych na emeryturę, musiałaby być utrzymywana przez pozostałych członków społeczeństwa. Przeciwnicy takich wypłat argumentują też, że ich umożliwienie byłoby sprzeczne z ideą obowiązkowego systemu zabezpieczenia społecznego.
- Wprowadzenie takich wypłat podważałoby sens istnienia powszechnego systemu emerytalnego - uważa prof. Marek Góra, współtwórca reformy.
Podkreśla, że system taki egzekwuje od pracujących osób konieczność odprowadzania składek emerytalnych, aby nie były one narażone na ubóstwo po zakończeniu aktywności zawodowej i nie żyły na koszt innych osób. Podobnie wypowiada się prof. Michał Kulesza z Uniwersytetu Warszawskiego, wskazując, że prawo obywateli do zabezpieczenia społecznego jest zapisane w konstytucji. Dlatego państwo ma obowiązek wypłacać świadczenia osobom niezdolnym do pracy ze względu na wiek. Gdyby osoby takie jednorazowo skonsumowały oszczędności emerytalne, ten obowiązek musiałby realizować budżet. Paweł Pelc, ekspert ubezpieczeniowy, ocenia, że wypłata jednorazowa powinna być dopuszczona jedynie w sytuacji, w której środki zgromadzone w OFE są tak małe, że można za nie wykupić bardzo niskie dożywotnie świadczenie.
- Nie ma sensu zmuszać człowieka, aby za pieniądze z II filara wykupił emeryturę w wysokości na przykład 10 zł miesięcznie - mówi.
Eksperci podkreślają też, że środki gromadzone w OFE są częścią obowiązkowego systemu emerytalnego, podlegającego mechanizmowi minimalnej emerytury. Jeśli kobieta przepracuje 20, a mężczyzna 25 lat i w tym czasie nie uzbierają w ZUS i OFE odpowiedniego kapitału na minimalną emeryturę, to różnicę uzupełni budżet. Gdyby istniała możliwość jednorazowej wypłaty z OFE, to takich emerytur poniżej poziomu minimum byłoby więcej. To powodowałoby konieczność wyższych dopłat.
Z drugiej strony, zwolennicy bardziej liberalnego podejścia argumentują, że człowiek powinien w większym stopniu dysponować swoją własnością, a państwo nie powinno paternalistycznie decydować o tym, jak ma spożytkować oszczędności.
Ograniczona wypłata jednorazowa (emerytura podstawowa)
Zastrzeżenia dotyczące ryzyka socjalnego, związanego z wypłatami jednorazowymi, wzięły pod uwagę kraje, które wprowadziły u siebie kapitałowe systemy emerytalne. Nie oznacza to jednak, że nie umożliwiają one takich wypłat osobom przechodzącym na emeryturę. Jest to możliwe, ale pod warunkiem że świadczeniobiorca za pieniądze zgromadzone na starość wykupi dożywotnie świadczenie w określonej wysokości, która gwarantuje bezpieczeństwo socjalne. Jeśli to zrobi, resztę kapitału może wycofać w gotówce.
Na przykład w Peru emeryt ma prawo do wypłaty jednorazowej, gdy na jego koncie pozostanie kwota wystarczająca do wykupienia minimalnej dożywotniej emerytury. Podobnie jest w Meksyku, który dwa lata przed Polską wprowadził system kapitałowy. Tam emeryt ma jednak obowiązek wykupić emeryturę w wysokości 130 proc. emerytury minimalnej. W Chile, kraju, który był prekursorem systemu kapitałowego (wprowadził go w 1981 roku), z rachunku emeryta dozwolona jest jednorazowa wypłata nadwyżki ponad kwotę, za którą nabędzie on emeryturę wyższą niż 120 proc. emerytury minimalnej, lub 70 proc. jego przeciętnych zarobków z ostatnich pięciu lat.
Także w Polsce w toku dyskusji dotyczącej sposobu wypłaty środków z II filara pojawiła się koncepcja wprowadzenia takiego produktu. Emerytura podstawowa miała wynosić 150 proc. emerytury minimalnej (obecnie byłaby to kwota 896,19 zł). W pierwszej kolejności byłaby finansowana z I filara, a w przypadku niewystarczających środków tam zgromadzonych brakująca część byłaby finansowana z pieniędzy z OFE. Ci, którzy zgromadziliby więcej środków niż potrzebne do sfinansowania emerytury podstawowej, nie mogliby jednak wypłacić pieniędzy w gotówce, ale wykupić dodatkowe świadczenie emerytalne na rynku.
Współtwórca tej koncepcji, dr Wojciech Wyszyński z Instytutu Ekonomi KUL, pisze w książce Nowe dylematy polityki społecznej, że dzięki takiemu rozwiązaniu ubezpieczeni mieliby zagwarantowane bezpieczeństwo finansowe, ale za część środków z OFE zyskaliby możliwość wyboru produktu. Łagodziłoby też ono tzw. szok przejścia - sytuację, w której członek OFE umierający krótko przed przejściem na emeryturę zostawia rodzinie cały kapitał emerytalny, natomiast emeryt, który umiera krótko po podpisaniu umowy, nie zostawia żadnych środków. W razie szybkiej śmierci kapitał pozostały po wykupieniu emerytury podstawowej dziedziczyłyby osoby wskazane. Ponadto takie rozwiązanie nie wymagałoby tworzenia odrębnych instytucji wypłacających świadczenia. Mógłby się tym zajmować ZUS.
- Obecnie na wprowadzenie takiego rozwiązania jest zdecydowanie za wcześnie - zauważa Paweł Pelc.
Wskazuje, że jeszcze przez kilkanaście lat świadczenia będą pochodzić głównie z I filara, a środki gromadzone w OFE będą niskie. Dlatego takie rozwiązanie byłoby często tylko teoretyczną, a nie praktyczną możliwością. Z kolei prof. Wojciech Otto z Uniwersytetu Warszawskiego wskazuje, że w Polsce wprowadzony jest limit składek emerytalnych (rocznie nie przekraczają 30 średnich pensji) i lepiej byłoby - gdyby okazało się, że środków na emeryturę jest bardzo dużo - obniżać ten limit, niż umożliwiać jednorazowe wypłaty. Emerytury byłyby wprawdzie niższe, ale po obniżce składek ubezpieczeni mieliby więcej pieniędzy w okresie aktywności zawodowej, którymi mogliby dowolnie dysponować.
Wypłata programowa
Kolejnym produktem emerytalnym, który wprowadziły kraje Ameryki Łacińskiej, jest tzw. wypłata programowana. Ubezpieczony, przechodząc na emeryturę, umawia się z firmą ubezpieczeniową, że za kapitał zgromadzony w OFE otrzyma określoną liczbę comiesięcznych transferów (na przykład przez dziesięć lat). Kapitał emerytalny jest więc zamieniany na comiesięczne świadczenie w określonej wysokości, wypłacane do czasu całkowitego wyczerpania się kapitału. W razie wcześniejszej śmierci ubezpieczonego pozostałe środki są wypłacane osobom wskazanym jako beneficjenci.
Jak piszą autorzy raportu Komisji Nadzoru Ubezpieczeń i Funduszy Emerytalnych - wypłata emerytur z II filara nowego systemu emerytalnego - istnieje bardzo wiele sposobów wypłaty takich świadczeń. Ich wysokość może być na przykład określona w momencie wykupywania świadczenia i indeksowana o wskaźnik inflacji. Wtedy ryzyko związane ze stopami procentowymi (zmiana wartości pieniądza) ponosi instytucja wypłacająca. Jeśli z kolei nie ma indeksacji inflacją, a transze mają stałą nominalną wysokość, ryzyko ponosi zarówno instytucja wypłacająca, jak i emeryt. Można też ustalić, że wysokość transz jest zmienna i zależy od jakiegoś zewnętrznego wskaźnika, na przykład indeksu giełdowego, ale wtedy całe ryzyko ponosi emeryt.
Zaletą tego rozwiązania jest niższy spadek poziomu życia po przejściu na emeryturę i możliwość dziedziczenia środków. Jednak podstawową jego wadą jest to, że świadczeniobiorca nie ma gwarancji, że otrzyma świadczenie do końca swojego życia. Po wyczerpaniu się kapitału przeniesionego z OFE przestaje otrzymywać świadczenie.
- Wypłata programowana przenosi wyłącznie na emeryta tzw. ryzyko długowieczności - podkreśla Paweł Pelc.
Tłumaczy, że taki produkt funkcjonuje w dodatkowych ubezpieczeniach emerytalnych, ale jego wprowadzenie do systemu powszechnego kłóciłoby się z podstawową funkcją tego systemu, jaką ma być dożywotnie zabezpieczenie ubezpieczonych przed brakiem środków do życia na emeryturze. Eksperci podkreślają też, że w sytuacji, w której istnieje gwarancja emerytury minimalnej, wprowadzenie wypłat programowanych podnosiłoby ryzyko dopłat do świadczeń z budżetu. W momencie wykorzystania kapitału z OFE emerytowi przysługiwałoby tylko świadczenie z ZUS, a gdyby było ono poniżej świadczenia minimalnego, do emerytury musiałby dopłacać budżet.
Indywidualna emerytura dożywotnia
Podstawowym produktem emerytalnym, funkcjonującym we wszystkich systemach kapitałowych, jest indywidualna emerytura dożywotnia (inaczej annuitet). Produkt ten w największym stopniu spełnia jeden z podstawowych wymogów stawianych systemowi ubezpieczenia społecznego, czyli zapewnienie do końca życia środków utrzymania po zakończeniu pracy.
- Podstawowym świadczeniem z OFE powinno być dożywotnie świadczenie przypisane jednemu emerytowi - podkreśla Romuald Poliński, wiceminister pracy i polityki społecznej.
Tłumaczy, że taki produkt gwarantuje najwyższą emeryturę. Instytucja wypłacająca świadczenie kalkuluje jego wysokość w oparciu o prognozy demograficzne (dalsza długość trwania życia) i przewidywane wyniki inwestycyjne. Ryzyko wypłaty świadczenia w określonej wysokości bierze na siebie instytucja wypłacająca świadczenie, zwłaszcza gdy zobowiązuje się waloryzować świadczenia co najmniej o wskaźnik inflacji, co oznacza, że nie mogą one tracić na wartości.
Profesor Marek Góra uważa, że wprowadzanie dodatkowych świadczeń będzie komplikować system dla ubezpieczonego, a ponadto wyższe będą koszty ich wypłaty, które kalkulować będą instytucje wypłacające.
- A ponieważ koszty te pokryje przyszły emeryt, to jego świadczenia mogą być niższe - mówi.
Wadami takiego rozwiązania jest niemożność dziedziczenia środków, zwłaszcza w sytuacji szybkiej śmierci po przejściu na świadczenie. Nie zapobiega ono także szokowi przejścia.
Małżeńska (lub rodzinna) emerytura dożywotnia
Dożywotnia emerytura małżeńska (zwana też rodzinną) to świadczenie, które różni się od emerytury indywidualnej tym, że posiada co najmniej dwóch beneficjentów (męża i żonę, ale mogą to być także dzieci).
To produkt emerytalny dostępny, stosowany we wszystkich krajach, które wprowadziły taki system - od Chile, Urugwaju i Boliwii po Meksyk. Emerytura małżeńska może mieć formę dwóch niezależnych świadczeń (ubezpieczony kupuje dwa dożywotnie świadczenia, odrębne dla siebie i małżonka) lub jednego. W drugim przypadku za jeden kapitał ubezpieczony kupuje jedno świadczenie dla siebie i małżonka (wspólna własność) i jest ono wypłacane do śmierci obojgu z nich. Ta druga emerytura może mieć stałą wysokość, jeśli choć jeden z małżonków żyje (tak ma być w Polsce), albo zmniejszać się, w zależności, czy żyje jeden, czy oboje małżonków.
Eksperci podkreślają, że emerytura małżeńska jest atrakcyjna dla rodzin, w których istnieją duże dysproporcje między zarobkami małżonków. Pełni wtedy funkcję socjalną. Spełnia też podstawową funkcję, jaką ma gwarantować system zabezpieczenia społecznego, a jest to ochrona przed brakiem środków do życia na starość.
- Emerytura małżeńska chroni głównie kobiety, które żyją dłużej i mają niższy kapitał na emeryturę z tytułu przerw w zatrudnieniu, niższych zarobków czy niższej aktywności zawodowej - podkreśla Bogna Nowak-Turowiecka, ekspert Konfederacji Pracodawców Polskich.
Drugą podstawową zaletą takiego rozwiązania jest zapobieganie szokowi przejścia. Ponadto jej wprowadzenie zmniejsza wydatki państwa na renty dla wdów i wdowców.
Główną jej wadą jest to, że będzie niższa niż emerytura indywidualna. Firma wypłacająca świadczenia musi brać pod uwagę więcej ryzyk. A ryzyko kosztuje. Zgodnie z szacunkami KNUiFE, jeśli małżeństwo (przy założeniu, że kobieta urodziła się w 1981 roku, a mężczyzna w 1976 roku i oboje zarabiają średnią płacę) wybrałoby dwa odrębne świadczenia, miałoby do dyspozycji 4,54 tys. zł miesięcznie (2,75 tys. zł mężczyzna i 1,79 tys. zł kobieta). Jeśli wybraliby emeryturę małżeńską, ich miesięczny dochód wyniósłby mniej - 3,98 tys. zł. Jednak w razie śmierci jednego z nich pozostały przy życiu małżonek mógłby liczyć na wyższy dochód, niż wtedy gdy wybrałby emeryturę indywidualną.
Wprowadzenie emerytur małżeńskich może też zwiększać ryzyko dopłat do świadczeń z budżetu. Zagrożenie takie wiąże się z tym, że instytucje je wypłacające źle skalkulują emeryturę małżeńską. A takie ryzyko jest wyższe niż w przypadku emerytury indywidualnej. Przeciwnicy emerytury małżeńskiej podkreślają też, że może ona powodować redystrybucję środków od osób wybierających emeryturę indywidualną do małżonków.
Dożywotnia emerytura z okresem wypłaty gwarantowanym
Taka emerytura to produkt, w którym środki wypłacane są dożywotnio, ale nie krócej niż określony, ustalony okres (w Polsce ma on trwać dziesięć lat). Jeśli ubezpieczony umiera przed końcem okresu gwarantowanego, to wskazane przez niego osoby otrzymują jego świadczenie do końca okresu gwarantowanego (liczonego od daty skorzystania ze świadczenia). Jeśli więc umiera trzy lata przed skorzystaniem ze świadczenia, a okres gwarancji wynosi dziesięć lat, to beneficjenci otrzymują świadczenie przez siedem lat.
Jeśli natomiast ubezpieczony umiera po okresie gwarancji, to uposażeni nie mają prawa do świadczenia. Jest ono oczywiście wypłacane do końca życia ubezpieczonego. Taki rodzaj świadczenia ma na celu przede wszystkim uniknięcie szoku przejścia. Ubezpieczeni je wybierający mogą przekazać spadkobiercom choć część kapitału zgromadzonego w OFE.
- Wprowadzenie dziesięcioletniego okresu gwarancji ogranicza szok przejścia - mówi Paweł Wypych, prezes ZUS.
Tłumaczy, że taka gwarancja może też zachęcać osoby pracujące do dłużej aktywności zawodowej. Jeśli przyszły emeryt będzie miał przed sobą perspektywę pewności wypłaty świadczenia dla małżonka przez dziesięć lat, to może chcieć dłużej pracować, kalkulując, że długi okres gwarancji zabezpieczy współmałżonka aż do śmierci.
Wadą tego produktu jest to, że będzie on niższy od emerytury indywidualnej, choć różnice te nie powinny być zbyt wysokie. Istnieje też duże ryzyko, że emerytury gwarantowane częściej będą wybierać osoby, których prawdopodobieństwo zgonu jest wyższe (o złym stanie zdrowia). A to może powodować obniżenie emerytur indywidualnych, bo firmy ubezpieczeniowe będą kalkulować, że te świadczenia wybiorą osoby żyjące dłużej (wyższe koszty).
Bartosz Marczuk
Jak są gromadzone i będą wypłacone pieniądze na emeryturę / DGP
Wypłata jednorazowa / DGP
Ograniczona wypłata jednorazowa (emerytura podstawowa) / DGP
Wypłata programowa / DGP
Indywidualna emerytura dożywotnia / DGP
Małżeńska (lub rodzinna) emerytura dożywotnia / DGP
Dożywotnia emerytura z okresem wypłaty gwarantowanym / DGP