Pracownik nie będzie musiał mieć akceptacji pracodawcy, aby podjąć studia podyplomowe finansowane ze środków unijnych.
Tylko do środy 24 lipca uczelnie mogą przesyłać pocztą wnioski o unijne dofinansowanie studiów podyplomowych - mówi Monika Karwat-Bury, rzecznik Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości.
Dodaje, że już wczoraj został dwukrotnie przekroczony limit pomocy na studia i szkolenia na ten rok, który wynosi 400 mln zł. Oznacza to, że uczelnie wystąpiły już o ponad 800 mln zł.
Od wtorku uczelnie mogą składać wnioski do PARP o dofinansowanie w ramach programu operacyjnego Kapitał Ludzki studiów podyplomowych według nowych zasad. Studia te są adresowane do pracowników firm. Aby je podjąć nie będą już oni musieli posiadać obowiązkowego skierowania od pracodawcy. Dotychczas musieli je przedstawiać wszyscy kandydaci na studia podyplomowe współfinansowane ze środków unijnych. Małe firmy finansowały 20 proc. kosztów nauki pracownika, duże - 40 proc. Reszta pieniędzy pochodziła ze środków unijnych.
Pierwsze studia według nowych zasad rozpoczną się w lutym 2009 r. Pracownik niezależnie od wielkości firmy będzie mógł sam zaplanować własną naukę. Musi przedstawić na uczelni zaświadczenie o zatrudnieniu i wpłacić pieniądze odpowiadające 20 proc. kosztów studiów.
- Taki wydatek może udźwignąć wielu pracowników - mówi dr Lesław Piecuch, prezes Stowarzyszenia Edukacja dla Przedsiębiorczości.
We wrześniu zostanie rozstrzygnięty konkurs i będzie wiadomo, które uczelnie otrzymają pieniądze. Dodatkowe punkty są przewidziane dla tych wnioskodawców, którzy chcą kształcić pracowników w zakresie nauk ścisłych. Absolwenci takich studiów łatwiej znajdą zatrudnienie w branży IT czy w przemyśle.
- Takie rozwiązanie podyktowane jest tym, że w Polsce brakuje informatyków i inżynierów - mówi Monika Karwat-Bury.
Zdaniem Lesława Piecucha dotychczasowy system dofinansowania się nie sprawdził.
- Pracownicy, którzy podjęli studia podyplomowe, często sami ze swojego wynagrodzenia czy premii ponosili część albo i całość ich kosztów, za które formalnie powinny zapłacić firmy - mówi.
Tłumaczy, że małym i średnim firmom było obojętne, czy pracownik podejmie studia podyplomowe. Wskazuje, że często oferują im one ścieżkę rozwoju dostosowaną do obecnego stanowiska.
- Firmy często obawiają się, że pracownik, który podjął studia i dzięki temu zyskał nowe kwalifikacje, odejdzie z firmy - mówi Lesław Piecuch.
360 mln euro jest w PO KL na szkolenia i studia podyplomowe dla pracowników w latach 2007-2013