Rząd określił minimalne stawki płac dla pracowników samorządowych. Samorządy, które mogą od tego roku same ustalać wysokość maksymalnych płac, deklarują pozostawienie pensji na dotychczasowym poziomie.
Gminy do 30 czerwca tego roku mają czas na dostosowanie statutów i regulaminów do przepisów obowiązującej od stycznia nowej ustawy o pracownikach samorządowych. Wójt musi m.in. określić w regulaminie wynagradzania dla pracowników samorządowych zatrudnionych na podstawie umowy o pracę maksymalny poziom wynagrodzenia zasadniczego. Do jego wydania niezbędne jest obowiązujące od wczoraj rozporządzenie Rady Ministrów z 18 marca 2009 r. w sprawie wynagradzania pracowników samorządowych (Dz.U. nr 50, poz. 398), w którym m.in. zostały określone minimalne płace dla tej grupy pracowników. Do tej pory rząd określał nie tylko stawki minimalne, lecz też maksymalne.
- Pensje najlepiej zarabiających osób pozostaną w naszym urzędzie na dotychczasowym poziomie - mówi Zenon Szewczyk, przewodniczący rady gminy Spytkowice (woj. małopolskie).
Dodaje, że w przypadku sekretarza pensja jest wyższa od minimalnej określonej w rozporządzeniu i zbliżona do pensji skarbnika. Monika Rzucidło, zastępca sekretarza Starostwa Powiatu Bocheńskiego, wskazuje, że jej urząd zastanawia się, czy stawki maksymalne określać kwotowo czy jako wielokrotność minimalnej kwoty płacy zasadniczej.
- Ich wysokość będzie uzależniona od budżetu starostwa, ale wszystko wskazuje na to, że pozostaną na obecnym poziomie - ocenia Monika Rzucidło.
Na podwyższenie obecnie obowiązujacych stawek maksymalnych nie zdecyduje się też Janusz Bodziacki, wójt gminy Lubartów (woj. lubelskie). Wskazuje, że zarobki w gminie są niewiele wyższe od minimalnego zasadniczego wynagrodzenia.
Rząd w rozporządzeniu w sprawie wynagradzania pracowników samorządowych zdecydował się jedynie na podwyższenie minimalnego wynagrodzenia zasadniczego sekretarzom - z 1,9 tys. zł do 2 tys. zł. W przypadku sekretarza Urzędu Miasta Warszawy i miast na prawach powiatu powyżej 300 tys. mieszkańców - z 2,4 tys. zł do 2,6 tys. zł.
Nowa ustawa o pracownikach samorządowych wprowadziła obowiązek zatrudnienia sekretarza na wszystkich szczeblach samorządu terytorialnego. Nie są już zatrudniani na podstawie powołania, ale umowy o pracę.
- Nie ogłaszałem naboru na stanowisko sekretarza ani nie zostało też ono utworzone w strukturach urzędu - mówi Janusz Bodziacki.
Dodaje, że ustawodawca przymusza samorządy do tworzenia kolejnych stanowisk i naraża je na dodatkowe wydatki. Nieogłoszenie naboru tłumaczy tym, że w ustawie nie jest określony termin do utworzenia stanowiska sekretarza.
Inny problem przy stosowaniu nowych przepisów dostrzega Monika Rzucidło. Jej zdaniem rozporządzenie jest niespójne z ustawą pod względem wymagań stażowych na poszczególnych stanowiskach. Tłumaczy, że na stanowisko kierownicze wymagany jest trzyletni staż pracy, a w przypadku podstawowego stanowiska urzędniczego, np. inspektora, staż pracy musi wynosić pięć lat. Tego samego zdania jest Janusz Bodziacki. Według niego osoba, która ma zostać kierownikiem w urzędzie, powinna mieć większe doświadczenie od podległych mu pracowników.
Nowa ustawa wprowadziła możliwość ubiegania się o stanowiska kierownicze osób z trzyletnim stażem pracy lub prowadzących przez trzy lata działalność gospodarczą zgodną z wymaganiami na danym stanowisku.
220 tys. osób pracuje w samorządach