Przedstawiciele ministerstw: edukacji, pracy i finansów oraz sekretarz stanu w Kancelarii Premiera Michał Boni spotkali się dziś w Ministerstwie Edukacji Narodowej z przedstawicielami największych związków zawodowych w oświacie.

18 sierpnia ma dojść do kolejnego spotkania przedstawicieli rządu i związków zawodowych działających w oświacie, poświęconego emeryturom i płacom nauczycieli - poinformowały strony po środowym spotkaniu w Ministerstwie Edukacji Narodowej.

W środę strona rządowa przedstawiła związkowcom nową propozycję dotyczącą struktury wynagrodzeń nauczycieli od 2009 roku. Zgodnie z nią, średnie wynagrodzenie nauczycieli stażystów ma wynieść 100 proc. kwoty bazowej określonej w ustawie budżetowej, nauczycieli kontraktowych - 111 proc., mianowanych - 144 proc., a dyplomowanych - 184 proc. Średnia procentowa jest taka sama jak w pierwotnej propozycji rządowej, pozostałe uległy zmianie.

Wiceminister edukacji Krystyna Szumilas poinformowała na konferencji prasowej, że zgodnie z nową propozycją przy planowanej w przyszłym roku przez rząd podwyżce dla nauczycieli dwa razy po 5 proc., średnie wynagrodzenie nauczycieli stażystów wzrośnie o 584 zł, kontraktowych o 413 zł, mianowanych o 316 zł, dyplomowanych o 381 zł.

Kosztować ma to budżet państwa 2,7-2,8 mld zł. "To jedna piąta całego realnego wzrostu wynagrodzeń w budżecie. To świadczy o tym, jakim priorytetem dla rządu jest edukacja, jakość nauczania i poprawa warunków pracy nauczycieli" - powiedział sekretarz stanu w Kancelarii Premiera Michał Boni.

Podczas spotkania zaplanowanego na sierpień strona rządowa ma przedstawić związkowcom szczegółowe wyliczenia

"Nastąpiło pewne zbliżenie stanowisk, jeśli chodzi o płace w przyszłym roku. Satysfakcjonuje nas propozycja dotycząca stażystów, jest też poprawa we wzroście wynagrodzenia nauczycieli dyplomowanych. To rodzi dobre prognozy na 2010 r." - powiedział po spotkaniu prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz.

Podczas spotkania zaplanowanego na sierpień strona rządowa ma przedstawić związkowcom szczegółowe wyliczenia i analizy w tej sprawie.

"Będziemy wtedy po spotkaniach z przedstawicielami samorządów, będziemy wiedzieli, jakie są możliwości pracy nad poszczególnymi składnikami płacy nauczycieli (na średnie wynagrodzenie składa się płaca zasadnicza i dodatki - PAP). Będziemy też wtedy wiedzieli, jak nowa zaproponowana dziś struktura wynagrodzeń nauczycieli przekłada się na wydatki. Nie ukrywamy, że będziemy chcieli rozmawiać o dalszej perspektywie" - zaznaczył Boni.

Pytany, czy chodzi o wynagrodzenia nauczycieli w 2010 r., powiedział, że strona rządowa zobowiązała się, że przedstawi "pewne założenia" dotyczące tego roku.

Przystępując w maju do negocjacji związkowcy domagali się podniesienia nakładów na edukację, w tym 50-proc. podwyżki dla nauczycieli do 2010 r.

"Najgorzej wygląda sprawa emerytur"

Strona związkowa chce też zachowania dotychczasowych uprawnień emerytalnych dla nauczycieli, zgodnie z którymi mogą oni przejść na emeryturę po 30 latach pracy bez względu na wiek, lub ewentualnie objęcia ich emeryturami pomostowymi. Według strony rządowej oba te warianty są niemożliwe do zastosowania dla wszystkich grup nauczycieli.

Po ostatnim spotkaniu ze związkowcami, pod koniec czerwca, Boni poinformował, że być może prawo do emerytur pomostowych zyskają pracownicy pedagogiczni ośrodków szkolno-wychowawczych. W środę poinformował, że ta grupa na pewno zostanie objęta "pomostówkami".

"Przedstawimy w najbliższym czasie wyniki pracy zespołów eksperckich Komisji Trójstronnej pracujących nad warunkami pracy w zawodach szczególnych i o szczególnym charakterze" - poinformował Boni.

"Najgorzej wygląda sprawa emerytur. Z symulacji, jakie przedstawiła nam dzisiaj wiceminister pracy Agnieszka Chłoń- Domińczak wynika, że w nowym systemie nauczyciele muszą bardzo długo pracować, nawet 50-55 lat, aby uzyskać emeryturę w wysokości 40 proc. ostatniej swojej płacy (średni standard europejski to 40 proc. - PAP). Zgodnie z symulacją na najwyższą emeryturę - powyżej 50 proc. - człowiek pracuje dopiero między 60. a 70. rokiem życia. Oznacza to, że tym bardziej musimy walczyć o emerytury pomostowe dla nauczycieli" - powiedział Ryszard Proksa z Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność".

"Wysokość emerytur nauczycieli według nowego systemu jest porażająco niska. Nauczyciele powinni pracować długo - to jest oczywiste w tym systemie.

Są nauczyciele, dla których praca do 60.-65. roku życia nie jest możliwa ze względu na zdrowie czy "wypalenie zawodowe"

Powinniśmy jednak szukać rozwiązań dla tych, którzy nie będą mogli pracować do 60. lub 65. roku życia. Dlatego podtrzymujemy nasz postulat, by nauczyciele mogli odchodzić na wcześniejsze emerytury na innych zasadach niż ogólne" - powiedział Broniarz.

Według niego, są nauczyciele, dla których praca do 60.-65. roku życia nie jest możliwa ze względu na zdrowie czy "wypalenie zawodowe". "Na niekorzyść nauczycieli działa też demografia - w systemie jest coraz mniej uczniów. W małych miejscowościach nie ma często możliwości innej pracy, nie chcemy starszych nauczycieli na zasiłku dla bezrobotnych" - dodał.

Zarówno Broniarz jak i Proksa uważają, że trzeba walczyć o korzystne dla nauczycieli rozwiązania emerytalne, mimo że - ich zdaniem - w przyszłości, tak jak obecnie na wcześniejsze emerytury, odchodzić będzie niewielu nauczycieli.

Boni pytany, ile wyniesie różnica w wysokości emerytur między nauczycielami, którzy odejdą na emerytury według starych, obecnie jeszcze obowiązujących zasad i tych, którzy zrobią to w 2009 r. według nowych zasad, odpowiedział, że 10-15 proc.