Pozostawanie w gotowości do pracy w trakcie dyżuru pełnionego w miejscu zatrudnienia nie zawsze będzie wliczane do czasu pracy.
Rząd wycofał się z propozycji, aby każdemu pracownikowi za czas dyżuru pełnionego w miejscu pracy przysługiwało wynagrodzenie, bez względu na to, czy w jego trakcie rzeczywiście musiał on wykonywać obowiązki pracownicze. W przypadku gdy pracownikowi nie został zagwarantowany 11-godzinny, nieprzerwany odpoczynek dobowy, pracodawca nie będzie musiał udzielić mu równoważnego czasu wolnego najpóźniej w ciągu dwóch tygodni od końca doby, w której nie zachowano okresu odpoczynku. Resort pracy przygotował już autopoprawkę do rządowego projektu nowelizacji k.p., który przewidywał wprowadzenie takich rozwiązań.
Radosław Mleczko, wiceminister pracy i polityki społecznej, uzasadnia zmianę faktem, że 9 czerwca tego roku Rada UE ds. Zatrudnienia, Polityki Społecznej, Zdrowia i Spraw Konsumenckich przyjęła porozumienie umożliwiające zmianę dyrektywy Parlamentu Europejskiego o czasie pracy (2003/88/WE). Zgodnie z nim pracownicy będą mogli pracować - łącznie z nadgodzinami - nie 48, a 65 godzin tygodniowo w trzymiesięcznym okresie rozliczeniowym.
Polska będzie musiała dostosować swoje przepisy do znowelizowanej dyrektywy w ciągu dwóch, trzech lat od momentu jej wejścia w życie. Propozycje zmian dotyczące czasu pracy zawarte w projekcie nowelizacji k.p., nad którym pracuje obecnie Sejm, mogłyby się okazać sprzeczne z nowym prawem unijnym.