Lewica chce, by w ustawie o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie znalazł się zapis zabraniający stosowania wobec dzieci takich kar, które naruszają ich prawa i godność.

Klub Lewicy złożył dziś w Sejmie projekt zmian w tej sprawie.

Lewica opowiada się ponadto za powołaniem przy ministrze pracy i polityki społecznej Komitetu Monitorującego ds. Przeciwdziałania Przemocy. W skład Komitetu mieliby wchodzić eksperci, ale także przedstawiciele organizacji pozarządowych, władz administracyjnych i samorządowych.

"Od kilkunastu miesięcy jesteśmy bulwersowani, nieomal codziennie informacjami o wydarzeniach, które wszystkimi nami na pewno wstrząsają, o biciu, katowaniu i maltretowaniu dzieci w rozmaity sposób" - mówiła na piątkowej konferencji prasowej posłanka Lewicy Izabela Jaruga-Nowacka.

Lewica chce już w preambule do ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie zapisać, że "przemoc w rodzinie narusza podstawowe prawa człowieka, w tym prawo do życia i zdrowia, oraz poszanowania godności osobistej".

Zapis zabraniający stosowania takich form karcenia, które naruszają prawa i godność dzieci

W projekcie Lewicy znalazł się też zapis zabraniający stosowania takich form karcenia, które naruszają prawa i godność dzieci.

Lewica proponuje również, by osoby, które mają najczęściej kontakt z dzieckiem, np. nauczyciele, lekarze, pracownicy socjalni mieli obowiązek - pod karą grzywny - zawiadomienia organów ścigania, jeśli mają podejrzenie popełnienia wobec niego przestępstwa.

Jak podkreśliła Jaruga-Nowacka, autorom zmian chodzi o to, by zmienić postrzeganie przemocy w Polsce. "To nie jest kwestia obyczajowa, to nie jest tradycja, to nie jest metoda wychowawcza: bicie, szarpanie, potrząsanie i wyzwiska" - przekonywała posłanka Lewicy.

Osoby, które dopuściły się przemocy wobec współmałżonka lub dzieci, otrzymywałyby zakaz kontaktowania się ze swymi ofiarami

W projekcie zmian w ustawie o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie znalazł się też zapis o możliwości wydania przez policję nakazu opuszczenia mieszkania przez osobę, która dopuszcza się przemocy wobec swych bliskich.

"Nie widzę powodów, żebyśmy mieli nadal utrzymywać taką sytuację, że sprawca przemocy pozostaje w mieszkaniu, a uciekać musi z niego poszkodowana kobieta z dziećmi" - podkreśliła Jaruga-Nowacka.

Osoby, które dopuściły się przemocy wobec współmałżonka lub dzieci, otrzymywałyby ponadto zakaz kontaktowania się ze swymi ofiarami.

Zdaniem Jarugi-Nowackiej, podobne rozwiązania sprawdziły się już w krajach Europy Zachodniej.