Rząd chce zlikwidować mianowania w urzędach samorządowych i znieść odpowiedzialność dyscyplinarną urzędników.
Projekt nowej ustawy o pracownikach samorządowych ma trafić pod obrady rządu w ciągu dwóch tygodni. Wczoraj przyjął go Komitet Stały Rady Ministrów.
- Najnowsza wersja projektu nie wprowadza żadnych zmian systemowych - uważa Stefan Płażek, adwokat, ekspert od pragmatyki pracowników samorządowych.
Dodaje, że jego minusem jest wykreślenie przepisów o odpowiedzialności dyscyplinarnej urzędników.
Obecnie za naruszenia obowiązków pracowniczych samorządowi urzędnicy mianowani mogą być ukarani: naganą, zakazem awansu i lub brakiem podwyżki, przeniesieniem na niższe stanowisko i zwolnieniem. Natomiast zgodnie z projektem urzędnicy źle wykonujący obowiązki będą podlegać jedynie karom z kodeksu pracy. Przewiduje on naganę, upomnienie i w określonych przypadkach karę pieniężną.
Adam Leszkiewicz, zastępca szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, tłumaczy, że koszty funkcjonowania komisji dyscyplinarnych są zbyt duże. Jego zdaniem odpowiedzialność porządkową pracowników skutecznie reguluje kodeks pracy.
Projekt likwiduje też tzw. mianowanie. Na mocy nowej ustawy stosunek pracy na podstawie mianowania zostanie zamieniony na umowę o pracę na czas nieokreślony z dniem 1 stycznia 2012 r. A zgodnie z obowiązującymi przepisami pracownika mianowanego można zwolnić tylko w ustawowo określonych sytuacjach.
Profesor Mirosław Stec z Uniwersytetu Jagiellońskiego uważa, że mianowanie powinno pozostać.
- Gdy pracownicy mogą być zatrudniani głównie na podstawie umowy o pracę, nie ma potrzeby uchwalania ustawy regulującej ich status, bo w takiej sytuacji wystarczą przepisy kodeksu pracy - wyjaśnia.
Z kolei Federacja Regionalnych Związków Gmin i Powiatów RP zauważa, że mianowanie zaproponowane w pierwotnej wersji projektu spowodowałoby powstanie kasty pracowników niespełniających uniwersalnych kryteriów w skali kraju.
Profesor Mirosław Stec dodaje, że projekt w obecnym kształcie uniemożliwia stworzenie profesjonalnego korpusu pracowników samorządowych wzorowanego na Służbie Cywilnej.
Rząd bowiem włączył ponownie do ustawy stanowiska wójta, burmistrza i prezydenta obsadzane w drodze wyboru. Zdaniem Mirosława Steca zasady zatrudniania osób na stanowiskach politycznych powinny regulować ustawy o samorządzie gminnym i powiatowym, a nie ustawa o pracownikach samorządowych. Dodaje, że ustawa obejmująca zarówno stanowiska polityczne jak i urzędnicze nie będzie spójna z ustawą o Służbie Cywilnej.
Adam Leszkiewicz twierdzi jednak, że nowa ustawa pozwoli stworzyć sprawną i profesjonalną administrację. Wprowadza ona m.in. obowiązek zatrudniania sekretarza we wszystkich urzędach samorządowych, a także likwiduje maksymalne limity wynagrodzeń dla urzędników.
Obecnie za naruszenia obowiązków pracowniczych samorządowi urzędnicy mianowani mogą być ukarani: naganą, zakazem awansu i lub brakiem podwyżki, przeniesieniem na niższe stanowisko i zwolnieniem. Foto: PAP / ST