Coraz więcej skarg na lekarzy spowodowało, że Ministerstwo Zdrowia zamierza powołać urząd rzecznika praw pacjenta. Przeciwnicy uważają, że to niepotrzebne marnowanie pieniędzy.
Co roku przybywa skarg na lekarzy. O ile do sądów lekarskich I instancji w 2000 roku wpłynęło 251 spraw, to w 2007 roku było ich już 432. Nie ma danych z sądów cywilnych, ale biorąc pod uwagę wzrost obrotów kancelarii adwokackich zajmujących się tą tematyką, można sądzić, że w tej dziedzinie rynek usług się poszerza. Kolejna przesłanka to podwyżka stawek OC dla lekarzy i szpitali wobec coraz wyższych i coraz częściej zasądzanych przez sądy kwot odszkodowań na rzecz pacjentów.
- Problem polega na tym, że pacjent nie bardzo wie, jakie są jego prawa, a nawet jak wie, to nieszczęście polega na tym, że czasem lekarze nie wiedzą, jakie prawa mu przysługują - mówi Aleksandra Piątek, rzecznik praw pacjenta NFZ.
- Pacjenci skarżą się na trudności z dostępem do dokumentacji medycznej, niechęć do wydawania skierowań na badania diagnostyczne i do specjalistów oraz dostępność do opieki medycznej.

Na kłopoty nowy rzecznik

Ministerstwo Zdrowia uznało, że trzeba zebrać prawa pacjenta z 20 różnych aktów prawnych i wpisać je w nową ustawę. Ale nie tylko. Projekt, nad którym pracuje obecnie sejmowa Komisja Zdrowia, przewiduje także powołanie nowej instytucji: rzecznika praw pacjenta. Ma on stać na straży praw pacjenta określonych w ustawie i innych przepisach.
Według projektu ustawy, rzecznik praw pacjenta byłby powoływany na pięcioletnią kadencję przez Sejm, za zgodą Senatu, spośród kandydatów zgłoszonych przez marszałka Sejmu, marszałka Senatu, grupę co najmniej 35 posłów lub 15 senatorów.
Byłby niezależny od innych organów państwowych i podporządkowany jedynie Sejmowi. W sprawach karnych i o wykroczenia rzecznik miałby możliwość występowania przed sądami powszechnymi jako oskarżyciel posiłkowy. Natomiast w sprawach cywilnych mógłby spowodować wszczęcie postępowania lub brać udział w toczącym się procesie. Będzie także mógł występować przed sądami odpowiedzialności zawodowej zawodów medycznych jako strona oraz do właściwych organów z wnioskami o podjęcie inicjatywy ustawodawczej.

Zła koncepcja

Idea powołania nowego rzecznika nie znalazła zbyt wielu entuzjastów. Przeciwnicy jego powoływania argumentują, że obecnie działają rzecznicy praw pacjenta w Narodowym Funduszu Zdrowia, jest także biuro rzecznika praw pacjenta przy ministrze zdrowia i rzecznik praw obywatelskich, do których wpływa bardzo dużo skarg od pacjentów.
Według Bolesława Piechy, byłego wiceministra zdrowia, a obecnie posła PiS, instytucja rzecznika praw pacjenta jest całkowicie wpisana w działania rzecznika praw obywatelskich. Poseł zwraca jednak uwagę, że jest jeden wyjątek: uprawnienia, których RPO nie ma.
- Na pewno będzie się toczył spór konstytucyjny, czy rzecznik praw pacjenta ma być instancją ostateczną i nie będzie w ogóle możliwości odwołania się od jego decyzji.

Duże koszty

Resort zdrowia planuje, że obsługę rzecznika praw pacjenta zapewni Biuro Rzecznika Praw Pacjenta dzięki działającemu obecnie Biuru Praw Pacjenta przy ministrze zdrowia. Zatrudnia ono około 30 osób, a jego roczny koszt funkcjonowania wynosi około 1,9 mln zł. Planuje się, że Biuro Rzecznika Praw Pacjenta zatrudniać będzie docelowo około 100 osób, a przewidywane koszty z tym związane mają wynieść około 10 mln zł w 2009 roku.
- Nie ma lepszych celów na wydanie takich pieniędzy? - zastanawia się profesor Mirosław Nesterowicz z Uniwersytetu im. M. Kopernika w Toruniu, ekspert prawa medycznego.
Jego zdaniem powinno się wzmocnić biuro rzecznika praw obywatelskich w zakresie ochrony praw pacjenta. Podobnie uważa Janusz Kochanowski, rzecznik praw obywatelskich.
- Określone w projekcie ustawy zadania już są realizowane przez rzecznika praw pacjenta - oświadczył RPO podczas tzw. białego szczytu.