Około 70 proc. szkół, przedszkoli i innych placówek oświatowych zadeklarowało chęć udziału we wtorkowym jednodniowym strajku ogólnopolskim organizowanym przez Związek Nauczycielstwa Polskiego - poinformował w poniedziałek na konferencji prasowej prezes ZNP Sławomir Broniarz.

Jak mówił, z danych zbieranych w dalszym ciągu przez centralę związku, dotyczących gotowości strajkowej, wynika, że od 75 do 90 proc. placówek będzie strajkować w województwach kujawsko- pomorskim, mazowieckim i wielkopolskim. Zaznaczył, że obecnie najmniejszym poparciem protest cieszy się w województwach pomorskim i opolskim - chęć udziału w strajku zadeklarowało tam około 40 proc. placówek.

Broniarz przypomniał, że protest będzie odbywał się w godzinach pracy szkół oraz przedszkoli i polegał będzie na powstrzymaniu się od pracy. Po raz kolejny prezes ZNP zaapelował do rodziców o zapewnienie dzieciom opieki w domu. Jak mówił, jeśli jednak rodzice przyprowadzą dzieci do szkoły lub do przedszkola, to zgodnie z prawem opiekę nad nimi zapewnić będzie musiał dyrektor placówki.

Zdaniem Broniarza, w wielu miejscach w kraju dochodzi do prób zastraszenia nauczycieli, aby nie brali udziału w proteście. Według niego, ma to miejsce m.in. w Dukli w woj. podkarpackim. Z kolei w Bydgoszczy - jak mówił - miejscowy wydział edukacji poinformował nauczycieli, że jeśli chcą strajkować, to potem będą musieli ten dzień odpracować. "To świadczy o nieznajomości prawa przez samorządy lub o próbie łamania go" - powiedział prezes ZNP.

Związek Nauczycielstwa Polskiego domaga się zwiększenia nakładów na oświatę, podniesienia wynagrodzeń nauczycieli do 2010 roku o 50 proc., utrzymania dotychczasowych uprawnień emerytalnych dla nauczycieli - zgodnie z którymi mogą przejść oni na emeryturę po 30 latach pracy niezależnie od wieku. Związek przeciwny jest także ewentualnym planom likwidacji ustawy Karta Nauczyciela, która zdaniem ZNP jest "rodzajem układu zbiorowego pracy" dla nauczycieli.

Nakłady na oświatę w Polsce są jednymi z najniższych w Europie

"Nakłady na oświatę w Polsce są jednymi z najniższych w Europie; wynoszą mniej niż 3 proc. Produktu Krajowego Brutto. Polscy nauczyciele zarabiają najmniej w porównaniu z nauczycielami w innych krajach OECD. Należą też do tych, którzy najwięcej pracują. Z raportów OECD wynika, że więcej od polskich nauczycieli pracują tylko Niemcy, Duńczycy i Czesi" - wyliczał Broniarz.

Tłumaczył także, że podwyżki wynoszące 50 proc. to nie są "wielkie pieniądze" jeśli chodzi o pojedynczych nauczycieli. Jak mówił, w przypadku nauczycieli rozpoczynających pracę, czyli stażystów - to 500 zł miesięcznie; w przypadku nauczycieli na najwyższym stopniu awansu zawodowego, czyli nauczycieli dyplomowanych - to 1200 zł. "Tegoroczne podwyżki od 185 zł do 200 zł, to nie są wysokie podwyżki biorąc po uwagę rosnące koszty utrzymania w naszym kraju" - zauważył prezes ZNP.

"Bez zwiększenia nakładów na edukację nie tylko nie będzie podwyżek dla nauczycieli, nie będzie też nowych przedszkoli, lekcji języków obcych od pierwszej klasy szkoły podstawowej i wielu innych rzeczy, na które nie stać teraz samorządów" - powiedział Broniarz.

Prezes ZNP przypomniał, że w myśl założeń ustawy o emeryturach pomostowych przedstawionych przez minister pracy Jolantę Fedak nauczyciele stracą dotychczasowe uprawnienia emerytalne. Na dołączonej do projektu liście zawodów, które uprawniają do emerytur pomostowych, znalazły się jedynie prace w szczególnych warunkach i o szczególnych charakterze, wśród nich nie ma nauczycieli. Według Fedak, wyznacznikiem znalezienia się na liście były kryteria medyczne.

"Pani minister powołuje się na opracowania dotyczące pracy nauczycieli sprzed 10 lat. Jednocześnie ignoruje późniejsze przygotowane na zamówienie samego resortu pracy" - zauważył Broniarz.

Wspomniał m.in. że Zespół Ekspertów Medycyny Pracy do Spraw Zweryfikowania Wykazu Rodzajów Prac w Szczególnych Warunkach i Wykazu Prac o Szczególnym Charakterze w swoim sprawozdaniu z 2006 r. stwierdził, że nauczyciele powinni co najmniej o 5 lat wcześniej niż przewiduje powszechny wiek emerytalny, kończyć karierę zawodową. W raporcie napisano, że jest to spowodowane wymogami zdrowotnymi.

Obecnie zgodnie z ustawą Karta Nauczyciela nauczyciele mogą przejść na wcześniejsze emerytury bez względu na wiek, jeśli mają 30 lat stażu pracy, w tym 20 lat pracy w oświacie, lub 25 lat stażu pracy, w tym 20 lat w szkolnictwie specjalnym.

Średni staż pracy nauczycieli to 35 lat

Według Broniarza, z danych ZUS za 2006 r. wynika, że w tym roku na emeryturę przeszło 19 tys. nauczycieli, w tym 9 tys. to osoby poniżej 55. roku życia. "Średni staż pracy nauczycieli to 35 lat. Nauczyciele chcą pracować długo i pracują długo. Chodzi nam o zachowanie prawa, z którego korzystają tylko ci, którym zdrowie nie pozwala na dalszą pracę" - zaznaczył prezes ZNP.

Postulaty Związku Nauczycielstwa Polskiego i protest organizowany przez niego popierają także inne związki zawodowe działające w oświacie, w tym dwa największe: Sekcja Krajowa Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" i Forum Związków Zawodowych.

Broniarz zadeklarował chęć rozmowy z rządem na temat postulatów związku. Do spotkania z sekretarzem stanu w Kancelarii Premiera Rady Ministrów Michałem Bonim ma dojść w poniedziałek po południu.

Według sondażu SMG/KRC dla poniedziałkowego telewizyjnego "Forum" strajk nauczycieli popiera 51 proc. badanych, zaś przeciwnych protestowi jest 44 proc. respondentów. (PAP)

dsr/ abe/ mow/ win/ woj/