NFZ chce zmniejszyć liczbę pacjentów, którzy są niepotrzebnie przetrzymywani w szpitalach. Maksymalnie 300 zł za dzień zapłaci Fundusz oddziałom, w których chorzy będą przebywać ponad określony limit. Szpitale mogą unikać przyjmowania pacjentów wymagających wysokospecjalistycznego leczenia.
NOWOŚĆ
Już w czerwcu Narodowy Fundusz Zdrowia zamierza ogłosić nowy konkurs ofert dla szpitali. Od lipca zaczną się one rozliczać z Funduszem na podstawie nowego systemu tzw. jednorodnych grup pacjentów. Zmianie ulegnie również sposób finansowania świadczeń medycznych. NFZ chce zmniejszyć liczbę pacjentów, którzy w sposób nieuzasadniony przebywają w szpitalach. W Polsce przeciętny czas hospitalizacji należy do jednych z najwyższych w UE. Pacjent przebywa w polskim szpitalu średnio 7,9 dnia. To wynik przede wszystkim zbyt niskiej wyceny niektórych świadczeń zdrowotnych. Szpitalowi opłaca się zatem dłużej zatrzymać pacjenta na oddziale pod pretekstem wykonania taniego badania diagnostycznego i w ten sposób zrekompensować sobie zaniżoną wycenę świadczenia.

300 zł za dzień

Narodowy Fundusz Zdrowia proponuje wprowadzenie odrębnego finansowania pobytu pacjenta w szpitalu ponad określony limit dni (tzw. osobodzień).
- Głównym celem tego rozwiązania jest eliminowanie przypadków nieuzasadnionego pobytu pacjentów w szpitalach. Procedura rozliczeń z NFZ nie powinna zachęcać placówek do przetrzymywania pacjenta w nieskończoność - mówi GP Jacek Paszkiewicz, prezes NFZ.
Zdaniem Funduszu koszt, jaki szpital ponosi w związku z pobytem pacjenta ponad określony limit dni, jest niższy, bo chory nie wymaga tak intensywnej opieki jak w pierwszym okresie hospitalizacji. Dlatego NFZ chce płacić za ten czas 80 proc. średniego kosztu tzw. osobodnia określonego dla danej grupy świadczeń, ale nie więcej niż około 300 zł.
NFZ podkreśla, że ta kwota wynika z przeprowadzonych symulacji, które porównują czas trwania hospitalizacji i kosztów.
- Ostateczna decyzja o tym, czy zostanie wprowadzony poziom finansowania tzw. osobodni w wysokości zaproponowanej przez NFZ będzie zależeć od tego, jakie będą wyniki analizy programu pilotażowego, który był przeprowadzony w wybranych szpitalach - stwierdza Jacek Paszkiewicz.

Zadecydują wyniki pilotażu

Od marca w kilkudziesięciu szpitalach w kraju trwa pilotaż, który ma na celu porównanie rozliczeń świadczeń zdrowotnych dokonywanych na podstawie dotychczasowych zasad i tych, które Fundusz chce wprowadzić od lipca. W sprawozdaniu do NFZ szpitale wyliczają wykonane procedury ujęte w katalogu świadczeń szpitalnych i jednocześnie rozliczają świadczenia poprzez przypisywanie odpowiednich kodów poszczególnych pacjentów do określonych grup jednorodnych kosztowo i klinicznie.
Zdaniem Jerzego Gryglewicza, zastępcy dyrektora ds. klinicznych w Instytucie Reumatologii w Warszawie, który również został objęty programem pilotażowym, dzięki temu możliwe będzie zweryfikowanie faktycznych kosztów leczenia pacjentów przebywających na poszczególnych oddziałach.
- Wprowadzenie odrębnych zasad finansowania pacjentów leczonych dłużej niż przewiduje to Fundusz, ma szanse faktycznie zmobilizować placówki do skuteczniejszego i szybszego leczenia chorych - dodaje Jerzy Gryglewicz.
Zbyt długi pobyt chorego w szpitalu wpływa nie tylko na wydłużanie się szpitalnych kolejek i czasu oczekiwania na wolne łóżko, ale również sprzyja powikłaniom i szpitalnym zakażeniom.

Powikłania też wyceniane

Dla każdej grupy świadczeń zostanie określony maksymalny czas pobytu pacjenta w szpitalu. Może być on oczywiście przekroczony, bo nie można wykluczyć powikłań związanych z leczeniem. W takim przypadku, do średniej ceny ustalonej dla poszczególnej grupy procedur będą doliczane właśnie tzw. osobodni. Również inne zmienne będą mieć wpływ na koszty świadczeń. O ostatecznej wartości procedury będzie decydować m.in. występowanie choroby współistniejącej czy wiek pacjenta.
Wprowadzenie odrębnego systemu finansowani tzw. osobodnia zakłada zatem, że szczególnie skomplikowane przypadki chorób i powikłania nie będą opłacane w ten sam sposób, jak pozostałe świadczenia z tej samej grupy.
- Ich finansowanie będzie uzależnione od faktycznie poniesionych kosztów leczenia pacjenta przez szpital - podkreśla Jacek Paszkiewicz.
Zdaniem profesora Tadeusza Orłowskiego, konsultanta krajowego ds. chirurgii klatki piersiowej, to dobre rozwiązanie.
- Obecnie, niestety, NFZ, płaci za wykonanie konkretnej procedury, ale nie uwzględnia kosztów powikłań czy konieczności leczenia chorego na inne, współistniejące schorzenia - mówi Tadeusz Orłowski.
Pojawia się jednak pytanie, czy niższy poziom finansowania pobytu pacjenta ponad określony limit dni nie spowoduje, że szpitale będą unikać wykonywania procedur skomplikowanych (skoro dodatkowo cena dla danej grupy świadczeń i tak ma być uśredniona), a pacjentom będą częściej udzielane te świadczenia, które wiążą się z krótkim czasem pobytu w szpitalu.
- Taki problem może pojawić się np. w przypadku schorzeń bardzo rzadkich, w leczeniu których specjalizują się tylko wybrane placówki. Dla nich uśrednienie ceny świadczeń dla poszczególnych grup pacjentów może powodować realne straty finansowe - uważa Stanisław Maćkowiak, prezes Federacji Polskich Pacjentów.