W wielu szpitalach, ze względu na strajki lekarzy, pacjenci nie są przyjmowani na planowane zabiegi Niewykonywanie przez szpital planowych operacji oznacza niższe wpływy z NFZ i dłuższe kolejki dla pacjentów Część szpitali planuje zamknięcie niektórych oddziałów, przez co pogorszy się dostęp pacjentów do usług medycznych

  • W wielu szpitalach, ze względu na strajki lekarzy, pacjenci nie są przyjmowani na planowane zabiegi
  • Niewykonywanie przez szpital planowych operacji oznacza niższe wpływy z NFZ i dłuższe kolejki dla pacjentów
  • Część szpitali planuje zamknięcie niektórych oddziałów, przez co pogorszy się dostęp pacjentów do usług medycznych
Wojewódzki Szpital Specjalistyczny w Radomiu przestał właśnie przyjmować pacjentów na planowe operacje. Szanse na nie mają jedynie pacjenci w sytuacji zagrożenia życia.
Niewykonywanie zabiegów planowych oznacza dla szpitali straty finansowe. Nie realizują kontraktu zawartego z Narodowym Funduszem Zdrowia. To skutkuje niższymi wpływami w tym roku oraz może spowodować ich obniżenie w 2008 roku. Dyrektorzy placówek medycznych już liczą straty, a w skrajnych przypadkach nie wykluczają zamykania części oddziałów.
Dla pacjentów będzie to oznaczać konieczność dojazdu do innego szpitala, kolejne oczekiwanie na zabieg lub konieczność skorzystania z prywatnej, płatnej służby zdrowia.
Ewakuacja pacjentów
Akcja strajkowa lekarzy spowodowała, że w pierwszej kolejności szpitale zawiesiły wykonywanie zabiegów planowych, czyli takich, na które pacjent oczekuje w szpitalnej kolejce. Inne placówki planują zamykanie niektórych oddziałów.
Tak jest m.in. w Szpitalu Wojewódzkim w Łomży. Grozi mu zamknięcie co najmniej dziesięciu z 18 oddziałów. Podobna sytuacja jest w Szpitalu Wojewódzkim w Suwałkach, gdzie tylko część lekarzy wycofała wypowiedzenia. Tam również nie są wykonywane wszystkie zaplanowane wcześniej zabiegi i istnieje zagrożenie zamknięcia niektórych oddziałów.
Tam, gdzie szpitale nie przyjmują pacjentów planowych, zmuszeni są oni do szukania pomocy w innych placówkach regionu. Trafiają więc tam, gdzie lekarze nie strajkują. W przypadku zabiegów planowych muszą jednak ponownie wpisać się do szpitalnej kolejki i oczekiwać na kolejny termin wykonania operacji czy badania. W tej sytuacji część pacjentów korzysta z prywatnej, płatnej opieki medycznej.
Opóźnienia w zabiegach
Nawet w szpitalach, które znów zaczęły przeprowadzać zabiegi planowe, po tym, jak lekarze wycofali złożone wypowiedzenia, pacjenci mają utrudniony dostęp do świadczeń medycznych. Jest tak w Szpitalu Podkarpackim im. Jana Pawła II w Krośnie. W pierwszej kolejności ze świadczeń zdrowotnych skorzystali ci pacjenci, którym termin wykonania operacji wypadł w okresie strajku.
Jednak, jak podkreśla Jan Gołąb, zastępca dyrektora ds. lecznictwa placówki z Krosna, strajki lekarzy spowodowały opóźnienia.
- Terminy oczekiwania w kolejkach, w zależności od rodzaju zabiegu, wydłużyły się o kilka tygodni - mówi Jan Gołąb.
Strajki szczególnie wpłynęły na opóźnienia w udzielaniu świadczeń zdrowotnych na oddziałach zabiegowych - ortopedii, chirurgii czy urologii. Jednak najdłużej obecnie w szpitalu czeka się na operację zaćmy. W skrajnych przypadkach mogą to być nawet 23 miesiące.
Dwa lata w kolejce
Nie jest to jednak problem tylko tej placówki. Z danych Narodowego Funduszu Zdrowia wynika, że w II kwartale tego roku najwięcej osób, ponad 41 tys., oczekiwało na świadczenia z zakresy okulistyki. W przypadku ponad 500 pacjentów czas oczekiwania wynosił od 12 do 24 miesięcy, natomiast 4 tys. pacjentów uzyskało świadczenie po sześciu miesiącach od wpisania się na listę.
Równie trudna sytuacja jest w przypadku usług udzielanych przez poradnie rehabilitacyjne. Na prawie 40 tys. oczekujących 10 proc. uzyskało świadczenie w ciągu trzech miesięcy, ale prawie drugie tyle musiało czekać nawet pół roku.
Jednak, jak podkreśla Fundusz, długi czas oczekiwania w szpitalnych kolejkach, to nie tylko wynik tego, że Fundusz nie jest w stanie ich wszystkich sfinansować i dlatego określa limity. To również efekt niewłaściwego prowadzenia przez świadczeniodawców spisu pacjentów, a także sztucznego zawyżania liczby oczekujących przez samych chorych.
Mariusz Pasek, rzecznik prasowy świętokrzyskiego oddziału NFZ, uważa, że strajki nie wydłużyły czasu oczekiwania na zabiegi.
- Sami pacjenci, wpisując się na kilka list oczekujących w różnych placówkach, sztucznie zawyżają czas oczekiwania na zabieg - dodaje Mariusz Pasek.
Po wykonaniu operacji w jednej z nich, nie informują o tym pozostałych. Jerzy Serafin, rzecznik prasowy mazowieckiego oddziału NFZ, uważa, że sytuację uporządkowałoby zobowiązanie szpitali do wpisywania numeru PESEL pacjentów oczekujących w kolejkach.
- System komputerowy wyłapywałby powtarzające się numery PESEL i automatycznie je eliminował - dodaje Jerzy Serafin.
Resort zdrowia proponował wprowadzenie takiego rozwiązania. Jednak w trackie prac legislacyjnych przepis ten wypadł z uchwalonej 24 sierpnia 2007 r. nowelizacji ustawy zdrowotnej.
Straty szpitali
Niewykonywanie zabiegów planowych to straty finansowe dla szpitali. Jeżeli ich nie przeprowadzają, nie otrzymują pieniędzy z NFZ. Dodatkowo niższe wykonanie od zaplanowanego w kontrakcie limitu świadczeń może spowodować jego obniżenie w przyszłym roku.
- Mamy duże opóźnienia w wykonywaniu świadczeń planowych. Za okres strajku szpital zanotował ponad 3 mln zł strat - mówi Marian Jaszewski, dyrektor Szpitala w Łomży.
- W porównywalnym okresie w 2006 roku mieliśmy tzw. nadlimity, czyli udzieliliśmy świadczeń więcej, niż przewidywała to umowa z NFZ - dodaje Wojciech Gutowski, dyrektor Szpitala Wojewódzkiego w Tarnobrzegu.
Szpitale, gdzie akcja strajkowa już się skończyła, starają się zmniejszyć straty. Dyrekcja szpitala w Krośnie uzależniła wypłacenie premii dla lekarzy od tego, ile zabiegów wykonają do końca roku.
5 tys. lekarzy może odejść ze szpitali 1 października, jeżeli nie wycofa złożonych wypowiedzeń z pracy
Dominika Sikora
ikona lupy />
Dostęp do świadczeń zdrowotnych / DGP