Jeśli samorządy miałyby podwyższyć pensje nauczycieli o 2,3 proc., muszą z własnych środków przeznaczyć na to ponad 660 mln zł. Wiele z nich deklaruje, że utrzyma płace na obecnym poziomie.

Związek Nauczycielstwa Polskiego obawia się, że w 2008 roku zmniejszą się wynagrodzenia nauczycieli.
- Pozwala na to projekt ustawy budżetowej, który obniża wysokość kwoty bazowej dla nauczycieli o 48 zł w porównaniu z obecną - mówi Sławomir Broniarz, prezes ZNP.
Samorządowcy podkreślają, że takie niebezpieczeństwo jest niewielkie, bo to one dopłacą do pensji nauczycieli, aby nie były niższe.
- Nie wierzę, że ktoś dopuści od spadku pensji. Jeśli to zrobi, może przegrać wybory - uważa Jacek Matuszek, dyrektor Wydziału Edukacji krakowskiego urzędu miasta.
Kłopoty z budżetem
Samorządowcy podkreślają jednak, że obecna sytuacja jest bardzo trudna. Gminy, podobnie jak rząd, projektują obecnie budżety na 2008 rok. Muszą w nich zaplanować fundusze na oświatę, w tym na wynagrodzenia. Nie wiedzą jednak, ile śodków powinny zarezerwować na ten cel.
- Część budżetowa dotycząca oświaty jest najtrudniejsza do zaplanowania - mówi Leszek Świętalski, wójt gminy Stare Bogaczowice.
Podkreśla, że projekt budżetu powstaje bez żadnych konkretnych danych.
- Z mediów wiemy, że jest umowa między rządem i Solidarnością, ale nie znamy jej szczegółów. Z rządowego projektu budżetu wynika, że pensje w budżetówce powinny wzrosnąć o 2,3 proc., mimo że nie wzrosła kwota bazowa, a subwencja oświatowa rośnie tylko o 3 proc. - zauważa Leszek Świtalski.
Jacek Matuszek zauważa, że 3-procentowy wzrost subwencji pokryje tylko koszt dodatkowych zadań, zwiększone wydatki na utrzymanie placówek oświatowych, odprawy dla nauczycieli odchodzących na emerytury, wzrost wynagrodzeń wynikający z uzyskania kolejnego stopnia awansu zawodowego czy długości stażu pracy. Nie zagwarantuje jednak środków na 2,3 proc. podwyżki.
Ryszard Legutko, minister edukacji narodowej, potwierdza, że w przyjętym przez rząd projekcie budżetu nie ma pieniędzy na podwyżki dla nauczycieli. Dlatego większość samorządów planuje utrzymanie wynagrodzeń w przyszłym roku na dotychczasowym poziomie.
Gminy dopłacają
- W tym momencie nie stać nas na podwyżki. Do oświaty i tak co roku dopłacamy ok. 200 mln zł. Dlatego możemy jedynie utrzymać wynagrodzenia nauczycieli na obecnym poziomie - mówi Jacek Matuszek.
Podwyżek nie przewiduje też Urząd Miasta w Poznaniu. Tamtejszy Wydział Edukacji wyliczył, że wzrost wynagrodzeń o około 3 proc. kosztowałby 10 mln zł.
Jednak nie wszystkie gminy są tak zachowawcze. Leszek Świętalski zarezerwuje środki na 2,3 proc. podwyżki. W tym roku do podwyżek dopłacił 113 tys. zł.
Marek Olszewski, wiceprzewodniczący Związku Gmin Wiejskich, twierdzi, że gdyby wszystkie samorządy podwyższyły wynagrodzenia nauczycieli o 2,3 proc., to z własnych budżetów do pensji pedagogów dopłaciłyby co najmniej 668 mln zł.
- Jeśli jednak uwzględnimy koszty podwyższenia wszystkich pochodnych, m.in. dodatku motywacyjnego, funkcyjnego i stażowego, to liczba ta wzrośnie dwukrotnie - podkreśla Marek Olszewski.
2,3 proc. powinny wzrosnąć pensje nauczycieli zgodnie z ustawą budżetową
JOLANTA GÓRA