W czasach kryzysu gospodarczego firmy mogą nie zlecać pracy i płacić tzw. postojowe, dzielić jeden etat na kilka osób, lub proponować pracę w domu.
Z ubiegłorocznych badań PBS-DGA wynika, że 24 proc. firm, które obecnie nie zatrudniają telepracowników, planuje zatrudnienie na odległość. Dzięki takiemu rozwiązaniu pracodawcy mogą zaoszczędzić np. na wynajmie powierzchni biurowej. W dobie kryzysu gospodarczego firmy częściej mogą też korzystać z innych form elastycznego zatrudnienia. Większe szanse na znalezienie lub utrzymanie pracy mają osoby, które zgodzą się pracować w nietypowych godzinach (np. w równoważnym systemie czasu pracy), niepełnym wymiarze i na innej podstawie niż umowa o pracę na czas nieokreślony. Rozwiązania te zazwyczaj są mniej korzystne dla pracownika niż praca na pełen etat na podstawie stałej umowy. Dzięki nim mogą jednak zachować miejsca pracy, bo zagrożeni kryzysem pracodawcy mogą oszczędzać bez konieczności redukcji etatów.

Elastyczny czas pracy

Jedną z form elastycznego zatrudnienia jest praca w niestandardowych godzinach.
- Osoby, które nie mogą pracować na cały etat, bo np. opiekują się małymi dziećmi, studiują, lub chcą po prostu dorobić, mogą skorzystać z oferty pracy w Tesco na niepełnym etacie. Oferujemy im możliwość pracy na 1/2 lub 3/4 etatu w zależności do ilości wolnego czasu, jakim dysponują - mówi Michał Kubajek z Tesco.
Podkreśla, że sklepy sieci Tesco jako jedyne otwarte są przez całą dobę, więc ich pracownicy mogą również wybrać możliwość pracy tylko w godzinach nocnych.
Już dziś, na podstawie kodeksu pracy, firmy mogą też zatrudniać pracowników w systemie równoważnego, przerywanego, lub zadaniowego czasu pracy. Dla przykładu pierwszy z nich umożliwia pracodawcy przedłużenie dobowego wymiaru czasu podwładnego o 4 godz. (do 12 godz.), pod warunkiem że przedłużony wymiar pracy będzie rekompensowany skróceniem godzin pracy w inny dzień lub dniem wolnym. Firma może w ten sposób dostosowywać czas pracy do aktualnych potrzeb zakładu (np. podwyższać wymiar w czasie koniunktury i zmniejszać go w okresie braku zleceń).
- Nasza firma od roku zatrudnia pracowników w systemie weekendowym. Niektóre osoby chcą sobie dorobić pracując w sobotę i niedzielę, a swoim pracownikom musimy przecież zapewnić dwa dni wolne w tygodniu - mówi Katarzyna Majewska, współwłaścicielka sieci sklepów Albrecht.
Wprowadzenie elastycznych systemów czasu pracy nie jest jednak proste.
- Można je stosować, jeśli spełnione zostaną liczne warunki. Na przykład wprowadzenie równoważnego czasu pracy musi być uzasadnione rodzajem pracy, lub jej organizacją - przypomina Katarzyna Grzybowska-Dworzecka, prawnik z Kancelarii Michałowski, Stefański Adwokaci.



Elastyczne pensje

Firmy mogą też przetrwać kryzys, ograniczając wypłaty pracownikom i wprowadzając tzw. postojowe. Za czas niewykonywania pracy podwładnemu przysługuje wynagrodzenie określone stawką godzinową lub miesięczną, a jeśli taki składnik wynagrodzenia nie został wyodrębniony przy określaniu warunków wynagrodzenia - 60 proc. płacy.
- 5 lutego uzgodniliśmy ze związkami zawodowymi, że część załogi nie będzie świadczyła pracy. Dotyczy to ponad 4 tys. osób, dzięki czemu oszczędzamy 40 proc. ich wynagrodzeń - mówi Wojciech Balczun, prezes zarządu PKP Cargo.
Pracodawcy mogą coraz częściej stosować też tzw. job-sharing, czyli dzielenie jednego stanowiska na dwa etaty. Dzięki takiemu rozwiązaniu pracodawca może uniknąć zwolnień. Job-sharing może być stosowany np. przy ochronie obiektów, pracy przy taśmie montażowej, obsłudze sekretariatów lub punktach obsługi klientów.

Elastyczny kodeks

Od stycznia 2009 r. pracodawcy, związki zawodowe i rząd negocjują zmiany, jakie należy wprowadzić do kodeksu pracy, aby złagodzić skutki kryzysu gospodarczego.
Propozycje zmian dotyczą m.in. wydłużenia okresów rozliczeniowych czasu pracy, wprowadzenia ruchomego czasu pracy oraz wypłacania rekompensat dla pracowników, którzy zgodzą się na obniżenie swojego czasu pracy i mniejsze wynagrodzenie (tzw. półbezrobocie). Mają one być wypłacane ze środków Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych lub Funduszu Pracy.
OPINIA
ANNA KWIATKIEWICZ
BPI Polska, Szkoła Główna Handlowa
Pomysły rozwiązań, takie jak półbezrobocie czy pensja postojowa, rzeczywiście mogą pozwolić pracodawcom i pracownikom przetrwać trudny okres. Jednak z braku wcześniejszej publicznej debaty na ten temat oraz systemowych rozwiązań w zakresie kształcenia ustawicznego i zabezpieczeń dla pracowników, polskie firmy są słabo przygotowane do ich wprowadzenia. Pojawia się ryzyko, że alternatywne formy zatrudniania będą łączone z kryzysem i traktowane jako przejściowe. Tymczasem w kryzysie rośnie wartość stałej pracy. Polacy nie są teraz gotowi przechodzić na elastyczne formy zatrudnienia. Kryzys powinien być, poza okresem szukania rozwiązań doraźnych, także czasem refleksji, jak na nowo ułożyć relacje zatrudnieniowe w przyszłości. Od elastycznych form zatrudnienia nie ma ucieczki, a pozytywne doświadczenia innych krajów dają nadzieję na wprowadzenie takich rozwiązań i u nas.
DGP