Dyrektorzy urzędów pracy nie ubiegają się o pieniądze z Funduszu Pracy na centra aktywizacji zawodowej.
Dotychczas nie wystąpiliśmy do starosty, aby pozyskał dla nas od ministra pracy i polityki społecznej pieniądze z Funduszu Pracy na centrum aktywizacji zawodowej - mówi Jadwiga Łyczywek, zastępca dyrektora Urzędu Pracy w Tucholi.
Każdy urząd może otrzymać na sfinansowanie centrum nie więcej niż 80-krotność przeciętnej płacy obowiązującej w kwartale poprzedzającym moment ubiegania się o pomoc. Niedługo upłyną dwa miesiące, od kiedy dyrektorzy mogą tworzyć w swoich urzędach takie centra.
Z przeprowadzonej przez nas sondy wynika, że wiele urzędów pracy postępuje jak urząd w Tucholi. Krystyna Górska, zastępca dyrektora urzędu pracy w Jeleniej Górze, twierdzi, że na razie prowadzą prace przygotowawcze. Zgodnie z obowiązującym od 1 lutego art. 9b ust. 1 ustawy z 20 kwietnia 2004 r. o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy (t.j. Dz.U. z 2008 r. nr 69, poz. 415 z późn. zm.) dyrektorzy mają obowiązek utworzenia centrów w ramach urzędów pracy. Jednak nie muszą tego robić w tym roku, ale dopiero od przyszłego.
Centra mają być wydzieloną organizacyjnie częścią urzędu pracy. Zatrudniony w nich doradca i pośrednik będą zajmować się wyłącznie aktywizacją bezrobotnych. Mają przebywać w jednym pomieszczeniu, co ma sprzyjać podejmowaniu wspólnych działań aktywizujących osoby pozostające bez pracy. Mają oni ustalać bezrobotnym indywidualny tok jego rozwoju zawodowego, proponując mu szkolenia zawodowe lub inne instrumenty aktywizacji, na przykład staż, przygotowania do zawodu w miejscu pracy, prace interwencyjne czy roboty publiczne.
W praktyce wiele urzędów nie ma warunków lokalowych, żeby zorganizować u siebie centra.
- U nas takie centrum będzie musiało znajdować się na dwóch piętrach - mówi Jadwiga Łyczywek.
Obecnie jej urząd znajduje się na parterze, drugim i trzecim piętrze. Na parterze jest dział rejestracji, pośrednictwa pracy i ewidencji.
- Nie możemy przenieść rejestracji na drugie piętro, bo ludzie nie mogą tyle się trudzić, żeby zarejestrować się w urzędzie - mówi Jadwiga Łyczywek.
Dodaje, że nie może także przenieść ewidencji, bo stropy pękłyby pod wpływem ciężaru akt. O centrum może być trudno także w Augustowie. Tutaj wszyscy urzędnicy pracują na jednej sali, w której znajduje się dziesięć stanowisk.
- Na sali stale jest szum, trudno się skupić, ja zajmuję się zarówno ewidencją, jak i aktywizacją - mówi Katarzyna Łoś, pośrednik Urzędu Pracy w Augustowie.
Zdaniem Zbigniewa Żurka z BCC nie we wszystkich urzędach trzeba tworzyć centra.
- Niektóre dobrze sobie radzą bez nich z aktywizowaniem bezrobotnych - mówi Alicja Wróbel, wicedyrektor PUP w Gdyni.
Uważa, że centrum nie przyniesie niczego nowego.
- W naszym urzędzie jest referat zasiłków i urzędnicy zajmujący się rejestracją. Natomiast pośrednik i doradca zawodowy zajmują się wyłącznie aktywizacją - mówi Alicja Wróbel.
86 mln zł jest zarezerwowane w 2009 roku w Funduszu Pracy na utworzenie centrów aktywizacji zawodowej.
247 tys. zł może uzyskać urząd pracy na centrum aktywizacji