Nawet kilkadziesiąt ofert na jedno wolne stanowisko pracy wpływa do samorządów i urzędów centralnych. Pracownicy w kryzysie wybierają stabilizację i uregulowane zasady awansu w urzędach, kosztem niższych płac. Wchodząca jutro w życie nowa ustawa o służbie cywilnej ułatwi znalezienie pracy w urzędach na wyższych stanowiskach.
Jeszcze kilka miesięcy temu urzędy miały problemy z obsadzeniem wolnych stanowisk pracy. Kłopoty ze znalezieniem specjalistów, takich jak architekt, geodeta czy audytor miały też samorządy. Kryzys i pogorszenie sytuacji na rynku pracy oraz zmiana przepisów sprawiły, że na niektóre stanowiska jest obecnie o kilkadziesiąt ofert więcej niż do niedawna. Największą popularnością cieszą się te, gdzie wymagane jest wykształcenie administracyjne, prawnicze lub ekonomiczne.
Wchodząca od jutra w życie nowa ustawa o służbie cywilnej umożliwia ubieganie się o stanowiska kierownicze wszystkim osobom, które posiadają odpowiedni staż pracy i doświadczenie w administracji. Nie będą musiały, jak dotychczas, zdawać trudnego egzaminu do Państwowego Zasobu Kadrowego, a jedynie przystąpią do naboru.

Wakaty w gminie

Pozytywny efekt zmian przepisów jest już odczuwalny w samorządach. Obowiązująca od stycznia nowa ustawa o pracownikach samorządowych zniosła wymóg posiadania doświadczenia w administracji przy naborze na stanowiska kierownicze.
- Zmiany przepisów spowodowały, że możemy pozyskiwać doświadczonych pracowników bez doświadczenia w administracji - mówi Małgorzata Pacuka, dyrektor Biura Kadr i Szkoleń Urzędu Miasta Warszawa.
Według niej, dzięki temu jest też możliwy wewnętrzny awans pracowników bez konieczności przeprowadzania naboru. To spowodowało, że praca w urzędzie stała się atrakcyjniejsza.
- W ubiegłych latach, ze względu na dobrą sytuację na rynku pracy w ogóle nie było zainteresowania pracą w urzędzie wśród architektów, geodetów lub osób z wykształceniem budowlanym, zajmujących się inwestycjami - mówi Barbara Skrabacz-Matusik, dyrektor Wydziału Organizacji i Nadzoru z Urzędu Miasta Kraków.
Dodaje, że w ubiegłym roku w wydziale architektury było 15 wolnych stanowisk, na które zgłosiło się zaledwie 16 chętnych. Obecnie na dwa wolne stanowiska w biurze planowania przestrzennego wpłynęło ponad 80 ofert.
Barbara Skrabacz-Matusik wskazuje, że w urzędach była też duża rotacja pracowników, którzy po zdobyciu doświadczenia odchodzili do prywatnych firm.
- Obecnie urzędnicy nie chcą już odchodzić z pracy, bo uważają, że praca w urzędzie daje im większą stabilizację - mówi Barbara Skrabacz-Matusik.



Brakuje specjalistów

Wzrost zainteresowania pracą jest też odczuwalny w administracji centralnej.
- W ostatnich miesiącach zainteresowanie pracą w służbie cywilnej zwiększyło się o około 10 proc. - ocenia Adam Leszkiewicz, zastępca szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Dodaje, że najwięcej osób ubiega się o pracę, gdzie wymagane jest wykształcenie prawnicze lub ekonomiczne. Podkreśla, że wciąż jednak brakuje specjalistów, takich jak informatycy. Jego zdaniem zainteresowanie specjalistów pracą w administracji publicznej będzie zależało od sytuacji gospodarczej w najbliższym czasie. Tego samego zdania jest Robert Bartold, dyrektor generalny Ministerstwa Edukacji Narodowej.
- W ubiegłym roku około 90 osób odeszło z ministerstwa do prywatnych firm lub lepiej płatnych urzędów - wskazuje Robert Bartold.
Tłumaczy, że obecna sytuacja spowodowała, że ofert przy naborze jest bardzo dużo, a pracownicy nie decydują się na odejścia. Eksperci wskazują, że mimo iż zarobki są niskie, to zainteresowanie pracą w administracji państwowej będzie wzrastać. Podkreślają, że dla pracowników ważna jest ciągłość i stabilizacja pracy.
Zdaniem prof. Elżbiety Kryńskiej z Uniwersytetu Łódzkiego, sektor publiczny jest postrzegany jako pracodawca bardziej przewidywalny, bo zasady wynagradzania i awansu są sprecyzowane w przepisach.

Otwarty nabór

Między innymi temu, aby przyciągnąć wysokiej klasy specjalistów do pracy w urzędach, służy wchodząca jutro w życie nowa ustawa o służbie cywilnej. Likwiduje ona m.in. Państwowy Zasób Kadrowy, w skład którego wchodzi ponad 7 tys. urzędników, którzy mogli dotychczas piastować najwyższe stanowiska w urzędach.
Na stanowiska dyrektorów generalnych oraz dyrektorów departamentów i ich zastępców nie będą już powoływane osoby z PZK. Będzie na nie, tak jak na inne, przeprowadzany otwarty i konkurencyjny nabór. Kandydaci na kierownicze stanowiska w służbie cywilnej, w odróżnieniu od tego typu stanowisk w samorządach, będą musieli jednak wykazać się doświadczeniem w pracy w administracji.
- W administracji rządowej nie ma tak dużo stanowisk kierowniczych, aby trzeba było ich zwalniać z wymogu posiadania doświadczenia w jednostkach sektora finansów publicznych - wskazuje prof. Mirosław Stec z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Tłumaczy, że ten sektor jest tak szeroki, że pozwala przechodzić pracownikom np. z samorządu do admiracji centralnej. Dyrektorem departamentu będzie mogła zostać osoba, która posiada m.in. tytuł zawodowy magistra, kompetencje kierownicze i co najmniej trzyletni staż pracy, w tym roczny na stanowisku kierowniczym lub dwuletni na stanowisku samodzielnym.