W czasie awarii energetycznej pracownicy nie świadczą pracy z przyczyn od nich niezależnych. Szefowie nie mogą żądać, aby odpracowali taki dzień lub brali na ten czas urlop.
Jeśli pracownik był gotów do wykonywania pracy, a nie mógł jej świadczyć z winy pracodawcy, wówczas przysługuje mu wynagrodzenie określone stawkową godzinową lub miesięczną. Tak wynika z wyjaśnień Państwowej Inspekcji Pracy dotyczących rozliczenia czasu pracy w przypadku awarii energetycznej spowodowanej złymi warunkami atmosferycznymi.
PIP podkreśla, że w przypadku awarii energetycznej przyczyną uniemożliwiającą pracę jest na przykład brak transportu do zakładu pracy. Pracownicy są gotowi do wykonywania swoich obowiązków, ale pracodawca nie jest w stanie zapewnić im środków komunikacji, które umożliwiłyby dojazd do firmy. Taka usprawiedliwiona nieobecność obniża wymiar czasu pracy zatrudnionych. Dlatego pracodawca nie może żądać, aby w dniu awarii wykorzystali oni urlop wypoczynkowy lub odpracowali takie przymusowe wolne w terminie późniejszym. PIP podkreśla, że wiele skarg na takie nielegalne postępowanie pracodawców wpłynęło do inspekcji po kwietniowej awarii energetycznej w woj. zachodniopomorskim.
Zgodnie z art. 81 kodeksu pracy, jeżeli pracownik nie mógł wykonywać pracy z powodu przyczyn dotyczących pracodawcy, należy mu się wynagrodzenie określone stawką godzinową lub miesięczną. Jeżeli taki składnik nie został określony w warunkach płacy, wówczas ma on prawo do 60 proc. pensji. W każdym przypadku nie może być ona jednak niższa od minimalnego wynagrodzenia za pracę.