Pracodawcy nie będą musieli uzyskać od wojewody przyrzeczenia zatrudnienia cudzoziemca spoza UE. Tak zwany test rynku pracy będzie utrzymany jedynie w zawodach obleganych przez Polaków. Cudzoziemiec będzie zarabiał tyle samo co Polak na tym samym stanowisku.
NOWOŚĆ
Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej zamierza wprowadzić kolejne ułatwienia w zatrudnianiu cudzoziemców spoza UE - dowiedziała się GP. Procedura ich zatrudniania będzie prostsza i krótsza. Firmy nie będą musiały m.in. ubiegać się u wojewody o przyrzeczenie zatrudnienia cudzoziemca, czyli tzw. promesę. Przedsiębiorcy wskazują, że propozycje resortu pracy mogą przyspieszyć procedurę zatrudniania cudzoziemców. To ułatwi im prowadzenie działalności gospodarczej.

Bez uciążliwego testu

Obecnie przedsiębiorca, który chce zatrudnić cudzoziemca na podstawie zezwolenia na pracę, musi przejść uciążliwy test rynku pracy. Polega on na sprawdzeniu, czy na oferowane mu miejsce nie znajdzie się odpowiedni kandydat z Polski.
- Starosta właściwy ze względu na miejsce wykonywania pracy przez cudzoziemca ma do 30 dni na przekazanie przedsiębiorcy informacji na temat sytuacji na lokalnym rynku pracy, zarejestrowanych bezrobotnych oraz czy ich kwalifikacje odpowiadają wymogom wskazanym przez firmę - mówi Jadwiga Przybyszewska z departamentu polityki społecznej w Wielkopolskim Urzędzie Wojewódzkim w Poznaniu.
Pracodawca powinien też przedstawić dokumenty (najczęściej faktury) potwierdzające podjęcie przez niego działań w zakresie powierzenia pracy miejscowym bezrobotnym. Mogą to być na przykład ogłoszenia w prasie czy internecie. Przedstawia też w urzędzie pracy pisemną informację, czy ktoś zgłosił się do niego w odpowiedzi na zamieszczone ogłoszenie.
- Test rynku pracy będzie utrzymany tylko w tzw. zawodach wrażliwych, w których więcej jest chętnych do pracy Polaków niż ofert - mówi Marcin Kulinicz, naczelnik Wydziału Polityki Migracyjnej w Departamencie Migracji w MPiPS.
Każdy wojewoda stworzy listę takich zawodów na lokalnym rynku w porozumieniu z wojewódzkim urzędem pracy i z wojewódzką radą zatrudnienia. Przedsiębiorca nie będzie więc musiał przejść testu, jeśli chce zatrudnić cudzoziemca w zawodach, w których także w Polsce brakuje pracowników. Unikną go więc ci pracodawcy, którzy zamierzają zatrudnić cudzoziemców do prostych prac polowych, w ogrodnictwie czy budownictwie. Te branże najbardziej narzekają na braki kadrowe.
Resort pracy chce też, aby wynagrodzenie cudzoziemca nie było niższe niż Polaka na tym samym stanowisku. Wojewoda nie udzieli więc zezwolenia na zatrudnienie cudzoziemca, jeśli kwota wynagrodzenia określona we wniosku o zezwolenie będzie niższa niż określona dla danego zawodu przez GUS.

Mniej dokumentów

Procedura zatrudnienia cudzoziemca ma być jedno-, a nie dwuetapowa. Obecnie przedsiębiorca najpierw stara się o uzyskanie od wojewody przyrzeczenia zatrudnienia cudzoziemca, a następnie o zezwolenie na jego zatrudnienie.
- Chcemy zlikwidować przyrzeczenia. Przedsiębiorca będzie więc od razu starał się u wojewody o zezwolenie - mówi Marcin Kulinicz.
Dodaje, że resort będzie też dążył do tego, aby zaświadczenia dołączane przez przedsiębiorcę do wniosku o zezwolenie zastępować oświadczeniami. Przedsiębiorca zamiast zaświadczenia z Krajowego Rejestru Karnego będzie więc składał oświadczenie, że cudzoziemiec nie jest karany. Firma nie będzie też musiała starać się o dokumenty poświadczające kwalifikacje cudzoziemca, jeśli zamierza go zatrudnić w zawodach, które nie są regulowane. Ich listę przedsiębiorca znajdzie na stronie www.buwiwm.edu.pl.
Firma, która dzisiaj stara się o zatrudnienie cudzoziemca, musi do wniosku o promesę dołączyć, oprócz informacji starosty o sytuacji na lokalnym rynku pracy, od 12 do 15 załączników.
- Procedura taka obecnie trwa często dwa miesiące, bo przedsiębiorcy do wniosku nie dołączają od razu wszystkich dokumentów - mówi Piotr Pipka z firmy EastWestLink.
Marcin Kulinicz jest zdania, że dzięki wprowadzonym uproszczeniom czas przeznaczony na uzyskanie zezwolenia skróci się nawet do jednego tygodnia.
- Oczywiście pod warunkiem, że w urzędzie wojewódzkim będzie odpowiednia liczba urzędników do rozpatrywania wniosków - podkreśla.

Lepiej dla biznesu

Także zdaniem Józefa Zubelewicza, prezesa Erbudu, likwidacja promesy i ograniczenie testu rynku pracy do zawodów wrażliwych znacznie skrócą czas konieczny do zatrudnienia cudzoziemca.
- Trwająca w praktyce dwa miesiące procedura ubiegania się o promesę ogranicza możliwości podpisywania i wykonywania kontraktów - mówi Józef Zubelewicz.
Dodaje, że ze względu na długi czas kontrakty muszą być wykonywane wyłącznie przez polskich pracowników, co ogranicza przychody spółek.
Według Roberta Remiszewskiego, wiceprezesa Związku Sadowników RP, promesa nie sprawdza się w życiu. We wniosku o promesę trzeba bowiem wpisać nazwiska pracowników.
- Po upływie kilku miesięcy, kiedy otrzymam promesę, często te osoby nie są już zainteresowane pracą, bo są gdzie indziej zatrudnione lub wyjechały - mówi Robert Remiszewski.
12,2 tys. zezwoleń na pracę zostało wydanych cudzoziemcom w 2007 roku
253 tys. wolnych miejsc pracy było w IV kwartale 2007 r.