Szpitale kliniczne nie radzą sobie ze spłatą długów. Tylko 25 proc. z nich nie ma żadnych zobowiązań finansowych.
W Polsce są 44 szpitale kliniczne. Tylko 11 z nich nie jest zadłużonych. Od 2001 roku ich organem założycielskim są Akademie Medyczne. W momencie ich przejmowania zadłużenie klinik wynosiło 667 mln zł, obecnie 1,4 mld zł. Zobowiązania wymagalne sześciu najbardziej zadłużonych wynoszą obecnie 520 mln zł.
Dyrektorzy szpitali klinicznych uważają, że ich placówki są skazane na długi. Ich sytuacja nie ulegnie zmianie, dopóki o poziomie finansowania przez NFZ nie będzie decydować tzw. poziom referencyjności placówki, a także nie będą dysponować dodatkowymi środkami na naukę młodych lekarzy. Ponadto muszą przeprowadzić programy restrukturyzacyjne.

Pomoc budżetu

W budżecie państwa zarezerwowano 750 mln zł na pomoc dla najbardziej zadłużonych szpitali klinicznych w latach 2007-2009. W ubiegłym roku do 20 placówek trafiło już 150 mln zł.
W tym roku w budżecie państwa w ramach programu Wzmocnienie bezpieczeństwa zdrowotnego obywateli jest zarezerwowane 300 mln zł. Pieniądze mają trafić do placówek klinicznych najpóźniej do połowy tego roku. Wciąż jednak Ministerstwo Zdrowia nie ustaliło, ile środków trafi do poszczególnych szpitali, mimo że uchwałę w tej sprawie rząd przyjął już w lutym.
Szpital AM w Gdańsku - Akademickie Centrum Kliniczne otrzymał w 2007 roku dodatkowe 23 mln zł z budżetu państwa. Placówka ta należy do najbardziej zadłużonych w kraju (ponad 200 mln zł).
- Dodatkowe środki, jakie dostaliśmy w 2007 roku, pomogły szpitalowi spłacić część zobowiązań wobec firm, które dostarczają do szpitala leki, przybory medyczne - mówi Ewa Książek-Bator, dyrektor szpitala AM w Gdańsku.
Aby uzyskać środki publiczne szpitale kliniczne musiały przygotować programy naprawcze. Zobowiązały się m.in. spłacić część zobowiązań wobec ZUS, urzędów skarbowych, wierzycieli cywilnoprawnych.

Zmienić wycenę procedur

Dodatkowe środki z budżetu państwa nie spowodowały radykalnej poprawy sytuacji szpitali klinicznych. Ich zadłużenie nie spada, a konta niektórych wciąż zajmowane są przez komorników. Przyczyny, dla których szpitale kliniczne zadłużają się, są różne.
- Na pewno wysokospecjalistyczne procedury medyczne wykonywane tylko przez szpitale kliniczne są źle wyceniane. Nie chodzi tylko o to, że ich ceny nie odpowiadają realnym kosztom. Cenę świadczenia w dużej części stanowią koszty pracy personelu medycznego - mówi Wiesław Gliński, prorektor ds. klinicznych, inwestycji i współpracy Akademii Medycznej w Warszawie.
To prawda, że niektóre usługi medyczne wykonywane w szpitalach klinicznych są bardzo źle wyceniane - np. z zakresu chirurgii, onkologii czy chemioterapii. Jednak mogą one zarabiać na tych świadczeniach, które są bardzo dobrze płatne, czyli np. z zakresu okulistyki czy kardiologii. Z drugiej jednak strony przez lata placówki te nie liczyły się w ogóle z ograniczeniami narzucanymi im przez Narodowy Fundusz Zdrowia.
- Nigdy nie było decyzji chociażby o dostosowaniu bazy tych jednostek do ich możliwości finansowych - uważa Stanisław Szczepaniak, zastępca dyrektora Szpitala Klinicznego nr 2 w Poznaniu.

Kliniczny również uczy

Dyrektorzy szpitali klinicznych podkreślają także, że rola szpitali klinicznych jest bardzo specyficzna. One nie tylko leczą, ale również uczą młodych lekarzy. Pełnienie dodatkowej funkcji dydaktycznej przez szpitale kliniczne nie wpływa jednak na poziom ich finansowania. Nauczanie młodych lekarzy nie jest dodatkowo opłacane np. z dotacji z budżetu państwa. Dlatego w praktyce jest tak, że wyceniając np. operację wyrostka, NFZ nie bierze pod uwagę tego, że uczestniczy w niej również kilkunastu studentów, którym trzeba zabezpieczyć jednorazowe maseczki, rękawiczki czy fartuchy.
To, że szpitale nie tylko leczą, ale również uczą, powoduje, że nawet jeżeli są bardzo zadłużone, nadal funkcjonują. Dobrze wiedzą, że nie zostaną zlikwidowane, bo Akademii Medycznych, czyli ich organów nadzorczych, nie stać na przecięcie ich wielomilionowych długów. Niechętnie również je dofinansowują.
Ewa Książek-Bator nie widzi również większych szans na przekształcenia klinik w spółki, co przewiduje projekt ustawy o zakładach opieki zdrowotnej.
- Obecnie szpitale publiczne nie podlegają procesowi upadłościowemu. W momencie przekształcenia w spółki prawa handlowego będą mogły ogłosić upadłość. Z tego też powodu akademie medyczne nie będą zainteresowane zmianą formy prawnej klinik - dodaje dyrektor gdańskiej placówki.
ZE STRONY PRAWA
Roczny kontrakt szpitala klinicznego z NFZ to nawet 200 mln zł (szpitala wojewódzkiego - kilkadziesiąt). NFZ jednak nie kontroluje sytuacji finansowej szpitala przed podpisaniem kontraktu. Może sprawdzić np. warunki lokalowe w szpitalu lub, czy badania są wykonywane sprawnym sprzętem, ale nie nadzoruje sytuacji finansowej konkretnej placówki medycznej. NFZ może jedynie zareagować w momencie, gdy nie wywiązuje się ona z ustaleń zawartych w kontrakcie i nałożyć na nią karę finansową do 2 proc. wartości podpisanej umowy.