Nie ma mowy, żeby polski rynek pracy został otwarty bez ograniczeń, dyskutujemy jednak jak zapełnić ubytki pracowników, bo to realny problem - tak szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Jacek Sasin odniósł się w rozmowie z dziennikarzami do doniesień dot. zatrudniania w Polsce migrantów.

Sasin pytany o doniesienia medialne dot. zatrudniania pracowników spośród migrantów, odpowiedział, że linia rządu w zakresie polityki migracyjnej się nie zmienia.

"Nie ma mowy o żadnej zmianie, my dzisiaj dyskutujemy rzeczywiście, jak zapełnić ubytki na rynku pracy, bo jest to realny problem, nie jest to żadna tajemnica" - powiedział szef Komitetu Stałego Rady Ministrów

Sasin powołał się również na opinie ekspertów, według których w perspektywie najbliższych kilku lat, niedobór pracowników będzie głównym zagrożenie dla dynamicznego rozwoju Polski.

"Nasze tutaj rozmowy koncentrują się przede wszystkim na tym, jak zbudować zachęty do tego, żeby Polacy, którzy wyemigrowali w poprzednich latach i dzisiaj budują gospodarki innych krajów UE, chcieli wrócić do Polski" - zapewnił szef KSRM. W tym kontekście wymienił m.in. zachęty dla repatriantów.

"Dopiero gdzieś w dalszej kolejności jest rozmowa, bez konkretnych ustaleń, o tym, jakim ewentualnie grupom cudzoziemców, pozwolić, zezwolić na to, aby podjęli pracę w Polsce i mówimy raczej o ułatwieniach dla tych, którzy już w Polsce pracują, czyli tych, którzy są z najbliższej naszej okolicy - Białorusi, Ukrainy" - mówił Sasin. "Dodatkowo jakaś selekcja jakościowa - chodzi nam o to, żeby pozyskiwać wysoce wykwalifikowanych specjalistów, a w żadnym wypadku nie ma mowy, żeby polski rynek pracy został otwarty bez ograniczeń dla każdego, kto tutaj chce przyjechać i w Polsce tutaj toczyć życie" - wyjaśnił.

Na uwagę, że w Polsce znajdują się już liczni migranci, pracujący na terenie kraju, szef KSRM stwierdził, że są to głównie pracownicy sezonowi. "W żadnym wypadku nie zamierzamy poluźnić tych barier, które chcemy stosować, żeby mieć panowanie nad tym, kto w ogóle do Polski wjeżdża" - podkreślił Sasin.

Pod koniec lipca "Rzeczpospolita" informowała, że rząd chce walczyć z niedoborem pracowników. "Rz" podała, że specjalne zachęty dla studentów i wysoko wykwalifikowanych pracowników miałyby się znaleźć w nowej polityce migracyjnej, która ma zostać ogłoszona na początku września. Jej koszt - według informacji gazety - resort rozwoju szacuje na 2,9 mld zł w latach 2018-2025.

Większość kosztów, bo 1,6 mld zł, miałyby pokryć fundusze unijne. Pomogą finansować nie tylko programy stypendialne dla studentów z zagranicy, ale też wyceniany na 1,2 mld zł pakiet zachęt dla Polaków, którzy chcieliby wrócić z emigracji. Mogliby z niego korzystać także cudzoziemcy, głównie wysoko wykwalifikowani fachowcy, skłonni przyjechać do pracy i osiedlić się w Polsce.

Również "Dziennik Gazeta Prawna" informował na początku tygodnia o problemach ze sprowadzaniem pracowników m.in. z Indii. Według "DGP", możliwość pracy wielu Hindusów, Nepalczyków i Banglijczyków zwerbowanych przez polskie firmy blokuje niewydolność ambasady w New Delhi, która nie nadąża z wydawaniem wiz pracowniczych, na które niektórzy czekają już od kilku miesięcy.