Sąd konstytucyjny będzie musiał stwierdzić, czy organ rentowy ma prawo do kwestionowania rodzaju umów i wysokości składek na ubezpieczenie społeczne. Wniosek złożyła Konfederacja Lewiatan.
Konfederacja jako reprezentacyjna organizacja pracodawców zaskarżyła jako niezgodny z ustawą zasadniczą art. 83 ust. 1 pkt 3 w zw. z art. 86 ust. 2 pkt 2 ustawy z 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych (Dz.U. z 2017 r. poz. 1778 ze zm.). Sprawie został już nadany w Trybumale Konstytucyjnym numer (K5/18).
– Zakwestionowany przez nas przepis umożliwia wkraczanie ZUS w stosunki gospodarcze, w treść stosunków cywilnoprawnych w kontekście ustalania podstawy wymiaru składek na ubezpieczenie społeczne – tłumaczy Robert Lisicki, dyrektor departamentu pracy Konfederacji Lewiatan. – A to bezpośrednio prowadzi do wpływu organu rentowego na wysokość składek na ubezpieczenie społeczne płaconych przez firmy. I to w sytuacji, kiedy nie ma precyzyjnego uregulowania kompetencji ZUS w kwestii badania stosunków cywilnoprawnych – dodaje.
– W dodatku ZUS przyjął za zasadę kwestionowanie umów podlegających oskładkowaniu tuż przed upływem pięcioletniego terminu przedawnienia. W ten sposób kontrola w firmie zamiast prewencyjnej, staje się represyjną – mówi Marek Kowalski, przewodniczący Federacji Przedsiębiorców Polskich. Jeśli firmy się nie zgadzają z decyzjami ZUS, muszą się liczyć nawet z kilkuletnim postępowaniem sądowym.
– Jedna z moich klientek nie mogła zrozumieć, dlaczego na rozprawę musi czekać 2,5 roku. A orzecznictwo jest przeważnie niekorzystne dla firm – dodaje Damian Sucholewski z kancelarii adwokackiej Damian Sucholewski.

ZUS jak cenzor

Autorzy wniosku podkreślają, że prawo zakładu do ingerowania w umowy cywilnoprawne „stanowi naruszenie zasad tworzenia norm odnoszących się do danin publicznych oraz zasady ochrony własności prywatnej”. A to wszystko przez nieprecyzyjne przepisy dające ZUS prawo do wydania indywidualnych decyzji w zakresie podlegania ubezpieczeniom. Mogą one dotyczyć ustalania wymiaru składek oraz ich poboru. Nim to jednak nastąpi, organ stwierdza nieważność stosunku cywilnoprawnego stanowiącego tytuł ubezpieczenia. Dzieje się tak dlatego, że umowy są badane pod kątem obejścia prawa lub ich pozorności.
– W praktyce ZUS w zakresie kontroli ma większe uprawnienia niż Państwowa Inspekcja Pracy – wyjaśnia Andrzej Radzisław, radca prawny z kancelarii prawnej LexConsulting.pl. – Inspektor PIP może apelować do pracodawcy o zmianę formy zatrudnienia. A jeśli zdecyduje się na skierowanie sprawy do sądu, to na nim spoczywa obowiązek wykazania naruszenia prawa. Natomiast ZUS wydaje decyzję o podleganiu ubezpieczeniu przez wykonującego pracę. A pierwsza umowa cywilnoprawna opiewająca na niską kwotę jest traktowana jako sposób obejścia prawa. I na pracodawcy spoczywa obowiązek udowodnienia, że płacąc niższe składki, skorzystał ze zbiegu tytułów podlegania ubezpieczeniom społecznym – dodaje.
Sądy rozpatrując odwołania przedsiębiorców, przeważnie stają po stronie organu rentowego. Jak podkreślają autorzy wniosku do TK, tak naprawdę ustawa systemowa nie zawiera przepisu, który umożliwiałby stosowanie przepisów kodeksu cywilnego w zakresie obejścia prawa lub pozorności umów. Ustawa o systemie ubezpieczeń społecznych nie zawiera bowiem odpowiednika art. 300 kodeksu pracy zezwalającego na stosowanie przepisów kodeksu cywilnego do stosunku pracy. Sąd Najwyższy (uchwała 7 sędziów z 21 kwietnia 2010 r., sygn. akt II UZP 1/10 ) w sposób jednoznaczny wskazał, że przepisy prawa cywilnego mogą być stosowane tylko w przypadku wyraźnego odesłania do nich. Co więcej podmiotem stwierdzającym nieważność umowy jest organ administracji publicznej, który nie jest powołany do rozstrzygania w sprawach cywilnych i którego zakres działania powinna w sposób jednoznaczny określać ustawa systemowa. Niejednoznaczne przepisy doprowadziły do ugruntowanego w orzecznictwie przeświadczenia, że zakład „może wykonywać zadania wykraczające poza sprawę ubezpieczeń społecznych przy jednoczesnym ujęciu ich w ramach ustalania wymiaru składek. Wadliwa konstrukcja przepisu skutkuje zatem nieprecyzyjnością wywodzonej z niego treści normatywnej”. To zaś powoduje, że ZUS ma nadmierną swobodę przy ustalaniu w praktyce swoich kompetencji. I – zdaniem pracodawców – to trzeba zmienić.

Konieczna kontrola

Eksperci nie mają wątpliwości, że przepisy dotyczące zasad ustalania podlegania ubezpieczeniu społecznemu oraz ustalania wysokości składek muszą być precyzyjne.
– Najszybszym sposobem jest nowelizacja ustawy. Może być ona przeprowadzona w efekcie petycji obywatelskiej lub też w formie projektu poselskiego – zauważa prof. Marek Chmaj, konstytucjonalista.
Ale zakład nie może być też pozbawiony możliwości sprawdzania podlegania ubezpieczeniom społecznym. – ZUS musi mieć uprawnienia do kontrolowania firm. Inaczej dojdzie do anarchii – podkreśla Bogdan Grzybowski, dyrektor wydziału polityki społecznej OPZZ i członek Rady Nadzorczej ZUS. – Trzeba bowiem pamiętać o tym, że pracodawcy mają wyjątkową skłonność do zaniżania wysokości składek na ubezpieczenie społeczne. I wiele osób, które powinny pracować na umowę o pracę, nadal jest zatrudnianych na umowach śmieciowych – dodaje.
Zakład nie chce komentować złożenia wniosku przez Konfederację Lewiatan do Trybunału. – Zawsze działamy zgodnie z literą prawa. I to potwierdzają wyroki sądowe, korzystne dla zakładu – podkreśla Wojciech Andrusiewicz, rzecznik prasowy ZUS.
Dziennik Gazeta Prawna